kinia3007

tak czytam co wy piszecie w tym temacie i jestem przerażona u mnie równiez lekarz zdiagnozował chorobe jelita drażliwego:( wzdecia i te wszystkie objawy co wy piszecie ,ale nie ma skutecznego lekarstwa na to??wczoraj maz zabrał mnie do chińskiej najadłam sie strasznie a potem myslałam ze pekne:( brzuch jak balon,meczy mnie to strasznie. co ja mam jesc zeby czuc sie lekko??? dodam ze 12 godzin pracuje fizycznie i potrzebuje siły,a po tych lekkich posiłkach słaniam sie i na nic nie mam energi:( a jeszcze jedno pytanie do dziewczyn czy ze wzgledu na ta chorobe macie problmy z miesiaczkami??

Witam mam na imie Natalia mam 26 lat, bardzo sie ciesze ze znalazłam takie forum,nie zdawałam sobie sprawy przegladajac je ze tyle ludzi ma tak zróżnicowane problemy,jednakże nie znalazłam podobnego do mojego a mianowicie ...Zaczeło sie od bardzo silnego bólu brzucha nie do zniesienia przy tym biegunki , obfite gazy sciskajaca kulka w gardle,wyladowałam na pogotowiu ze to niby wyrostek , po przebadaniu przez chirurga zostałam wysłana na ginekologie pani stwierdziła zapalenie jajników (dodam ze była okropna dla mnie) nie dawało mi spokoju i poszłam, do swojego prywatnie , po długiej rozmowie i badaniu pan powiedział ze to bzdura co stwierdziła pani doktor ,ze mam chorobe jelita drazliwego słyszac ta nazwe czułam ze to jakis wyrok, lecz szczerze nie bardzo mi sie chce wierzyc w to ze to trafiona diagnoza gdyz ból po tabletkach minoł i pozostały tylko gazy jak nie zalecam sie do diety.wychodzac pan doktor napisał mi na kartce słowo"somatyzacja"zebym sobie o tym poczytała bo on podejzewa u mnie "to"nie bardzo rozumie dlaczego mi tak powiedział.Ciagle dopada mnie jakas dolegliwosc,3miesiace temu z ogromnym bólem serca wylondowałam u kardiologa który wykrył w nie wielkim stopniu nie domykanie sie komór,a teraz ciagle cos to dretwienie rak,to mega sucha skura na rekach która sprawia ból i tak ciagle cos... Dodam równiez ze od pewnego czasu nie radze sobie sama ze soba,cały dzien jestem w mega stresie gdyz moi koledy w pracy wykanczaja mnie psychicznie i robia wszystko zeby mi na złosc zrobic i tak przez 12 godzin ciagle,ja tłamszę to w sobie buzuje cały dzien i potem wyzywam sie nie kontrolowanymi wybuchami w kierunku mojego meza po czym płacze i przepraszam bo wiem ze nic złego mi nie mówi ani robi.Denerwuje sie jak musze cos załatwic sama,jak mam zapytac cos szefa (to nie zawsze)ale bardzo czesto sciska mi gardzło robie sie czerwona i bardzo sie denerwóje ,głos oczywiscie prawie płaczacy mimo iz ten człowiek mi nic nie zrobił ani nigdy na mnie nie krzyczał.czasem mam ochote trzasnac drzwiami i wyjsc z tej pracy bo wpadam w takie nerwy.Bardzo was prosze o pomoc i porade co mam ze soba zrobic,chce zyc normalnie jak kiedys i cieszyc sie kazdym dniem...