Skocz do zawartości
Nerwica.com

dark

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dark

  1. dark

    Natręctwa myśli...

    Jak to jest umierać z głodu? Ostatnio myślę sobie jakie to uczucie umierania z głodu, czy ktoś może umrzeć wg. zasady -"kto nie pracuje, ten nie je"? W chwili obecnej głodem nie jestem zagrożony. Albo gdy np. nie ma się dachu nad głową, pracy i nikogo? Śmierć głodowa dobrowolna lub z konieczności. Skąd biorą się takie myśli? Człowiek podobnie jak koń jest istotą całkowicie biodegradalną.
  2. dark

    napięta atmosfera

    Ostatnio mam problem w domu z młodszą siostrą, mam z nią pokój. Ona studiuje i często ostatnio przesiadywała przed książkami po 22 i okazywało się że z tego powodu ja nie mogę spać. Nie raz z tego powodu się z nią kłóciłem, nic normalnie nie mogę się zwrócić, ojciec przymyka oko na jej zachowanie gdy ona mnie wyzywa ojciec ma to gdzieś interweniuje gdy ja chce się bronić.
  3. Ja brałem Seronil, i tez go odstawiłem potem jednak problemy zaczęły wracać bo dalej miałem do czynienia z niewłaściwym człowiekiem, nie likwidowano żródła problemu tylko objawy. Obecnie nie ma już żródła - pracy w której miałem do czynienia z człowiekiem co znęcał się i nie zawsze liczył z ludżmi. Miałem momenty że chciałem temu człowiekowi coś złego zrobić a z natury jestem spokojnym człowiekiem, na szczęście opamiętałem się w porę i wycofałem, nie wiem co by było dalej prawda taka że mogłem być przeniesiony na inną zmiane i z nim bym nie pracował. Firma w której jednak pracowałem miała bardzo niezdrowy układ, wymagała dyscyplinowania i porządkowania ludzi na wyższych stanowiskach czego nie robiono, więc jak tu pracować skoro szef, dyrektor, prezes albo nie wie a może udaje że nic się nie dzieje złego i atmosfera w firmie jest wg. niego/nich dobra. Teraz wiem że do psychiatry chodzi się zawsze bo na jego wizyte czeka się czasem i dwa miesiące, a objawy mogą się pojawić z dnia na dzień.
  4. Tak, tylko psychiatra zawsze przepisuje jakieś leki stosownie do tego co przechodze na podstawie rozmowy ze mną. Jeżeli powiem że nie zawsze sypiam w nocy jak trzeba i mam jakieś negatywne myśli, niepokoje to mi pewnie coś przepisze. Ktoś czuje że ma za dużą władze określa się też :"funkcja uderza do głowy".
  5. Prawda że świat nie składa się z samych świń, wcześniej też spotykałem wporządku ludzi którzy mi mówili, spokojnie są jeszcze normalni ludzie na tym świecie. Najgorsze że ludzie którzy byli głupi pełnili odpowiedzialne funkcje no i niestety czasem pod nich podlegałem, kończyło się na ignornacji jak w przypadku brygadzisty u którego byłem- darł morde na ludzi wyzywał ich no i szef go krył bo koledzy dwaj i tak pewnie jest dalej ale mnie tam już nie ma:) Pamiętam gdy do pracy szedłem ze stresem, w środku byłem roztrzesiony. Odpoczywam, lecze się z tego, 29 stycznia mam wizyte u psychiatry, wiem że moje zaufanie do ludzi jest niewielkie, potrafie jednak z wyrazu twarzy odczytać czy ktoś jest mi przychylny czy nie. Wiem że prędzej czy póżniej prace znajde, jednak mam zamiar zdobyć podstawy obcego języka i przekwalifikować się nie licze że w zawodzie wyuczonym popracuje długo jeżeli znowu trafie pod niewłaściwego szefa no i biore uwage rozłąkowe z krewnymi może wyjade w przyszłości z Polski. Trochę za dużo średniowiecza w postępowaniu z ludżmi w Polsce.
  6. Prawda że jest to związane z pracą, nie powiem że się izoluje od ludzi po prostu nie mam przyjaciół a kolegów mam tylko dwóch z którymi bardzo rzadko się widuje. Często spędzam samotnie czas ale nie męczy mnie to ponieważ wiem co z wolnym czasem zrobić mam swoje zainteresowania. Bardzo wrażliwy ze mnie człowiek, wiele rzeczy biore do siebie, jestem wrażliwy na krytyke, niedługo będę miał egzamin na prawo jazdy kategorii B- zależy mi na tym jednak nie wiem jaka będzie moja reakcja. Mam obawy o swoje nastawienie, reakcja, z własnego doświadczenia wiem że stres nie jest dobrym doradcą żaden stres, stres jest po prostu zły i nigdy z niego nic dobrego nie wynika nawet jak jego owoce są dobre. Wynikiem stresu jest zawsze zmęczenie, pomijam stres sportowy w wyniku treningu to jest zupełnie inna sprawa, mowa o stresie wynikającym z emocji, strachu on powoduje nagromadzenie ładunku emocji ktory moze przyczynić się do bezsenności. W poprzedniej pracy nie raz miałem do czynienia ze stresem, pracowałem z takim człowiekiem który podnosił głos na ludzi i nie raz zostałem skrzyczany - do czego ten człowiek nie miał prawa a potem były problemy z zaśnięciem, do pracy natomiast przychodziłem zmęczony. Myślałem że zmęczenie minie, ale niestety to się gromadziło, bylem mniej wydajny w pracy, zacząłem nienawidzić prace które wcześniej lubiłem, resztki tego zostały do dzisiaj... Boje się patrzeć w przyszłość nie ufam nikomu, no może własnym rodzicom... Lepiej patrze w przeszłość, kiedy to byłem młodym chłopcem 5-7 lat mieszkałem z rodzicami na kwaterze- domki jednorodzinne (nie w bloku) nie miałem problemu z zasnięciem a w pobliżu miejsca zamieszkania była jednostka wojskowa helikoptery latały w nocy, spać szedłem po dobranocce 19.30 i rano wstawałem do szkoły, byłem rześki i wypoczęty w ciągu dnia w ogóle nie czułem się senny, z płaczem tylko wracałem do domu gdy była dwója albo uwaga bo od ojca się dostało. W ogóle inne nastawienie do ludzi, otwarcie na świat, z natury zawsze byłem niesmiały, ale gdzie tam kiedyś zupełnie innaczej, nie bałem sie niczego (oprócz ojca), nie było dla mnie przeszkody nie do pokonania, dużo broiłem gdy miałem 5-8 lat w domu i szkole, nie za bardzo z tego powodu byłem lubiany. Z biegiem czasu wkraczałem w życie, szkoła podstawowa, zawodowa, średnia- zła atmosfera w szkole - presja polonistki stres maturalny- zastraszanie- przez to zrezygnowałem z matury- powiedziałem sobie że nie chce mieć z taką atmosferą nienawiści i rywalizacji nic wspólnego. Jednym słowem- niezdrowa atmosfera w szkole. W szkole zawodowej w rozmowie z rodzicami pytałem się matki: co ja będę po tej szkole robił, matka mówi: pracował. Sobie myśle: pewnie że chce pracować, w szkole zawodowej jednak natrafiłem na kilku pracodawców - co rok zmieniałem praktyki, wtedy już wiedziałem że niejeden pracodawca jest egoistą a na każdego człowieka który chce godnie pracować patrzy jak na wałkonia i lesera. Jednemu pracodawcy nawet jako uczeń latałem po browary w godzinach praktyk byłem pokorny nic nie mówiłem nie stawiałem się w końcu to był ostatni rok praktyk- no i co ja sobie mogłem/mogę myśleć o tym kraju w który niestety się urodziłem- wstyd mi że jestem Polakiem. Boje się że podzielę w przyszłości los ludzi którzy grzebią w śmietnikach, zbierają złom albo wyciągają rękę po grosz...
  7. Coś ostatnio dziwnego się ze mną dzieje, nie wiem czy to jest depresja a może reakcja na wahania pogody, w nocy problemy ze snem. Zasypiam czasem dłużej a bywa że średnio długo, budze się w nocy żeby oddać mocz, potrafie nawet 5 razy wstać żeby iść się załatwić i potem już nie zawsze mogę zasnąć. Gdy w nocy się zbudze nachodzą mnie pesymistyczne myśli związane z pracą rozmyślanie o przeszłości i przyszłości, obawy o to na jakiego pracodawce natrafie... W ciągu dnia jestem senny, drażliwy, czuje się jak wielkie jądro, gdy się położe nie zawsze mogę zasnąć i drażni mnie każdy głośniejszy dżwięk: stuknięcie lub rozmowa, słysze nawet sąsiadów za ścianą - ale to pewnie wina gipsowej ściany. Słuch mam bardzo wrażliwy gdy odpoczywam. Nastroje obniżone, poczucie beznadziei, obecnie jestem bez pracy, jednak jeszcze jej nie szukam ponieważ będę zmieniał kwalifikacje jednak z niepokojem patrze w swoją przyszłość, nawet o niej nie myśle uciekam od niej. Po poprzednich doświadczeniach z pracodawcami ciężko mi wierzyć że są ludzie w porządku. Jeszcze jedno: czy stopery mają jakiś wpływ na psychike negatywny lub pozytywny? Do zasypiania używam prawie zawsze stoperów od czasu gdy pracowałem w poprzedniej firmie na zmiany nocne.
  8. Już minęło pół roku od czasu gdy odszedłem/zaszczuli mnie z pracy i jeszcze się z tego muszę leczyć przed zaśnięciem czasem myśli negatywne i w nocy przy przebudzaniu się. Ale jest znaczna poprawa lepiej niż wcześniej sypiam i odzyskuje wiare w siebie, muszę walczyć ze wspomnieniami bo nie są miłe... Też miałem możliwość awansu, angażu itd. Trzeba sobie czasem odpuścić chorej ambicji, olać wiele spraw, zdrowie i życie ważniejsze, nie żyjemy dla pracy, ona jest tylko dodatkiem do życia bo nią na życie się zarabia, pracą nie można żyć, bo nie funkcjonuje się wtedy prawidłowo. Wszystko musi mieć swoje miejsce jeżeli pierwsze miejsce będzie zajmował BÓG (wolna niedziela, rodzina, niedzielna msza) wszystko inne będzie miało swoje miejsce, bez właściwego wypoczynku nie ma dobrej pracy. Trudno dzisiaj być łagodnym wobec istniejącego stanu rzeczy, ja znosiłem do czasu aż "uderzyłem pięścią w stół". Kiedyś mówili najgorzej to "kraść i z d...y spaść" a dzisiaj pewnie "założyć rodzine i być tylko gościem w domu".
  9. Przyczyn może być wiele, konieczność utrzymania licznej rodziny - kto to wiedział pare lat temu że wszystko tak pójdzie w góre i życie będzie takie drogie, negatywna przyczyna - pazerność pracoholizm z własnej winy pogoń za pieniędzmi i awansem w jak najkrótszym czasie nie zważając na swoje zdrowie i sytuacje, wyzysk przez pracodawce który robi to świadomie lub nieświadomie albo jest pazerny i chciwy, zle zorganizowany i roztrzepany lub naprawde ma trudną sytuacje w firmie nic jednak nie usprawiedliwia nieludzkiego traktowania człowieka. Człowiek nie jest maszyną, czuje i ma aspiracje tylko żeby w tym pędzie się nie zatracić... Przyczyny pracoholizmu dwie: - wewnętrzna (z własnej winy, pogoń za pieniądzem, prestiż itd.) - zewnętrzna (przymus odgórny i uległość)
  10. Właśnie nie mam problemu z brakiem pracy, gdybym chciał już bym był w następnej ale niestety praca siedem dni w tygodniu po 12h a taka praca mnie nie interesuje bo nie da się w niej długo wytrzymać. W ogóle to mam zamiar się przekwalifikować ale zmieniło się przez pare lat i to chyba nie na lepsze bo nie mogę od ręki się przekwalifikować tylko 3 miesiące muszę być zarejestrowany jako bezrobotny:( Nie wiem czy to pisałem ale - "atmosfera ważniejsza od pieniędzy"- szukam dobrej pracy takiej w której nie pozostają złe doświadczenia.
  11. pracodawca jest jak swieta krowa, moze robic tyle ile pzwala mu prawo. a prawo jest ustalane pod pracodawce, instytucje od rejestru bezrobotnych sa bezsilne ich dzialanośc ogranicza się tylko do szce rejestrowania bezrobotnych, szkolenia i staże to fikcja, pracodawca jest rad że ma stazyste/stke ze 400zł ne miesiąc, po co tworzyć etat jak taniej mnie wychodzi zatrudnienie stazysty/stki, to nic innego jAk UKŁAD MIĘDZY PRYWATNYMI pRZEDSIĘBIORCAmI A uRZĘDEM. I jak tu myslec o przyszlosci skoro terażniejszość jest absurdem. Człowiek się nie liczy, jest nie podmiotem a przedmiotem. Więcej ofert pracy ale pracodawca nadal nie szanuje człowieka. co jeszcze musi się stać, a stres jest jak kop w d.. nie mobilizuje w sensie pozytywnym. Traktowanie dziś-kopem.
  12. Ostatnio przeżywam kryzys swojego wnętrza, jestem bez pracy ale nie jest to problem ponieważ o prace jest łatwiej niż w roku 2002 mam z bezrobociem doświadczenie i nie pierwszy raz doświadczam upokorzenia związanego z brakiem pracy jak i z pracą u złego pracodawcy. Obecnie kończe kurs prawa jazdy kat.B egzamin mam w styczniu nowego roku, i w sumie nie przejmuje się oblaniem egzaminu a raczej swoją reakcją na egzamin, nazwałbym to obawami. Z odpornością na stres nie jest u mnie tak żle, wytrzymuję ale przeszkadza mi to pragnę do życia podchodzić bezstresowo być dobrym w tym co robie i co lubie robić i jednocześnie wykonywać wszystko co do mnie należy jak najlepiej ale bez stresu. Z własnego doświadczenia wiem że każdy stres jest zły, nie dajcie sobie wmówić że stres dzieli się na ten pozytywny i negatywny, stres jest tylko jeden - to emocje i strach. Człowiek bez stresu lepiej funkcjonuje, myśli twórczo i swobodnie, jest przyjażny dla otoczenia, miałem do czynienia z ludżmi zestresowanymi z których większość była zła. Sam obecnie świadom że poszukuję pracy która mnie nie doprowadzi do depresji (wyzysk i niemiła atmosfera) odczuwam lęk przed przyszłością, nie patrze w przyszłość nawet nie śmiem patrzeć i nie śmiałem nigdy ponieważ terażniejszość była/jest absurdalna- człowiek się nie liczy. Irytuje mnie to że ludzi którzy pragną pracować w dobrej atmosferze i nie chcą być wykorzystywani są zwymyślani od leserów i nierobów, a czy znalazło się określenie dla ludzi którzy dają się poniżać i pracują za najniższe stawki mimo iż mają czasem do wyboru lepszą opcje? Każde myślenie o pracy, przyszłości jest dla mnie bólem, uciekam od tego i bezskutecznie, budzę się w nocy i napadają mnie czarne myśli - to jest jak horror który nigdy się nie kończy... Kiedyś oglądało się dreszczowce, w nocy wypociło się i rano budził ładny słoneczny dzień nie mający nic wspólnego z tym co się widziało... Leczę się jeszcze z pracy w poprzedniej firmie ze snem w nocy lepiej ale niestety spię przeważnie po 5-6 godzin, bywało że 4h albo budziłem się o 3 w nocy i już do rana nie spałem i reszte dnia a nawet tygodnia chodziłem obolały psychicznie, wrażliwy na każdą uwagę.
  13. A kręgosłup to u ciebie wada wrodzona, odziedziczona po kimś czy nabyta? Widzisz prawda w tym co mówisz, ja akurat doświadczyłem że nie takim problemem jest znalezienie pracy jak znalezienie pracy w dobrej atmosferze, z własnego doświadczenia wiem że atmosfera jest ważniejsza od pieniędzy bo jak trafisz na złych i nieodpowiednich ludzi to wiadomo że miejsca niezagrzejesz chociaż będziesz się starać nie wiadomo jak to i tak nie od ciebie to nie zależy bo nie twoja w tym wina na jakich ludzi trafiasz. Są jednak tacy ludzie za którymi warto w ogień iść, spotkałem takich ludzi i nie zrywam z nimi kontaktu. Sam jestem kawalerem i pewnie tak zostanie ale z innego powodu, jestem nieśmiały i... nie mam łatwego charakteru, nie wiem czy mam to po rodzinie a może doświadczenia z dzieciństwa, w szkole itd, byłem małym chłopcem strasznie dużo rozrabiałem i byłem konfliktowy.
  14. W szukaniu pracy problem miał/ a może ma każdy niezależnie od wieku, ja mam obecnie 25 lat i nie widzę przyszłości w tym kraju dla siebie mimo że i tak patrząc z perspektywy lat wiele się zmieniło na lepsze, wystarczy pozostać bez pracy i próbować szukać jej na nowo no i pojawiają się przeszkody a po drodze jeszcze wilki - nieuczciwi pracodawcy... A ile masz lat, męża masz czy samotnie wychowująca dziecko matka?
  15. Właśnie proszę ciebie to co mówisz jest zaletą a nie wadą i tylko zaletą, trzeba siebie szanować żeby móc szanować innych ludzi i prace którą się wykonuje. A tak przy okazji to była moja 9 firma w której pracuje ale łącznie z praktykami zawodowymi które miałem od 1996 roku zaraz po szkole podstawowej gdy byłem w szkole zasadniczej a potem w średniej. Szkoła średnia była szkołą dla pracujących więc w czasie 3 lat nauki zaliczyłem 5 firm: Drukarnia Wojskowa w Gdyni - 500zł na miesiąc netto miałem zostać drukarzem ale że stary fachura mnie nie dopuścił do maszyny bo pewnie chciał pracować na emeryturze to jak miałem się czegoś nauczyć, Drukarnia Akcydensowa ATEXT S.A. w której pracowałem na umowę zlecenie bez żadnego ubezpieczenia nic tylko podatek do skarbówki odprowadzali w ogóle nie liczyło mi się to do emerytury ani składki zdrowotnej za mnie nie odprowadzano - 600zł netto/miesiąc, Drukarnia Centrum Prasowo - Poligraficzne sp.z.o.o w Gdańsku (obecnie Polskapresse) tam zostałem przyjęty na okres wakacji w zastępstwo i udało mi się zarobić dobre jak na swój wiek pieniądze ok 2000zł netto ale też umowa zlecenie nie liczyło się do emerytury tylko podatek dla państwa odprowadzano to był rok 2000, hurtownia farmaceutyczna Pharmag S.A. w Gdańsku ok.500zł netto umowa zlecenie bez żadnych składek w ogóle nie liczyło się do stażu pracy - firma padła jednak odszedłem wcześniej ponieważ znalazła się grupa ludzi która mi dokuczała i nie wytrzymałem nerwowo, Drukarnia Polskapresse wróciłem do tej firmy na okres wakacji ponieważ dobrze się w niej czułem (w firmie była redukcja etatów) nie wszyscy oczywiście byli w porządku szczególnie jeden człowiek który z szefem produkcji był na "ty" i czego by nie zrobił zawsze był kryty przez niego. W drukarni Polskapresse starałem się pracować kiedy tylko mogłem co sezon wakacji potem wracałem w 2003 roku i umowa zlecenie na szczęście zaczęła się liczyć do stażu pracy ponieważ odprowadzano składki , w firmie z roku na rok atmosfera się pogarszała: topniejące zarobki i słaba pozycja, spadający nakład gazety Dziennik Bałtycki. Gdy powstała gazeta FAKT zaczęto w drukarni Polskapresse drukować ją przez jeden rok może mniej potem FAKT był drukowany w Bydgoskiej drukarni - pewnie taniej, w Gdańsku ludzie obawiali się zwolnień bo mało roboty było... Po jakimś czasie pracy przybywało w Drukarni Polskapresse w Gdańsku wróciła nawet gazeta FAKT, ludzie jednak pracowali coraz więcej godzin w niedziele nocna zmiana zaczynała się już nie o 19.30 czy 21 ale o 18, a stawki godzinowe pracowników drukarni stały w miejscu... Nie wspominam atmosfery jaka panowała między niektórymi ludżmi, w jednej zmianie na której ja często byłem (bo nie chciał nikt tam pracować więc dali mnie) dochodziło często do poniżania ludzi przez jednego maszynistę i sporo konfliktów- szefowie przymykali oko, dyrektor też tylko pewnie myślał że jest u góry i nikt się nie domyśla jego "kompromisowości". Ja starałem się wytrzymywać jak mogłem i pracować z czasem zapominałem urazy ale sytuacja się powtarzała co jakiś czas momentami nie do zniesienia. Jak wspomniałem pracy przybywało doszła nawet z czasem gazeta Dziennik Polska - Europa - Świat i nocne zmiany zaczynały się nie o 18 ale 17, 16 i potem już coraz szybciej 15, 14 przychodziło się do pracy z myślą: kiedy jak stąd wyjdę praca potrafiła trwać 14-16 godzin w niedziele. Po moim odejściu ludzie przychodzili czasem na nocną zmianę w niedziele na godzinę 12 Jak wspomniałem o sytuacji po odejściu poinformowałem centrale firmy Polskapresse w Warszawie i tak do dzisiaj (bo od nowego roku miałem wrócić niby na umowę o pracę) boją się Warszawy i mnie, nie jestem tam mile widziany. Kolega który tam pracował na umowę zlecenie miał w miesiącu prawie 300h pracy nie będę mówił za jakie pieniądze, zresztą taka praca nie jest warta żadnych pieniędzy...
  16. No może biurkami u mnie nie rzucali hehe:) bo w biurze nie pracowałem tylko w drukarni bo to mój fach, niestety krzyki były na porządku dziennym ze strony brygadzisty nawet trafiły mi się pogróżki raz gdy popełniłem błąd: będzie kara cielesna!! Ja już nie pracuje tam gdzie pracowałem, po liście który napisałem do centrali firmy Polskapresse w Warszawie w której oddziale w Gdańsku pracowałem dyrektor naszczekał na mnie, pewnie czuje się zagrożony. Gdy dzwoniłem do firmy czy mogę od nowego roku wrócić do pracy na lepszych warunkach co obiecano mi, dyrektor do mnie: po tym co pan zrobił... i Ciągnął dość niemile w moją stronę kąśliwe uwagi dawał do zrozumienia że nie jestem w firmie mile widziany... Dziwne żebym był wygodny garstce ludzi która jest pazerna na pieniądze i pogrąża nadgodzinami resztę czyli tych którzy nie chcą tyle godzin pracować. Jeszcze dochodzi fakt że firma od kilku lat nie dawała ludziom podwyżek co doprowadzało do konieczności łatania pensji nadgodzinami przez niektórych ludzi mających na utrzymaniu rodziny, ich stawki były śmiesznie niskie a to pewnie po to żeby zrobić z nich niewolników. Śmieszne a nadto ironiczne okazuje się stwierdzenie szefostwa firmy że nie stać ich na podwyżki skoro firma jest dużym koncernem prasowym, dziwne dawać podwyżki tym którzy mają wysokie stawki, słuszną sprawą dawać tym którzy mają śmieszne stawki np. 6.50zł/h brutto - dodam że to praca fizyczna w hałasie i przeważnie w nocy Ludzie którzy mieli pod sobą zespoły pracowników nie zawsze godnie wobec nich się zachowywali szczególnie jeden u którego sam pracowałem, u niego darcie na innych było na porządku dziennym nic sobie nie robił z ludzi on był najważniejszy i zawsze miał racje a jego stawka to kilkanaście złotych na godzinę kto wie czy jeszcze nie otrzymywał dodatku brygadzistowskiego. Facetowi funkcja uderzała do głowy i czuł się najważniejszy, innych ludzi miał za nic...
  17. Ironia, czy mi się wydaje, czemu towarzyszu? Nie mam prawa do godnej pracy i do tego żeby być szanowanym?
  18. No tak dobrze że ktoś chociaż współczuje, zdania są podzielone niektórzy uważają że dobrze zrobiłem a inni że żle i że powinienem żałować. Jak można żałować że powiadomiło się dyrekcje firmy o nieprawidłowościach? Poza tym nie mam pewności że ci w Warszawie są bezstronni. Czy to ma jakiekolwiek znaczenie i tak już tam nie wrócę, nawet jeżeli by mi zaproponowali to bym nie chciał wrócić, szef jak i dyrektor w tej firmie jest niczym innym jak tylko szmatą.
  19. Pracowałem w firmie drukarnia Polskapresse od kilku lat na podstawie umowy zlecenia. W firmie w której pracowałem były niezdrowe stosunki szczególnie na najniższym szczeblu maszynista - pomocnik maszynisty. Nie w każdym przypadku tak było ponieważ pracowali w tej firmie również ludzie w porządku, był jednak maszynista który znęcał się psychicznie nad ludżmi m.in. nade mną, czepianie się życia prywatnego i nagminne krytykowanie mojej osoby. W firmie doszedł kolejny problem przybyło pracy a ci sami ludzie musieli pracować więcej godzin czyli ponad 250 godzin w miesiącu, opinie były podzielone ponieważ jednym to odpowiadało a innym nie ale wszyscy siedzieli cicho. Nie zniosłem upokorzeń i poprosiłem o szefa o inną zmiane powiedziałem o problemie ze współpracownikiem, bezskutecznie bo szef i ten ze zmiany dziennej i nocnej nie okazał sie bezstronny a raczej układny i przychylny wobec maszynisty. Okazało sie że potem pozbawiono mnie stanowiska pracy jak to określił mój znajomy który z tej pracy w powodu nadmiernych nadgodzin odszedł: wykolegowali cię z maszyny, mówiłem ci że tak zrobią. Nie zostałem ujęty w grafiku na następny tydzień, a kierownik pod którego podlegałem powiedział mi że mam kare, ja do niego: mam 25 lat i nie trzeba mnie wychowywać, on do mnie: każdego trzeba wychowywać, po tych słowach poczułem się jak w socjalizmie. Wyszedłem z budynku jeszcze próbowałem z dwoma szefami się kontaktować celowo nie odbierali ode mnie telefonów, potem zadzwoniłe do domu i radziłem się jak postąpić i w tym przypadku matka zasugerowała mi że żle zostałem potraktowany przez szefostwo i powinienem spakowac się i pójść, tak też uczyniłem. Po powrocie do domu usiadłem przy komputerze i opisałem zaistnałą sytuacje wysyłając list do centrali firmy w Warszawie, parę dni potem zdecydowałem się że porozmawiam z dyrektorem w Gdańskiej filii firmy niestety nie okazał się bezstronny bo gdy usłyszał ode mnie że nie mogę dłużej wytrzymać z człowiekiem który mnie poniża odpowiedział z uśmiechem: niezgodność charakterów:)? To był wrzesień potem zarejestrowałem się do Urzędu Pracy ale pare dni potem przez przypadek znalazłem prace niestety tylko na miesiąc ponieważ firma miała mało pracy nawet musiałem urlop brać bo nie było co robić a poza tym trafiłem na maszynistę który jest indywidualistą i wszystko robi sam nie dopuszczał mnie w ogóle do maszyny, nie wiele można było z nim porozmawiać czy spytać się coś odnośnie pracy tylko dzieńdobry i dowidzenia i tak przebiegał dzień pracy... Niedawno spowrotem zarejestrowałem się do Urzędu Pracy (straszna tam biurokracja i te kolejki...), wczoraj dzwoniłem do firmy Polskapresse w Gdańsku i wściekły jak pies dyrektor podniesionym głosem do mnie mówi: nie ma pan co tutaj się pokazywać, jest pan tutaj niemile widziany... To była reakcja na list który wysłałem do centrali firmy Polskapresse w Warszawie z informacją o atmosferze jaka panowała w pracy i czego doświadczyłem. Dziwne żebym był mile widziany w firmie w której tyle upokorzenia zniosłem do granic ludzkiej wytrzymałości dziwie się że nic nie zrobiłem człowiekowi który mnie zwymyślał i obrażał mi ojca i matkę, a po tym wszystkim całą prawdę opisałem centrali firmy bo w filii w Gdańsku ne zareagowano w odpowiedni sposób tylko jeszcze mnie zaszczuto i pozbawiono szansy na stałą prace. Szefowie i dyrektor w firmie w której pracowałem nie jest autorytetem są ulegli podwładnym dla ich świętego spokoju albo autorytet rozumieją tylko przez wojskowy porządek i czepianie się szczegółów ludzie którzy nie nadają się kompletnie na stanowiska, ludzie na niewłaściwych miejscach. Nierówne traktowanie nierówne traktowanie pracowników w zależności od funkcji jaką wykonują, brak obiektywizmu. Nie mam szans na powrót do firmy bo prawda o relacjach jednego z brygadzistów wyszła na jaw, wiadomo do czego w tej firmie służyły imprezy integracyjne gdzie przy jednym stole siadała dyrekcja z pracownikami a na tym stole był alkohol. Brygadzista był w układach z szefostwem pazerny na pieniądze i godziny, zachwycony swoją funkcja i władzą jaką posiada nad ludzmi z nim współpracującymi. Więc nic dziwnego dlaczego ja człowiek który pragnął pracować w normalnych warunkach był dla niego wrogiem nr. jeden chociaż sam się za takiego nie uważałem. Gdzie sprawiedliwość na tym świecie
×