Zdecydowałam się w końcu napisać na jakimś forum o swoim problemie choć długo z tym zwlekałam. Mam nadzieję, że ktoś mnie wesprze i coś doradzi.
A więc tak od dłuższego czasu stałam się smutna, nic mnie nie cieszy:(
Nie chce mi się nigdzie wychodzić. Przez całe ferie nigdzie nie wyszłam ze znajomymi.Zawsze jak chcą mnie gdzieś zabrać czy coś to się jakoś wykręcam, choć nie wiem czemu.
W szkole też nie za ciekawie. W gimnazjum miałam zawsze super oceny, świadectwa z paskiem a teraz w liceum już nie mam szans na pasek.
Mam oceny jakie mam. W tamtym roku miałam średnią 4,3. A teraz na to półrocze 3,8 dla mnie to jest wstyd. Źle się z tym czuje. Cały czas się porównuje z innymi.
Czasami mam dość tej nauki, nie mam na nią sił a szczególnie na matematykę z której na półrocze mam 2.
Uczę się a cały czas wydaje mi się że nie umiem dobrze i cały czas o tym myślę w zwiazku z tym nie potrafie normalnie spać, obejrzeć telewizji.Cały czas czuje niepokój.
Przestałam lubić szkołę, stresuje mnie masakrycznie. Już nie mówie jak mam iść do odpowiedzi, nawet jak się nauczyłam to się boję, dla mnie to coś strasznego.
Najgorsze jest to że u mnie w rodzinie wszyscy przywykli, że jestem super uczennicą a teraz jak kończy się półrocze czy coś to ja się boję spotkać z kimś z rodziny i pytania jak tam oceny na półrocze.
Ostatnio wystąpiły u mnie napady płaczu. Z byle czego płaczę, nie mogę sie uspokoić i wymiotuje z tego płaczu.
Mam ostatnio coś do mnie zażartowała a ja sie tak rozpłakałam że nie potrafiłam sie uspokoić przez 3 godziny.
Wszystko mnie wkurza, jestem rozdrażniona. Nie wiem co się ze mną dzieje.
Miałam niedawno też niemiłe wspomnienia z pewnym chłopakiem.
Byłam w nim zakochana, starałam się o niego bardzo długo( wiem że to głupota, ale wtedy tak nie uważałam) on mnie olewał. Napłakałam sie nie raz.
Aż w końcu byliśmy ze sobą, ale na krótko. Bo poszedł sobie do innej. I teraz zmienia je jak rękawiczki. Niby on mnie juz nie interesuje ale wydaje mi się że coś w podświadomości mi pozostało. Bo jak słysze coś o nim teraz co wyrabia to mam dziwne uczucie.Przez to stałam się bardzo nieufna wobec chłopaków.
Niby mam powodzenie, ale jakoś nie potrafię się otworzyć przed żadnym o ile się w ogole z kimś spotkam, choć jest to dla mnie ciężkie. Moje kolezanki poznajdowały sobie chłopaków a ja zostałam sama. Może dlatego nie chce sie z nimi spotykać, bo jak one siedzą ze swoimi chłopakami to ja sie czuje jak intruz mimo wiem ze mnie lubia.
Czasami boję się wyjść do sklepu czy gdziekolwiek.
Mam obsesje na punkcietego jak wygladam, jak wypadłam. Bardzo licze sie z opinia innych.
Mam dość tego stresu, nerwów i tego bezsensu. Chce być we wszystkim perfekcyjna ale nie potrafie, nie mam sił na to. Najchętniej nie wychodziłabym z łózka.
Chciałabym sobie jakos pomóc ale nie wiem kompletnie jak:(
a i zapomniałam dodać, że mniewam omdlenia. Zaczęło się to w gimnazjum zemdlałam na apelu.
Raz jak jechałam rowerem.
W badaniach wyszło mi wszytko okej. Byłam u kardiologa i neurologa wszystko okej.