Skocz do zawartości
Nerwica.com

Waplo

Użytkownik
  • Postów

    566
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Waplo

  1. Waplo

    Skojarzenia

    koncentracja - przydała by się
  2. W zeszłym roku będąc w bardzo dobrej formie po 2,5 roku remisji postanowiłem powoli schodzić ze stabilizatorów(lit i ketrel). Musze się przyznać,że był to DUŻY BŁĄD. Hipomania wdarła się powolutku i nie spostrzeżenie a teraz wiadomo co jest ... i ponowny powrót do stabilizatorów. W ChAD stabilizatory to podstawa.
  3. Kto ma ochotę proponuje przeczytanie na internecie artykułów na temat poziomu cholesterolu a depresji(też i w ChAD ) Okazuje się ,że niski poziom cholesterolu ma zły wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Polecam np. artykuł "Niedobór cholesterolu-Powrót do marzeń" Myślę ,że warto spróbować.
  4. Każdemu może coś innego pomaga - jednym pomaga bieganie innym joga , słuchanie spokojnej lub bardziej skocznej muzyki , hobby itp. itd. ważne aby znaleźć to co potrafi nas uspokoić i zrelaksować bo zarówno za niski nastrój jak i zbyt duże pobudzenie nie pozwala nam się skoncentrować .Mnie osobiście różna forma ruchu i pozytywne podejście do życia stabilizują moje wahania nastrojów.
  5. alutkaa - jeżeli sytuacja stresowa wymyka się nam z pod kontroli to warto się zgłosić do lekarza. Każdy jest trochę inny ale napiszę co mnie osobiście potrafi pomóc zredukować nadmierną nerwowość ale i też apatię. Zawsze lubiłem słuchać rytmiczną muzykę ale... w sytuacjach stresowych czasami wręcz mnie wkurza , natomiast kiedy dołączam do niej jakąś formę ruchu (taniec , gimnastykę ćwiczenia fizyczne ) w jej RYTM efekt jest o wiele lepszy (same ćwiczenia bez muzyki szybko potrafią mnie zmęczyć,znużyć). Według mnie Istotą jest RYTM ,który jest katalizatorem i RUCH, który zmniejsza napięcia oraz po części CZAS (sprawa zależna od stopnia stresu). Muzyka nie powinna być głośna bo hałas męczy choć sobie nie zdajemy czasem z tego sprawy(szczególnie sąsiadów). Ćwiczenia czy jakaś inna forma ruchu w rytm ulubionej muzyki potrafią mi dać dużo odprężenia a zarazem i pozytywnej energii. Pozdrawiam.
  6. marwil ... aż się chce wejść na Forum !!! Może to zwiastun WIOSNY .
  7. marwil ja nie powiedziałem,że jestem wyleczony wręcz mówię ,ze mimo Remisji cały czas siebie kontroluję aby nie dać się nakręcić ani w górę ani w dół .Obecnie czuję się na tyle silny,że mogę się już zmierzyć z kolejną wizją "cewnikowania" . Zaraz muszę lecieć na tramwaj do pracy . Pozdrawiam.
  8. Robert to co napisałem nie jest złotym środkiem na ChAD i jego wszystkie odmiany . Chcę tylko podkreślić znaczenie Remisji,nabierania w niej i utrwalania dobrych nawyków. Według mnie (to tylko moje osobiste zdanie i osobiste spostrzeżenia ) Remisja to cel do którego powinniśmy dążyć i jak już ją osiągniemy mieć dobre schematy i procedury aby ją utrzymać możliwie jak najdłużej a ten okres wykorzystać jak najlepiej do utrwalenia tego co buduje a nie rujnuje naszą psychikę.Ja się tylko lekko obtarłem podczas ostatniej około 9 miesięcznej depresji o efekt bezskuteczności kolejnych leków,kiedy to lekarz wspomagał Lit jeszcze dwoma kolejnymi stabilizatorami a nawet włączył na koniec dwa antydepresanty a depresja jakby się jeszcze umacniała(minę miałem oj... nie tęgą) aż ... wylądowałem na dziennym i podano Ketrel. Odpowiadając choć częściowo na pytanie co bardziej pomogło leki czy pozytywne podejście uważam... że obie te rzeczy. Dowodem jest to,że pomimo remisji i stałego brania Litu i Ketrelu później pojawiały mi się też myśli depresyjne i właśnie to ,że jeszcze dalej byłem w Remisji oraz szukanie pozytywnych stron Życia a nie poddawanie się i nie pielęgnowanie negatywnych myśli uchroniło mnie przed samo nakręcającą się spiralą depresji.Miałem okazję to już parę razy sprawdzić i zahartować się. Wiem już ,że agresja daję mi tylko na chwilę dużo energii ,która się szybko wypala i pozostaje mi tylko potem bezsilność. Sama łagodność i uśmiech też nie wystarczy bo wielu sprawach musimy być zdecydowani. Świat to nie jest bajka ,trzeba mieć skalę wartości i wiedzieć co jest dla nas nieistotnym drobiazgiem a o co warto walczyć do końca. Np. kiedyś przejmowałem się za bardzo zdaniem innych(napsuło mi to zdrowo krwi) a jak wiadomo"jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził". Obecnie staram się robić najlepiej jak potrafię bez histerii i perfekcjonizmu.Oczywiście przyjmuje konstruktywne uwagi ale ... zlewam malkontentów i unikam wysłuchiwania zdań ludzi wiecznie nie zadowolonych, zaoszczędza mi to sporo energii i czasu . I tak coś na koniec na temat pozytywnego myślenia "Uśmiech rodzi (przeważnie) Uśmiech" a "agresja rodzi ... AGRESJĘ" itd. "Nie urodzi wrona gawrona tylko takie jak i ona". Pozytywne myślenie trzeba trzeba stale trenować tak jak mięśnie bo inaczej tak jak mięśnie bez treningu zacznie powoli zanikać . Ale mnie dzisiaj mnie znowu napadło z tym pisaniem --->SORKI
  9. Prawdą jest to,że miałem bardzo dużo szczęścia iż ominęła mnie mania (miałem tylko większe lub mniejsze hipo) ale najbardziej się cieszę,że mimo wielu ciężkich ale na szczęście nie za długich depresji - góra 9-10 miesięcy (i tu dla Ciebie i Innych Robercie ogromny UZNANIE bez żadnych podtekstów - bo wtedy prawdopodobnie nie dał bym rady) i paru sytuacji kiedy wydawało mi się ,że wszystko jest już "powiedziane" udało mi się przeżyć i TERAZ DZIĘKUJĘ LOSOWI ,STWÓRCY czy jak tam chcecie nazwać za TO ,że jednak mogę patrzeć na Życie z LEPSZEJ STRONY i sądzę ,że z Tej Drogi już nie zejdę . Jasne ,ze będą jeszcze błędy i wpadki ale wiem jak i na którą Drogę mam wrócić. Tak ,żeby nie było jakiś podejrzeń o fanatyzm religijny - bardzo rzadko chodzę do Kościoła(wręcz sporadycznie), nie preferuję ani nie krytykuję żadnej Wiary a staram się brać to co jest w niej NAJLEPSZE nie zważając na osoby,którym czasami wydaje się ,że JĄ reprezentują.Jestem niemal pewny,że nie popełnię samobójstwa(kiedyś tak jak JOSE 2 byłem o tym przekonany ). Powoli stałem się osobą wierzącą w SENS naszego istnienia. Jeżeli chodzi muzyczne przedstawienie mojego podejścia do śmierci to najlepszym przykładem jest chyba utwór zespołu ZAKOPWER pt. "BOSO" . Sorki ale nie potrafię wrzucać utworów na Forum ale uważam ,że warto wyraźnie wsłuchać się w tekst Sebastiana Karpiel Bułecka .Pozdrawiam
  10. Choruję od 17 roku życia (pierwsze myśli samobójcze),na początku okresowe a potem z roku na rok stopniowe pogarszanie stanu. Po 30 roku bardzo mocne nasilenie i dopiero pierwszy kontakt z psychiatrą (pierwsze leki- prozak ) powrót do normy ale po około pół roku powrót depresji kolejne antydepresanty z różnym skutkiem i różnymi okresami remisji plus widoczne okresy pobudzenia (w okresach depresji bardo silne myśli samobójcze) Okresy remisji i depresji w sumie każdego roku przeważnie w okresie jesienno -zimowym. 37 lat - kolejna bardzo silna depresja- moje podejrzenie o depresję sezonową i pierwszy pobyt na oddziale dziennym (zgłosiłem się sam bo nie dawałem już rady normalnie funkcjonować )Po lekkiej poprawie sam zrezygnowałem z pobytu na oddziale ale wyszedłem z depresji dopiero po 3 miesiącach. Po wszystkich poprawach nie podejmowałem dalszego leczenia farmakologicznego. Dwa lata później pierwsza próba i zdiagnozowanie ChAD. Lekarz od razu zaproponował Lit i po 3 miesiącach powrót do normalności.Około listopada hipo i ... rezygnacja z przyjmowania Litu. Powrót depresji w ... czerwcu i przetrzymywanie jej do września (depresja w środku lata ... bardzo rzadko mi się to zdarzało) . Widząc co sie dzieje podkulenie ogona i przeproszenie z Psychiatrą - kontynuowanie leczenia Litem. Około 10 lat normalnego funkcjonowania na Licie bez widocznych ubocznych skutków ubocznych - u mnie występowało tylko czasami (bardzo rzadko lekkie drżenie rąk i konieczność częstszego oddawania moczu ale niezbyt dokuczliwa). Od 2011 pogorszenie samopoczucia mimo stałego brania Litu spowodowanego częściowo stresem związanym z pracą (własna działalność gospodarcza prowadzona od wielu lat).Włączenie przez Lekarza dodatkowych stabilizatorów a mimo to stany mieszane. 2012 skierowanie na oddział dzienny i dodatkowo Ketrel do Litu - bardzo szybka pozytywna reakcja i opuszczenie oddziału po miesiącu (pozytywny szok ,którego życzę każdemu z Was). Podjęcie prawie natychmiastowe pracy. Stan ten trwa do tej pory więc proszę nie piszcie,że to choroba bez możliwości funkcjonowania normalnie . Oczywiście mam drobne epizody ale i doświadczenie więc udaje mi się z nich szybko wyskoczyć.Moim największym sprzymierzeńcem jest moje CAŁY CZAS WYPRACOWYWANE I TRENOWANE POZYTYWNE PODCHODZENIE DO ŻYCIA .Jest mi łatwo bo jestem cały czas w Remisji więc moja szybka reakcja na stres czy drobne zachwiania nastroju bardzo szybko przynosi skutek. Już na ten temat parę razy pisałem wcześniej - łatwo zatrzymać zaczynający się toczący z górki kamień na samym początku bo kiedy nabierze impetu jest coraz trudniej . Moja osobista teoria ChAD to problem utrzymania środka czyli REMISJI a często gonienie za podbiciem tego stanu czyli ... HIPO , który nam daje czasami prawie narkotyczne odczucia . Rozkręcone hipo według mnie zawsze daje zjazd czyli depresje. Hipo trwa krótko a depresja... jak sami wiecie potrafi bardzo ,bardzo długooo. Wszystko ma swoje dobre i złe strony ... moje obecne podejście polega na wyszukiwani u TYCH DOBRYCH(choćby najmniejszych) i niezagłębianie się w te złe(przeważnie pogłębiają tylko stan).Wiem ,że łatwo mi się teraz mądrzyć bo jestem w Remisji(sam pamiętam ,że w depresji pozytywne myślenie niewiele mi pomagało bo trudno wypłynąć na powierzchnię jak się tak głęboko zeszło !!! )ale chcę tylko powiedzieć ,że warto się tego pozytywnego podejścia cały czas uczyć i kiedy już wreszcie osiągniemy Remisję to nie zniszczmy jej po przez rozhuśtanie hipo (które w remisji s tak samo jak lekkie depresje się pojawia - to jest właśnie nasza podatność w tej chorobie , która skutkuje niesamowitymi jazdami a w konsekwencji totalnym zjazdem ,którego konsekwencją jest nawet chęć odebrania sobie życia mimo,że przecież przed np. miesiącem(w hipo czy manii) potrafiliśmy wychwalać je ponad niebiosa czując się niemal jak Bogowie(prawie wszystko się udawało... a jak się nie udawało to się tym nie przejmowaliśmy, wszystko było łatwe i do osiągnięcia. To wygląda właśnie nasza choroba i dlatego tak ciężko niektóry zdrowy m Ludziom ją zrozumieć (nie wspominam tu już o agresji w manii czy depresji i to nie tylko w stosunku do siebie ). Dlatego jeszcze raz napiszę ,że dla mnie KLUCZEM DO NORMALNOŚCI JEST REMISJA I JEJ UTRZYMANIE ponieważ to w NIEJ najbardziej realnie odbieramy Świat, w niej możemy najlepiej skorygować nasze złe nawyki i możemy nauczyć się tych dobrych , mamy najlepsze możliwości kontrolować tą chorobę. Więc przestańmy marzyć o "upijaniu" się hipo( mimo przyjemnego efektu ) bo często popełniamy w tym stanie najwięcej błędów (tak jak normalni po alkoholu) a nie kończy się to tylko przemijającym kacem a minimum o wiele dłuższą depresją a czasami gorzej.Dobrze sobie zdaję sprawę ,że jeżeli teraz będę miał jakąś silną sytuacje stresową a nie będę tego szybko korygował i dam się pogrążyć ... depresja wróci ponieważ jestem dalej obciążony skłonnością do dużych wahań nastroju spowodowanych specyfiką tej choroby. Także jak teraz coś za bardzo i bez powodu mnie martwi czy smuci jak najszybciej staram się włączyć TURBO pozytywne myślenie, wręcz prawie na siłę poszukuję pozytywnych rzeczy i staram się jak najwięcej chociaż do siebie uśmiechać skoro Życie się chwilowo nie uśmiecha .Będąc w Remisji nie muszę długo czekać na efekt. Kiedyś (zrezygnowany)będąc w depresji rozmawiałem z dwoma prowadzącymi mnie Lekarzami czy są ludzie ,którzy wyszli z ChAD. Oboje powiedzieli ,że mają w swojej praktyce takie przypadki (proszę bez ironii ,że są po drugiej stronie ) i bardzo dużo przypadków kiedy Osoby które bardzo dobrze funkcjonują na lekach ... pracują są nawet zarządzają firmami.To nie jest nadzieja to są FAKTY i moja osoba TEŻ . Pozdrawiam . Sorki za długi tekst ale czasami jak bym nie napisał czegoś to by mnie po prostu ROZERWAŁO . Tomek.
  11. Waplo

    Skojarzenia

    malarstwo - sztuka
  12. Waplo

    Skojarzenia

    alkoholik - uzależnienie
  13. Waplo

    Skojarzenia

    dziecko - początek drogi
  14. JOSE 2 Jesteś najbardziej CHADerskim erotomanem na Forum Odbierz to POZYTYWNIE .
  15. Jak to dobrze ,że człowiek (i meteorolodzy też ) się czasem myli . Post wcześniej napisałem ,że Święta pogodne raczej już nie będą. Z wielką przyjemnością przyznaję się do błędu .... za oknem w ten drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia jest PIĘKNA POGODA. Dla mnie najlepszą pogodą jest .... POGODA ŻYCIA i tej POGODY ŻYCIA Wszystkim Wam życzę na co dzień . Tomek. -- 26 gru 2014, 14:15 -- Właściwie , chodziło mi o POGODĘ DUCHA ... ale nie ważne jak się pisze ważne aby wiadomo było o co chodzi . Pozdrawiam. Tomek.
×