Witam,
chciałbym zacząć od tego, że odkąd pamiętam byłem osobą dosyć nerwową, stres towarzyszył mi praktycznie każdego dnia, natomiast zawsze potrafiłem go w sobie zahamować, zablokować w ten sposób, że nie utrudniał mi codziennego funkcjonowania.
Od jakiegoś miesiąca nie potrafię wytłumaczyć reakcji swojego organizmu, który zachowuje się w sposób dla mnie niezrozumiały, nieracjonalny. Każdy, nawet najmniejszy stres wywołuje we mnie następujące następstwa: kołatanie serca, pocenie się rąk, drżenie głosu, ale przede wszystkim burczenie w brzuchu i uczucie przelewania się w nim.
Co więcej, takie reakcje mają miejsce również w momentach nie mających nic wspólnego ze stresem, np. leżenie w łóżku czy jazda pociągiem. Niektóre ataki paniki są tak zintensyfikowane, że nie jestem w stanie wysiedzieć na zajęciach i zmuszony jestem je opuścić w połowie.
Dodam, że zapisałem się już do specjalisty, ale wizyta zaplanowana jest dopiero na połowę kwietnia, a obawiam się, że do tego czasu objawy nasilą się jeszcze bardziej.
Co się ze mną dzieje ? Jak sobie pomóc ?
Proszę Was o pomoc, bo czuję, że z dnia na dzień jest coraz gorzej.