Witam wszystkich, cierpię na nerwicę od 5 lat ale dopiero od pol roku daje mi niezle w kosc.. Pogotowie, zwalnianie z pracy, straszne doliny, dusznosci, zawroty glowy i lęk - on jest najgorszy. Bylam imprezowiczka, w tej chwili stalam sie domatorka, nie mam na nic ochoty, odpycham wszystkich od siebie... Bylam u psychiatry, biore leki, ale nie za bardzo pomagaja.. nie wiem jak mam z tym walczyc, nie mam juz sil, poddaje sie, wydaje mi sie ze to nigdy mnie nie opusci.. pomozcie prosze.. jak z tym cholerstwem walczyc??? :-(