Witam Was Wszystkich
Doprawdy nie wiem, gdzie o tym pisać i do kogo, ale wiem że chociaż muszę spróbować, ponieważ "czuję się coraz gorzej"...
Prawdę mówiąc zupełnie nie wiem co się ze mną dzieje. Od mniej więcej roku, czuję potworne osłabienie, brak chęci do czegokolwiek. Można powiedzieć, że od roku mają miejsce objawy fizyczne. Od około 4, 5 miesięcy cierpię psychicznie. Właściwie to nienawidzę sam siebie. Robiąc cokolwiek, czuję nieopanowaną pogardę do samego siebie. W myślach wyzywam i poniżam sam siebie. Utwierdzam się w przekonaniu jakim to jestem śmieciem, i nie wartościowym człowiekiem... Obecnie boję się wyjść na ulicę. Boję się każdego mijającego mnie człowieka. W każdym na ulicy widzę osobę nienawidzącą mnie, kogoś kto zaraz spróbuje mnie zniszczyć, powiedzieć mi "ty ch*** po co wogóle wychodzisz z domu...". Kiedy mam cokolwiek załatwić, czuję jakby serce mi miało wyskoczyć, pęknąć. W zasadzie wszystko co publiczne powoduje u mnie silne duszności oraz bóle serca (fizyczne) połączone z potwornie bolesnym kłuciem w sercu.
Od 4 miesięcy również tracę na wadze pomimo iż jem bardzo dużo (mam 24 lata, 186 cm wzrostu i ważę obecnie 52 kg). Moje ciśnienie od 3 tygodni nie przekracza bariery 105/52. Czuję się bardzo źle fizycznie.
Często kładąc się spać, boję się jutra, nie chcę się budzić... Chcę leżeć cały dzień w łóżku... Niemal codziennie kiedy kładę się spać towarzyszy mi uczucie gorąca oraz ciała oblanego potem - ale ja jestem suchy, nie ma ani kropli potu... Wszystko jest suche, a ja czuję się cały mokry...
Co się dzieje, utraciłem chęć do życia, nie wiem czy umiem tak trwać. Boję się ludzi, boję się jutra, boję się siebie... Często wieczory spędzam myśląc o śmierci...