chcialem cos napisac madrego ale nie wiem co
czy to ja jestem zly czy moje otoczenie, mozna powiedziec ze cierpie na jakies nerwice, wszystko sie zaczelo od najmlodszych moich lat nie mialem normanego ojca ani matki, ale pozostalo jednak we mnie to cos czym teraz jestem, jestem nikim, nie umiem z nikim rozmawiac ani sie z nikim dzielic 'radoscia' , tak naprawde to juz mam to gdzies wszystko ze mnie ulecialo i nawet teraz juz mi sie nie chce, ludzie ze mnie wzieli to co chcieli dosznalem wszystkiego wiec wiem ze ludzie potrafia byc potworami wykorzystujacymi innych ale nie wiem czemu, potem mialem dziewczyne ktora mnie jeszcze bardziej zranila, oklamujac we wszystkim i robiac mi rane bardzo bolesna, w tej chwili jest mki calkowicie obojetne prawie wszystko, zal mi tego ze tak sie uklada moje zycie, czy to jakies przeznaczeni, czy dlatego ze jestem latwowierny i glupi i dlatego ze ufam ludziom bo mnie tak nauczono, wiele razy myslalem o skonczeniu zycia ale jestem zbyt slaby i tchorzliwy. Pisze bo chce bo jeszcze czuje choc juz nie chce, czy sa gdzies ludzie normali rozumiejacy, potrzebujacy, bo nie spotkalem takich tylko takich cymbalow co uwazaja sie za najlepszych i wszystko wiedzacych kretynow smiac mi sie chce z tej zalosci nad nimi,
przez te wszystkie lata meczarni mam nerwice, psychozy, boje sie wychodzic z domu, obecnosc ludzi mnie paralizuje, mysli, miesnie,
wszystko, mam jakies napady lekowe,
jezeli tak dlalej bedzie to bedzie zle niechcialbym kiedys powiedziec wszystki zobaczymy sie tam pozniej, nie wazne
moj tekst chcialem zeby byl pomoca dla innych 'slabszych' skrzywdzonych, bo wiem co to krzywda, zylem w tym bagnie wiele lat i widze to tak, nie ma ludzi doskonalych, zycie ludzkie polega na wykorzystywaniu czlowieka przez czlowieka, wszedzie nawet przez twojego kolege bo patrzy on na ciebie jak na cos co moze sie mu przydac a nie jak no osobe ktora ma darzyc szacunkiem i zaufaniem, nikt nikogo nie dazy szacunkiem i zaufaniem, to tylko pozory... skoczylbys dla kogos w ogien jesli by trzeba bylo? nikt nie poswieca dla nikogo wiecej niz mu zbywa. Wniosek jest taki ze nie ma madrych i glupich a sa latwowierni i cwaniaki gdzie jedni umieja wykorzystywac a drudzy sa wykorzystywani.