mam problemy ze snem, zaburzenia łaknienia, samooceną, moje życie to jedna wielka obojętność, w głowie siedzi mi dziewczynka - Alicja, która zostawić mnie nie chce, silne napady lękowe, fobie i patrząc na przeguby nadgarstków corac częściej myśle " wystarczy przeciąć".
Mówiłam mamie żeby poszła ze mną do psychologa, a najlepiej do psychiatry, ale jak zawsze moje problemy zostały zbagatelizowane.
W wyniku usłyszałam "od lekarzy też można sie uzależnić".
Jest jeszcze psycholog szkolny, ale nie zaufała bym komuś takiemu jak ta kobieta.
Co jeszcze mam zrobić żeby zwrócić uwage innych na to że boli mnie życie?
Do kogo, jeśli tak niewielu można zaufać, i tak nie wielu chce słuchać?
na prawde wystarczy tylko przeciąć?