Witam Was,
Jestem uczniem klasy maturalnej.Nigdy nie myslałem że będe zmuszony dzielić sie swoim życiem z internautami. Nigdy nie mów nigdy.
Mam problem z którym już nie potrafie sobie radzić.Jestem w związku z dziewczyną już od ponad 3 lat,wiele razem przeszlismy.Proszę was o spojrzenie na poniższa sytuacje w sposób obiektywny, zdaje sobie sprawę że to ja moge sie mylic,ale wiem co mam w sercu.Nie jestem zły.
Zalezy mi przede wszystkim na wpisach kobiet.,czego mam już serdecznie dosyć. Jest mi cięzko gdyż wobiec swojej kobiety czuje sie gorszy,zle traktowany,niesprawiedliwie sądzony.
Podam pewną sytuacje:
Oboje postanowiliśmy wybrać się do pracy,teraz w roku szkolnym,poprostu by zarobic i dobrze wykorzystać te pieniądze,miala to byc praca dorywcza,2-3 nocki na przestrzeni miesiąca.Jednorazowo.Umówilismy się że pójdziemy oboje,poprostu jako nowe doświadczenie,coś nowego dla nas.
Okazalo sie ze juz po jednym dniu firma nas zatrudniająca oddzwonila,mielismy stawic sie na spotkaniu.Bylo to w momencie kiedy juz wyszedlem od niej z domu,do niej przyszły kolezanki.Telefon z firmy dzwonil juz po 12,w tej chwili akurat bylismy zajęci,spotkanie mialo byc o 17,ja oddzwonilem o godz 15,Wiedziala że ktos do mnie dzwonil i miałem dac znac zaraz po tym jak oddzwonie i dowiem sie szczegołow.Miala czekać przy telefonie na ewentualne zmiany planów z kolezankami...tak jak wczesniej mówiłem dzwonili z pracy,wszystko zgodnie z planem...dzwonilem do niej i probowałem sie z nią skontaktowac,Nie bylo odzewu.Mialem chwile,musialem załatwic kilka dokumentów,postanowilem że pojade tam i sproboje załatwić wszystko tak bysmy do tej pracy poszli razem,tak jak sie przeciez umawialismy.Starałem sie wszystko zalatwic,zdażylem na miejsce spotkania.Dojazd zajal mnóstwo czasu,ja oczywiscie o wszystkim ją poinformowałem.Ze postaram sie załatwic to dla nas,że wszystko powinno być dobrze.
Po spotkaniu okazało sie że tak do końca nie wiadomo jak będzie,ja podpisałem umowę,a nazajutrz moja partnerka miala wykonać telefon do centrali,czy istnieje możliwosc pracy,gdyż na spotkaniu tym bylo równiesz szkolenie.I tych informacji nie udalo sie zdobyc,*dlatego musiala dzwonić. Myslałem że nie będzie problemu.Rozmawiałem,próbowałem,starałem się to wszystko ogarnąc,bysmy poszli razem.
W czasie powrotu do domu juz sie zaczeło "Jestes złym facetem" "myslisz tylko o sobie" "zależy Ci tylko na pieniądzach" "wych..mnie" itp.
Postanowilem sie bronić bo wiem że jechałem tam by wszystkiemu sprostać,załatwic.Bylem ciagle dobrej mysli.Niestety pracy we dwoje podjąć sie nie udało.A ja stałem się tym najgorszym na świecie,nie po raz pierwszy z resztą.Postanowilem że zrezygnuje,znajde kogoś w zastępstwo i nie pójde tam sam,lecz osobiscie czuje sie nie sprawiedliwie.Czy to powód zeby tak obrażac? Pomózcie gdyz jest to przykre dla mnie niesamowicie mocno,bo w naszym wspólnym życiu staram sie z całych sił i tylko ją mam na pierwszym miejscu,ona jest moim celem.Dla niej chce jak najlepiej.
Tak jak już pisałem takie sytuacje zdarząją sie bardzo często.Licze na szybką odpowiedz gdyż po takiej sytuacji jak wyzej opisałem czuje sie niesprawiedliwie,a kiedy proboje jakos na spokojnie jej to wytłumaczyc robi sie jeszcze gorzej,Czasem sam trace tez cierpliwosc i wybucham.Wtedy naprawdę nie jest miło.
Pozdrawiam was i życzę wszystkiego dobrego.