Skocz do zawartości
Nerwica.com

minna

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia minna

  1. soullesskind, pamiętaj, że to chwilowe i lepsze samopoczucie przyjdzie, trzeba zacisnąć zęby i przeczekać. Choćby do jutra...Trzymaj sie!
  2. soullesskind nie martw się o zaburzenia pamięci, ja miałam duże obawy co do tego, czy wróci mi nie tyle pamięć, co zmysły do normy. Inaczej mówiąc, byłam nadrważliwa na wszystkie bodźce i dlatego miałam wrażenie, że procesy myślowe, poznawcze nigdy nie wrócą do normy. Ale pomału wracają. A to jest też problem psychologiczny - u mnie tyle lat pod wpływem leku spowodowało, że nie potrafię się spontanicznie śmiać, rozmowa sprawia problem i stresuje...(przez wiele lat czytałam więcej niż komunikowałam sie z ludźmi). I nie wiem jak u ciebie, ale ja miałam masakryczne myśli dotyczące bliskich, przyszłości, sensu życia. Wychodziłam z domu, żeby nie zrobic czegoś głupiego i chodziłam godzinami po mieście. Dlatego myślę, że jesli tobie podobnie niefajne myśli nie dają spokoju, to idź koniecznie do psychiatry od uzależnień w swoim mieście.
  3. Ja dziś wzięłam 15 clonów i wcale sie lepiej nie czuje I nie będziesz się po nich lepiej czuć. Po tej dawce, zreszta niższych też z człowieka robi się zombi. Nie ma w nim zbyt wiele człowieczeństwa. Żeby było jasne-mówię również z własnego doświadczenia.
  4. soullesskind , pisałam, że nie nalezy sie przejmować objawami w tym sensie, żeby być świadomym ,iż to jest przejściowe. Bolesne ale z czasem większość obajwów przejdzie. A co do leków , to nazwy i nawet ich analiza chyba na niewiele ci się przyda. Kilku zresztą nie pamiętam. Ale miałam sulpiryd na ból żołądka , ketipinor na niebezpieczne stany lękowe, i dwa leki różne na sen. Spróbuj poszukać lekarza psychiatry od uzaleznień. Doświadczony może być pomocny, a tu przcież chodzi o twoje życie.
  5. soullesskind, teraz minęły dwa lata odkąd nie biorę. Ale na angielskim forum czytałam ludzi u których po 3 a nawet 5 latach objawy znacznie ustąpiły. To bardzo indywidualne. Jeśli znacie angielski, to polecam to forum, bo ma mnóstwo ciekawych wątków ( benzobuddies.org) , historie ludzi , którzy są całkowcie lub niemal zdrowi po odstawieniu. Problem w tym, że "ludzie medycyny", jak ich zabawnie kraella nazwała, nie mają (pomimo kilkudziesięciu lat obecności benzodiazepin na rynku) świadomości , wiedzy o skali szkodliwości tych leków. I tak jest na całym świecie! Ja trafiłam na początku na psychiatrę od uzaleznień, który rozpisał mi schodzenie z 6mg clonazepamu w ciągu 30 dni! Pod koniec siedziałam na łóżku i się dusiłam. Dosłownie.Byłam jedną wielką raną ( psychicznie i fizycznie) Co za kut.. ignorant. Ryfka, ty wytrzymasz. Obserwuj co ci mija, porównuj z tym, co było rok, pół roku temu.
  6. soullesskind , schodziłes jak sądzę, z dużej dawki. Wiem jak teraz musisz cierpieć,ale jeszcze musisz wytrzymać. Pamiętaj, te wszystkie obajwy nie do zniesienia, to skutek brania leku, a nie twoja osobowość. Możesz mieć psychozy , niebezpieczne dla życia myśli ( ja widziałam wyłącznie brzydotę i śmierć dookoła, a te odczucia były mocno zwielokrotnione). Nadwrażliwość na niemal wszystko i agresja. Byłam przekonana, że to się nie skończy. Ale to mija. Stopniowo, czasem dość nagle i niespodziewanie ( tak mi niemal ustapiło mocne spięcie pleców po chyba dwóch latach od odstawienia ). Pomocy poszukaj u lekarza psychiatry od uzależnień. Dobrze byłoby u osoby z duzym doświadczeniem, bo lepiej wie jakie leki dobrac na zmniejsznie najgorszych dolegliwości. Trzymaj się i pisz jak masz pytania.
  7. martin, brałam ponad 10 lat. Nie powiem fachowo na co, bo też w latach 90-tych nie znalazłam lekarza , który by dokonał rzetelnej diagnozy. Miałam na pewno jakąś formę fobii społecznej. Zresztą mam do dzisiaj. Lęki mam nadal, okresowo są bardzo mocne zwłaszcza jak da im początek jakiś bodziec ( np. dowiaduję się o czymś co mnie być może czeka ).Jak ugłaskam " jeden niepokój, zaraz na jego miejsce wskakuje nowy. Pozostaje kwestia natężenia tych lęków. Ale są znacznie mniejsze niż po odstawieniu. No i nie trwają cały czas. A co snu, teraz śpię znacznie lepiej niż po odstawieniu. Miałam wielkie problemy ze snem do ok 2 lat ( no może 20 miesięcy) po odstawieniu. I pamiętam że, to ważne!-jakość snu poprawiła się nagle, z dnia na dzień. Podobnie było ze spięciem mięśni w plecach. Trudno uwierzyć że poprawa następuję tak nagle po tak długim czasie. Ale tak jest.
  8. martin,najgorsze lęki miałam do około 14-16 miesięcy po odstawieniu. Ale ja zjechałam z dużej dawki za szybko, funkcje mózgu jak podejrzewam, nie miały czasu się dostosować do pracy bez leku. Ale te lęki z czasem się wyciszaja, bledną. Pamiętam, że budziły mnie przerażające myśli dotyczące czegoś co się może wydarzyć, albo drobiazgów, które urastały do rangi tragedii. I najgorsze mysli miałam na pograniczu snu i jawy- np. jak się rano budziłam, albo jak własnie zasypiałam a tu dostawałam po psychice żyletką ( nie sądziłam, że coś takiego można wytrzymać psychicznie, ale można i trzeba zacisnąć zęby).
  9. Korzystałam z pomocy psychiatry od uzaleznień, zapisał mi lek na natrętne, niebezpiczne myśli ( najniższa dawka), dostałam tez hydroksyzynę z zastrzeżeniem, żeby rzadko zażywać. Spamilan na rozluxnienie żołądka ( malutko jadłam, coraz mniej ). Troszke pomogły. Miałam tez leki na sen, ale tak naprawde spałam , a raczej śniłam na jawie przez klikanaście minut do 2 godzin przez wiele nocy. Podstawową informacją dotyczącą tych leków jest fakt, że nie uzalezniają ( nie tak , jak beznodiazepiny).Bo podobno większość psychotropów w jakimś sensie uzaleznia... To logiczne- przeciez ich zadaniem jest alterowac funkcje mózgu.
  10. martin, nie wiem z jakiej ty dawki schodzisz i czy wg. scenariusza doktor Ashton czy swojego, ale- ja podczas schodzenia miałam lęki cały czas, miałam tez psychozy. Z fizycznych obajwów to : nie mogłam spać tak miałam spięte plecy , gula w gardle ; jak nabierałam powietrza, to nie mogłam tak naprawde wziąć pełnego wdechu ( jakbym brała łyk powietrza wypełnonego mocnym lękiem, to trudno opisac). , nadwrażliwość na dźwieki, serce waliło szybciutko, ściągnięty żołądek itd. Jest tego mnóstwo. Trzeba , jak piszesz odrywać uwage od tego g.... Najlepszy sport, hobby. Trzymaj się! Dasz radę. Ja zeszłam z 6 mg klonazepamu. Ale zejście z każdej dawki jest podobnie trudne.
  11. Witajcie Pojawiłam się tutaj jakiś czas temu. Schodziłam z dużej dawki, zbyt szybko. Wszystko jest w moim 1 poście. Cały czas , prawie rok mija, nie wróciłam do klona. Znalazłam fajne obszerne forum w jęz. ang. - benzobuddies. Warto zajrzeć, bo jest tam wiele podforów(?) na rózne tematy związane z benzo- od obajwów odstawiennych , po relacje osób , które już długo są czyste. silence, pytasz o bóle fizyczne- ja miałam bóle pleców ( wrażenie jakby mi ktoś naciągnął mięsień i co jakiś czas puszczał przez mięsień dawkę prądu+ usztywnienie i jakby kij wbity między łopatkę a kręgosłup), znacznie zelżało po roku. Mam też jakby przymglony umysł , cholerne uczucie. Też powoli mija z czasem. Najgorsze to palpitacje i uczucie zmęcznia. No i problemy z tarczycą- też bardzo częste po odstawieniu. Znacznie gorsze dla mnie są myśli, emocje. Ważne! Nie odstawiajcie za szybko. Ja popełniłam ten błąd, że zaufałam jednemu psychiatrze od uzależnień. Wpakował mnie po uszy w piekło. Krótki cytat :"..Z drugiej strony, wystarczająco powolne i stałe opuszczanie organizmu przez benzodiazepiny pozwala naturalnym mechanizmom organizmu odzyskać kontrolę nad funkcjami, przytłumionymi przez ich obecność. Istnieją naukowe dowody, że powrót tych naturalnych funkcji wymaga długiego czasu" Nie rezygnujcie, organizm ludzki jest silny . A życie na bezno to powolna śmierć. -- 19 lut 2012, 21:53 -- Ten cytat nie jest niestety od tego lekarza, tylko od H.Ashton. Ale na forum o którym wspomniałam jest tysiące ludzi z bezno problemem. Niemal wszyscy użytkownicy to ofiary ignorancji i lenistwa lekarzy
  12. to ja, jacku sie odezwał więc chciałabym Cię -jacku- zapytać, jak długo miałes ataki paniki po odstawieniu tabletek? Ja schodzę z 6 mg./8mg., ale może też kiedyś bedę w tym miejscu co Ty. Na razie mam napady histerii, albo rozpaczy która potrafi mnie rozłożyć kompletnie, zero mechnizmów obronnych. Ale cos sie "przeciera" bo psychika dochodzi do siebie po kilku godzinach i tego sie teraz trzymam. Przerwałam terapię... pozdrawiam!
  13. Witam Przeczytałam posty i postanowiłam napisać, bo może ktoś o podobnych doświadczeniach się odezwie. Podobnie jak Gosia hd ( bardzo Ci życzę powrotu w pełni do zdrowia) odstawiłam benzo, a schodziłam z 6-8mg klonazepamu dziennie. Około 10 lat temu zapisała mi go lekarka na nerwicę i fobię społeczną. Zaczynałam od małych dawek, potem stopniowo potrzebowałam coraz więcej. Kto miał z tym świństwem styczność wie, jak potrafi dać poczucie spokoju i złudnego bezpieczeństwa a prowadzi do” znieczulenia wrażliwości”, która zastępuje normalne postrzeganie świata. Ja poszłam do lekarza specjalisty od uzależnień, który rozpisał mi odstawianie na 24 dni. Za szybko odstawiałam i było bardzo ciężko-robiłam to sama w domu ( nie pracuję obecnie). Czemu na tak krótko rozpisał wiedząc jak to się może skończyć ( ataki, pogotowie) tego nie wiem, bo więcej u niego nie byłam, poszłam do kogo innego i ona mnie prowadzi. I krótko-po raz pierwszy od lat czuję radość z życia. Jest też strach, czasem lęk, ale wiem, że to musi być długi proces. Minęło około 2 miesiące po odstawieniu. Jeśli wieć ktoś jest czuje, że musi brać nawet nie tak często , te tabletki lub inne z tej grupy, niech się nie okłamuje, że się nie uzależni. Potem zapłaci za to wysoka cenę on i jego rodzina. Polecam lekarza specjalistę od uzależnień, najlepiej w poradni uzależnień. Pozdrawiam wszystkich uwikłanych w ten nałóg –można z tym walczyć. Samemu nie uda się z tego wyjąć-to znaczy wyj ątkom się udaje. I jeszcze ważne-będąc w tym nałogu, wydawało mi się, że mam nieuleczalną depresję, która się pogłębia, wszystko traciło sens. Ale to było na skutek brania clon. , to on powodował takie odczucia . Teraz pomału wracają kolory , radość, i poczucie sensu i to jest piękne.
×