Skocz do zawartości
Nerwica.com

ros19

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ros19

  1. Hej. Mam 19 lat, w maju zdaję maturę. Problem w tym, że nie radzę sobie z nadmiarem nauki. Rok temu, w drugim semestrze pojawiły się u mnie problemy gastryczne - zaparcia wzdęcia, bóle brzucha. Nie pomagał mi żaden lek, w dodatku przejadałam stres. Zawsze należałam do grona osób z najlepszymi ocenami, ambitnych, którym zależało na ocenach. Moim marzeniem od początku liceum byo studiowanie medycyny, dlatego jestem na biochemie. Po zakończeniu roku szkolnego, jakieś 2 tygodnie po nim moje objawy zaczęły ustępować - stwierdziłam więc, że to wszystko przez nadmiar nauki. Postanowiłam sobie nie przeciążać się już w klasie maturalnej, odpuścić sobie biologię, zostać przy chemii, bo zdawałam sobie sprawę, że z biologii czeka mnie ogrom nauki. I rzeczywiście - mając mniej do nauki, więcej czasu wolnego, czułam się lepiej, dolegliwości nie było. W październiku wróciłam na nowo do swoich marzeń i postanowiłam zdawać jednak też biologię - cel: medycyna. Wiadomo, aby się dostać na medycynę nie wystarczy tylko zdać maturę, ale zdać ją na baardzo wysokim poziomie. I moje problemy znów się zaczęły... Nie umiem sobie z nimi poradzić, codziennie chodzę późno spać, aby rozwiązać jak najwięcej testów maturalnych. Mam bardzo mało czasu wolnego. Nie umiem inaczej - po prostu mam wrażenie, że będę tracić czas, spędzając go inaczej, a do matury coraz mniej czasu. Do tego dochodzą również inne problemy - uważam się za osobę nic nie wartą, brzydką. Najgorsze jest to, że nie mam poczucia humoru - nic mnie nie cieszy, jestem przygaszona, nie umiem rozmawiać z ludźmi, mam wrażenie, że to, co powiem jest bezsensowne, nikt nie będzie chciał mnie słuchać. Dodatkowo hamuje mnie to, że jestem brzydka. Widzę, że mojego chłopaka coraz mniej przez to pociągam, jego rodzina krzywo na mnie patrzy, bo albo się nie odzywam, albo mówię coś bezsensownego, w dodatku cicho, jakbym nie umiała głośno mówic. Nie wiem już co mam robić... dajmy na to, że dostanę się na tą medycynę - i co z tego, skoro tam jest jeszcze więcej nauki, a jeśli mam nadmair nauki, to wtedy pojawiają się u mnie te nieprzyjemne objawy. Mam w takim razie zrezygnować ze swoich marzeń? I jeszcze te problemy z kontaktami z innymi osobami -co zrobić, by znów by wesołą dziewczyną, z którą można o wszystkim pogadać? Może to dziwnie zabrzmi, że wszystko zwalam na naukę - ale w wakacje nie mam ani problemów gastrycznych, ani problemów z kontaktem z inymi - jestem wtedy zupełnie iną osobą. Czy jest jakiś sposób, zeby sobie poradzić z moją psychiką bez rezygnoiwania z marzeń, z nauki?. Nie wiem już co mam robić... dajmy na to, że dostanę się na tą medycynę - i co z tego, skoro tam jest jeszcze więcej nauki, a jeśli mam nadmair nauki, to wtedy pojawiają się u mnie te nieprzyjemne objawy. Mam w takim razie zrezygnować ze swoich marzeń? I jeszcze te problemy z kontaktami z innymi osobami -co zrobić, by znów by wesołą dziewczyną, z którą można o wszystkim pogadać? Może to dziwnie zabrzmi, że wszystko zwalam na naukę - ale w wakacje nie mam ani problemów gastrycznych, ani problemów z kontaktem z inymi - jestem wtedy zupełnie iną osobą. Czy jest jakiś sposób, zeby sobie poradzić z moją psychiką bez rezygnoiwania z marzeń, z nauki?
×