Na początku przeszedłem z bioxetinu, na wenlafaksyne właśnie, stan się strasznie pogorszył, brałem dawki 37,5 mg, potem z 37,5 przeszłęm na 150, to myślałem, że nie dam rady, takie silne lęki, triki jakieś, drgawki itd. przeszło naszczęście po tygodniu, działania mówiąc szczerze, zbytnio nie poczułem, a biore drugi miesiąc.
No może jest troche lepiej, ale nieco więcej się spodziewałem po wenlafaksynie, próbowałem sam odstawić, hehe szybciutko przyjąłem dawke jak tylko się zaczeło "trzepanie prądów po mózgu i ciele".