- Planowanie i układanie do bólu
- np. przed wyjściem z domu sprawdzam opcje dojazdu do danego miejsca tj. autobus, tramwaj, z uwzględnieniem spóźnienia autobusu. Nawet jeśli znajdę dogodne połączenie to i tak szukam jeszcze lepszego i staram się wszystkie zapamiętać.
- Np. jeśli zaczynam robić coś nowego np. chodzić na siłownię to z góry planuję w jakie dni, o jakiej godzinie będę tam chodzić, dodatkowo układam listę rzeczy, które muszę tam zabrać i przed każdym wyjściem na siłownię muszę powtórzyć sobie w myślach całą tą listę żeby sprawdzić, czy niczego nie zapomniałam. Ciągle tworzę jakieś listy- zakupów, piosenek do ściągnięcia, książek do przeczytania itd.
- Bywa tak, że jestem w towarzystwie i nagle czuję, że muszę sobie coś ułożyć, dosłownie wyłączam się, dopóki tego nie zrobię, nie ma ze mną rozmowy w tym momencie, bo ja jestem w swojej głowie i coś tam układam.
- Zauważyłam, że wszystko robię rutynowo, brak mi jakiejkolwiek kreatywności i własnej inwencji, Nadaję się tylko do robienia jasno określonych rzeczy.
- To jeszcze nic takiego, najgorsze jest moje planowanie w postaci pisania scenariuszy.
- Np. w sobotę mam iść do klubu, wiem mniej więcej kto będzie i już dziś układam w głowie scenariusze, co się będzie działo, o czym będziemy rozmawiać itd. W rzeczywistości te scenariusze nigdy się nie sprawdzają choćby dlatego, że w moich fantazjach jestem wygadana, przebojowa itd., a w rzeczywistości wcale taka nie jestem. To pisanie scenariuszy jest najbardziej uciążliwe, bo zabiera mi dużo czasu i zamiast żyć rzeczywistością, to ja mam swój świat (wcale nie taki mały) w głowie. Czasem nie wiem, co jest naprawdę, a co sobie wkręciłam. Mam tu na myśli np. sytuację, w której poznaję faceta, rozmawiamy, jest miło. Później przychodzę do domu i marzę sobie, jak to będzie. I sama nie wiem, czy mu się podobam, czy sobie wkręciłam fantazjując o nim przez kilka dni.
- Scenariusze c.d.- cokolwiek nie usłyszę, np. brat powie mi, że za kilka dni pojedziemy do X miejsca, to ja już „widzę”, co się będzie działo, jakie będą tematy do rozmów. Oglądam Oscary i wyobrażam sobie, co by było, gdybym ja była jedną z aktorek. Nawet mój post na forum poprzedziłam fantazjowaniem na temat tego, co napiszę i jakie dostanę odpowiedzi.
- Co jeszcze mnie martwi- nieustająca gonitwa myśli. Ostatnio przekłada się to na jakość mojego wysławiania się tj. mówię o jednej rzeczy, ale w głowie mam już następną, którą chcę się z kimś podzielić i dosłownie zaczynam się jąkać, pluć i Bóg wie co jeszcze..;-). Po prostu chcę powiedzieć 10 rzeczy w ciągu sekundy.
- I zwieńczenie moich problemów czyli zaczynanie od nowa. Ciągle sobie obiecuję, że przestaję planować, fantazjować i zaczynać od nowa. W tym celu liczę do 4. Po czym po jakimś czasie łapie się na tym, że zamiast oglądać filmu, myślami jestem na imprezie, która odbędzie się za 4 dni i znów liczę do 4, żeby „odczarować”.
- Przepraszam, że to takie długie, tak naprawdę to moje główne „odchyły” w skrócie, jeśli miałabym opisywać resztę i to szczegółowo, byłaby z tego nowela.
- Co mi radzicie z tym zrobić? Chcę zacząć czuć się wolna.
P.S. Sprawdzanie 100 razy czy wyłączyłam gaz, zamknęłam drzwi to u mnie standard, ale z tym się już pogodziłam