Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miki1611

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Miki1611

  1. Bardzo dobrze Cie rozumiem... Moja sytuacja jest trochę inna , ale bardzo podobna. Najgorsze jest to, że rodzice nie wiedzą jak straszną krzywdę robią dzieciom:(
  2. Hej:) Mam na imię Monika i mam 22 lata... Z moim chłopakiem jestem od niespełna 2,5 roku. Na początku było wszystko świetnie i pięknie. Rodzice pewnie myśleli, że to się skończy po 2 miesiącach i koniec tak jak moje poprzednie związki, ale tym razem na szczęście było inaczej:) Po jakimś czasie zaczęło moim rodzicom przeszkadzać, że Adrian (mój chłopak) za często do mnie przyjeżdża... To już dla mnie było smutne;( Później, że spędzamy czas na przykład oglądając filmy i, że nigdzie nie idziemy... Adrian jest chłopakiem, który nie jest nie jest za bardzo rozgadany i to mojej mamie też się nie podobało. Później, że coś mi w żartach głupiego powiedział (pewnie nie zdawał sobie nawet z tego sprawy). Na końcu stwierdziła, że mnie źle traktuje... Rok temu osądziła mnie o to, że daje mu kasę żeby do mnie przyjeżdżał, co było absurdem a najgorsze jest to, że napuściła na mnie mojego starszego brata (który jest dla mnie autorytetem w pewnym stopniu). A ja jestem taka, że nie potrafię się bronić i wtedy też nic nie zrobiłam:( Rok temu w maju zaszłam w ciążę... Teściowa już wiedziała i się bardzo cieszyła, ale moim rodzicom chcieliśmy powiedzieć tylko, że ja strasznie bałam się ich reakcji, ale niestety nie zdążyłam, bo wylądowałam w szpitalu i wtedy właśnie się o wszystkim dowiedzieli... Niestety nie donosiłam tej ciąży jeszcze do teraz nie mogę się z tym pogodzić W szpitalu zrobiła mi awanturę, ale w domu było o wiele gorzej:( Codziennie krzyczała, że jak mogłam im to zrobić, że oni mi komputer kupili i auto a ja im się tak odwdzięczam i różne tam podobne... Po tej całej akcji Adrian stwierdził, że nie chce widzieć moich rodziców po tym jak się zachowali wobec mnie i przestał przyjeżdżać do mnie do domu.Później jedna próbował, bo myślał, że się zmienili... Mam później zachorowała i mnie obwiniła za to:( Lekarz powiedział, że po 4 miesiącach możemy się starać o kolejne dziecko... Ale Adrian chciał żebym najpierw skończyła studia i znalazła pracę, bo w międzyczasie straciłam ją I uzbierali trochę pieniędzy na remont pokoju w jego domu i na ślub... Ale tak się stało, że w grudniu znów zaszłam w ciąże, która się skończył tak samo niestety Tym razem awantury są drastyczniejsze dla mnie:( W szpitalu się tak nie darła na mnie jak ostatnio, ale za to w domu było gorzej:( Darła się to samo co wcześniej, ale też padły niemiłe słowa w stosunku do mojego chłopaka... M.in., że on to specjalnie robi, że zależy mu tylko na moim mieszkaniu, że nie zależy mu na mnie, że później by mnie zostawił jakbym jednak donosiła ciąże że byłabym na ich garnuszku że on tylko chciałby się do nas wprowadzić i same złe rzeczy na jego temat, które nie były prawdą oczywiście... I powiedziała, że jak się wyprowadzę to już nie mam powrotu do domu a na ślub lub chrzciny to powiedziała, że nie przyjdzie i znów nasłała mojego brata na mnie! Ojciec powiedział, że nie mam co na niego liczyć... Wypomniała mi, że nikt nie poszedł do lekarza się spytać co ze mną, ale ona sama tego nie zrobiła... Ciągle mi mówi, że ją ranie ale ona przecież mnie tak samo i to już od dawna:( Przy pierwszej ciąży powiedziała mi, że nawet dobrze się stało, że poroniłam:( A teraz mnie straszy, że nie będę mogła mieć dzieci i kasy na leczenie mi nie da, nawet bym nie wzięła... Rodzina mojego chłopaka jest trochę uboższa to już gada że jest to zła rodzina i że skoro wole mieszkać w smrodzie brudzie i ubóstwie to mogę się wyprowadzić...To że jego rodzina ma mniej kasy to nie znaczy, że jest gorsza... Usłyszała, że nie jestem nic warta, bo wszystko mu mowie ale komu mam powiedzieć, że mi źle jak nie jemu?bardzo ich kocham, ale oni niszczą mi życie:( A według ich by było lepiej gdybym zostawiła Adriana, ale ja tego nie zrobię za bardzo go kocham... Ostatnio poszłam z Adriana siostrą na zakupy to się obraziła, że nie poszłam z nią do sklepu i powiedziała, że inni są dla mnie ważniejsi niż ona... Jak ona mi takie rzeczy mówi to nie potrafię później z nią normalnie rozmawiać o co też ma pretensje... I oczywiście nie umiem się bronić Nie da się tego wszystkiego opisać, ale jest strasznie:( Już mam wszystkiego dość, czasem wpadam w takie dołki że cały czas ryczę... Czasem myślę, że lepiej by było gdyby mnie już nie było wtedy by problem się rozwiązał sam:( mam nadzieję, że mi pomożecie... Bardzo o to proszę
×