Takie pytania padają z powodu prawa, które w założeniu ma dociekać prawdy. Pewnie nie padałyby, gdyby oprócz gwałtów, nie pojawiały się również fałszywe oskarżenia o gwałt, np. mające być formą zemsty. Dlatego konieczne jest zadawanie takich pytań. Prawo, prawem, a i tak najwięcej zależy od tego, czy będzie egzekwowane przez osobę taktowną.
Tylko czy to nasze prawo dobrze bada sprawę? Byłam ofiarą molestowania przez 10 długich lat, dokładnie odkąd skończyłam 2 latka... Do dzisiaj nie mogę się z tego pozbierać. Pamiętam że psycholog sądowy był mężczyzną, wziął szachy i poszliśmy rozegrać partyjkę na ogród. I teraz wyobraźcie sobie dziecko które zna zainteresowanie mężczyzn tylko pod tym kątem... Nic mu nie opowiedziałam bo bałam się że też będzie mnie dotykać lub co gorsza zacznie się onanizować w moim towarzystwie. A sprawa..? Dzięki niemu między innymi została umorzona. Jakoś nie był specjalnie zdeterminowany do wyciągania okrutnej prawdy. Pograliśmy z 10 minut i zadowolony że "odklepał wizytę" pojechał sobie. A ja do dziś mam poczucie niesprawiedliwośći podczas gdy mój oprawca założył rodzinę gdzieś za granicą i "opiekuje się" przybranymi wnukami. Od czasu do czasu dzwoni do mojej siostry i pyta czy może przyjedzie z moimi dziećmi w odwiedziny. Dodam że moje dzieci mają 2 i 3 lata. Gdyby je tknął -Zabiłabym!!!!!