Skocz do zawartości
Nerwica.com

nicco20

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nicco20

  1. nicco20

    Walentynki

    Walentynki spędzam tak samo wyjątkowo jak każdy dzień, z moją jedyną, niezawodną książką od matematyk. Zawsze się rozumiemy Czujemy się dla siebie stworzeni i Jej nie zamienię na żadną inną rzecz czy istotę. Tak świat potrafi kogoś docenić, że to co najdoskonalsze dla człowieka staje się jego największym koszmarem.
  2. nicco20

    Witam serdecznie

    Mam 21 lat i mam problemy z depresją, zaburzeniami osobowości (osobowość schizoidalna), fobią społeczną, nerwicą, natrętnymi myślami. Obecnie studiuję, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Lęk przed byciem zranionym spowodował, że nie mam nikogo i nigdy nie miałem. Mam niską samoocenę. Mam choroby o podłożu autoagresji m. in. łysienie plackowate od 6 lat, alergię, po astmie już nie ma śladów prawie, suchą strasznie pękającą skórę jeśli jej nie nawilżam. Po za tym popadam w skrajności. Nigdy nie piłem napojów alkoholowych i nie paliłem papierosów. Jedyne moje uzależnienie od tych 6 lat to komputer. Najlepiej sie czuje tylko przy nim w chwili obecnej. Wyjście wiąże się z bardzo dużym stresem, denerwuję się, blokują się moje myśli i słowa. Nie wykazuję chęci do życia. Miałem raz próbę samobójczą, ale lekarze mnie uratowali. Karierę w klubie sportowym też musiałem przerwać, tzn. straciłem zapał do tego co lubiłem. Leczyłem sie u pchychologów, byłem na terapii i brałem leki od psychiatry i nic. Moim życiem jest wirtualny świat, trudno mi się przekonać do czegoś nowego, nieznanego. Często ma dołowania psychiczne dotyczący bezsensu życia, istnienia, tego, że zostanę sam. Ale chyba to dla mnie za trudne by kogoś poznać. Ostatnio dowiedziałem się, że mam guza w klatce piersiowej. Już jeden zabieg miałem dotyczący męskiego miejsca, bo to chyba też jakoś wpłynęło na mnie, na mój rozwój. Wstydzę się gdziekolwiek wychodzić, a jeśli muszę to czuję ciężar, który niósłbym na plecach, także opór. Każdy dzień to przeplatanie się zajęć na uczelni z zabiegami, zero rozrywki i czucia adrenaliny, kompletna obojętność do życia. Patrząc na dzisiejsze dziewczyny trudno znaleźć takie wyrozumiałe. A może ja jestem zbyt wymagający? Nie wiem. Wybaczcie jeśli się mylę, ale tak wnioskuję ze swoich obserwacji. Ten stan, w którym jest obecnie jest odwrotnie proporcjonalny do tego sprzed 6 lat, cieszyłem się życiem, niczego nie kalkulowałem. Moja historia jest o wiele dłuższa, ale nie wiem czy warto pisać wszystko. Pozdrawiam -- 14 lut 2011, 11:38 --
×