mam problem. Mam narzeczonego zaplanowaliśmy wesele na sierpnia, a ja z moją chorobą coraz bardziej się obawiam czy tego naprawde chce. przez moją chorobę coraz bardziej się kłucimy ja mam dość swojego życie a tym samym boje się że podczas ataku zrobie krzywde jemu. Wiem że w normalnych okolicznościach niebyłambym w stanie nawet muchy uderzyć, ale gdy mam atak akurat NN poprostu nad sobą nie panuje. niewiem co byłoby lepsze czy być sama ze swoją chorobą czy patrzeć jak on męczy się razem zemną ( widze że on też już nie ma siły walczyć już z tym i najchętniej odszedłby odemnie ale potrawi ). Ostatnio poszlisy do psychiatry powiedział że dopiero mogą tabletki zadziałać za 2 miesiące najchętniej po porostu na te 2 miesiące uciekłam bym z jego śwaita a potem wróciła zdrowa i zadowolona. Proszę pomóżcie mi.