Skocz do zawartości
Nerwica.com

qwe

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez qwe

  1. LN23, przyznam się, że mnie już kilka razy się zapomniało :) Pomimo, to że w telefonie ustawiłam sobie codzienne przypomnienie o godz 11.00.. i jeśli to była kwestia godziny lub dwóch, to bralam kolejną dawkę. jesli więcej, to czekałam do nastepnego dnia. Mam więc dwa patnety na kontrolowanie brania leku: 1. zaznaczyłam sobie w komórce w kalendarzu opcje codziennego przypominania. i codziennie o 11.00 dzwoni mi przypominacz :), 2. na każdym rozpoczynanym listku (blistrze) przy każdej tabletce mazakiem pernamentym napisałam dni tygodnia, dzięki temu jeśli wezmę z automatu kolejną dawkę a za godzinę mam jakieś wątpliwości czy ją wzięłam, to patrzę na listek. a jak dzisiaj się czujesz? -- 13 lut 2011, 00:37 -- hej, właśnie wróciłam z kolacji u znajomych i trochę napiłam się alkoholu. Nie po raz pierwszy. Macie jakieś doświadczenie z alkoholem w trakcie brania citabaxu? Ja nie mam objawów. Może dlatego, że piję po 2 drinki lub jak dzisiaj dwa kieliszki wina. A jak jest u Was?
  2. LN23, "Czy mimo brania cit. nadal czujesz silne lęki?" silne lęki czułam do ok 1,5 miesiesiąca brania citabaxu. Stopniowo zaczęły mi odpuszczać, więc cit nie działa odrazu. Trzeba uwierzyć, że to ma pomoć. Na początku miewałam silne bóle głowy. Ale dowiedziałam się, że mój mózg zareagował tak na pojawienie się "hormonów szczęscia" (niepamiętam jak to nazwała to p. doktor), których wcześniej nie produkował Bądź dobrej myśli :) "..wciąż sie trzese choc juz nie tak histerycznie jak na poczatku" - to już jest dobry znak, że lek powoli zaczyna działać. "Od jakiegos tygodnia mam faze, ze niepotrafie zrozumiec jak moja matka mogla swiadomie skazac jakias kolejna istote na zycie na tym swiecie...poprostu nie miesici mi sie to w glowie..." nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Oj jak bardzo.. Może już dłużej jestem w tym stanie od Ciebie, ale uwierz - nie zmienisz swojego pochodzenia i swoich "krwawych" doświadczeń - możesz jednak pracować nad sobą by to odchodziło od Ciebie by móc później budować swoje emocje od początku. Nauczono nasze mózgi reagować tylko na dramtyczne wydarzenia, więc nie dziwne, że nie umiemy spostrzegać zycia inaczej niż męka. Napewno jest nam trudniej niż osobom zdrowym, które wychowały się w normalnym domu. Już sam fakt, że podjęłaś leczenie świadczy o Twojej świadomośći i że masz rozum, który prowadzi Cię przez odrywanie prawy o sobie :) "Zastanawiam sie tez czy to moze nie jest zbyt obciazajace dla mojego ukladu pokarmowego. jako dziecko mialam celiake" - nie wiem co to jest, ale z tego co czytał, to wiele wrażliwych osob (do takich okazało się, że należę) na problemy reaguje układem pokarmowym jako najczulszym systemem, potem jest jescze ukłąd nerwowy - stąd bóle głowy u nas. cpozdrawiam scieplutko Ciekawa teoria z tym zaadaptowaniem nerwicy. Czy rozumiesz przez t o, ze mozna miec nad nia kontrole i w ktoryms momencie nie obawiac sie juz nawrotow?? -- 12 lut 2011, 15:18 -- LN23, "Ciekawa teoria z tym zaadaptowaniem nerwicy. Czy rozumiesz przez to, ze mozna miec nad nia kontrole i w ktoryms momencie nie obawiac sie juz nawrotow?" tak, myślę, że można nad tym pracować. Nie jest łatwo. Ja jestem na początku drogi. Zrozumiałam, że w moim przypadku nerwicę będę miała zawsze - to tak jak alkoholik na odwyku, taki który już nie pije od 15 lat. zawsze musi uważać. I jak myślę, że wyleczenie mojej nerwicy to kolejne 30 lat. wiec kiedy ją zupełnie pokonam bede juz starszą kobietą :) Ale zrozumiałam, że to tylko ode mnie zależy jak przeżyje kolejne 30 lat. Nikt mi nie pomoże lepiej jak ja sama. Przeszłam już okres "przebaczania rodzicom". czyli czas w którym dowiedziałam się, że moje problemy emocjonalne mają podłoże w moim dzieciństwie. Męka - zaczęłam mieć do nich pretensje - uwierz, szok. miałam nerwy na moją matkę. byłam wściekła i agersywna. trwało to chyba z 3 lata. Teraz już wiem, że moja matka miała swoje dzieciństwo, mój taka też, ich rodzice też mieli swoje dzieciństwo. Z perspektywy czasu - widzę, że od 4 lat (wtedy się nerwica uwidoczniła) przechidzłam rózne etapy, ale wszystkie miały swój czas. i były proporcjonale do osiąganej przeze mnie wiedzi na temat mojej psychiki i powiązania jej z pokoleniami.
  3. ".. czy komuś sie zdarzyło wymiotować "po nim". Wczoraj wieczorem zdarzyło mi sie to pierwszy raz a dzis rano drugi" biore citabax od 4 m-cy i nie zdarzyło mi się wymiotować. Jednak może to efekt samej nerwicy. Ja poszłam do psychiatry kiedy wymiotowałam obiad po dwóch godzinach po jedzeniu. Bez zadnego problemu mi to wyszło. Przestraszyłam się i to zmotywowało mnie do leczenia. Lekarka uświadomiła mnie wtedy, że to efekt nerwicy. Skoro bierzesz Citabax od 4 tygodni, to prawdopodonie nie odczuwasz jeszcze efektu działania leku i wymioty mogą być efektem samej nerwicy. Czy mimo brania cit. nadal czujesz silne lęki? jeśli tak to myślę, że wymioty są tego efektem. Ale najlepiej skontaktować się z lekarzem prowadzącym. ".. pozatym u mnie problem lezy wlasciwie w kwestii braku motywacji a z tego co piszecie to cita. nie dziala zbyt motywujaco" nerwica raczej nie wpływa na bystre myślenie, twórczość i efektywną energię. Citabax bardziej wycisza i daje Ci poczucie "święteo spokoju" - u mnie pierwsze efekty działania pojawiły się po 1,5 miesiąca. Masz prawo czuć brak motywacji, ale nie walcz z tym. Postaraj się polubić swoją nerwicę a pryjdzie czas, że zaczniesz myśleć o tym jak jej obecność zaadopować w Twoim życiu. Na wszytsko przyjedzie pora. -- 12 lut 2011, 11:22 -- basia1978 - a na początku miałaś może jakieś dramatyczne sny? jestem ciekawa czy to tylko u mnie w głowie "reżyserowałam" horrory senne :)
  4. newrica pozbawiła mnie bystrego myślenia, ciętego języka, asertywności i innych takich. energii tez. nie wiem jak u Ciebie Troll długo trwa nerwica. u mnie 4 lata temu ją zdiagnozowano. od ponad roku z przerwą leczę się farmakologicznie. co oznaczałoby, że energii raczej nie starczyło mi na walkę. wręcz przeciwnie - zaczęłam uczyć się akceptować ją i żyć z nią. Troll, Ty masz zdiagnozowaną nerwicę?
  5. ma pytanie - czy citabax tez nalezy do tej grupy? i czy on w terapii długofalowej mnie otępi? pozdr, qwe
  6. nnn, piszesz, że na efekty citabaxem trzeba czekać rok. masz doświadczenie z tym lekiem? jaką Ty masz dolegliwość? hmm ..sądzę, że każy lek z tej dziedziny ma sens kiedy bierze się go przez wiele długich miesięcy/ lat. pozdr,
  7. Witajcie, włączę się w Waszą rozmowę bo biorę citabax od 4 m-cy. Choć doświadczenie z tym lekiem już miałam i wcześniej brałam go przez pół roku. Zrezygnowałam bo uważałam, że już jestem zdrowa. Jednak się myliłam. Po odstawieniu citabaxu lęki powróciły po ok 1-2 miesiącach. Przez siedem miesięcy walczyłam z moimi lękami (z byle powodu). Mam nerwice lękową tj lęki nie leczone wywołują u mnie brak apetytu, stałe spięcie, brak skupienia a tym samym problem z jakąkolwiek nauką, mega wielkie poczucie winy, lęk przed wysławianiem się (przed chorobą byłam niesamowitą gadułą), straciłam totalnie pewność siebie (a byłam pewną siebie i asertywną osobą), w znacznym stopniu wycofałam się z życia towarzyskiego, straciłam zapał i energię, również straciłam apetyt na seks. Nie straciłam jednak snu. Na szczęscie zawsze zasypiałam w miarę szybko. Jednak lęki mne budziły i kołysały mnie do snu. Wszystko się unormowało kiedy zaczęłam terapię Citabaxem. Pierwszą poprawę poczułam po 3 tygodniach, ale stany lękowe były dość ostre, po 2 m-cach było już znacznie lepiej. Jednak zgodzę się z ulotką, że w przypadku nerwicy lek osiąga swoje 100% działanie po ok. 3-miesiącach. Dodam, że w pierwszych 3 m-cach zażywania citabaxu jednym wspomagaczem p-lękowym były krople Dr Bacha (naturalny wyciąg) - działają natychmiastowo -polecam. Podczas brania citabaxu na początku miałam wyczuwalny szczękościsk, pocenie rąk, bóle głowy (takie migrenowe), spałam dobrze - chociaż od ok miesiąca jestem bardziej zmęczona i potrzebuję więcej godzin na sen - tzn zamiast 6-7 godzin potrzebuję 8-9 godzin. Przestawiłam sobie godziny chodzenia spać. Nie ma z tym probelmu bo organizm sam się domaga snu :) super. A propos snów - rzeczywiście chyba w 1 miesiącu miałam bardzo dramatyczne sny, wręcz tragiczne - włącznie z zabijaniem mnie przez jakiś zbirów z bronią palną (myślę, że to stan psychiki wywołuje w nas sny), ale minęły. Teraz sny są bardzo przyjemne a budząc się pamiętam niemalże wszystkie. dopisze później bo siada mi bateria w kompie, pozdrawiam
  8. Witam, chciałam wrócić do rozmowy na forum sprzed roku. Zastanawiałam się ostatnio czy gorączka oprócz tego, że jest objawem walki organizmu z wirusami/ bakteriami ma podłoże psychiczne (np wiem, ze częste zapalenie oskrzeli jest objawem spadku poziomu pewności siebie). Zatem pytanie - czy może wiecie coś o gorączce? Przy okazji - ja też u siebie zauważyłam wzmożoną potrzebę kontaktu fizycznego. I może nie odczuwam tego tak wyrażnie jak inny, ale faktycznie jest mi lżej psychicznie, odchodzą lęki (a mam nerwicę lękową, którą leczę) i jestem w dobrej kondycji psychicznej. Nie mam wahań nastroju. Nasuwa mi się więc pytanie - czy gorączka jest objawem stanu ducha? pozdrawiam, qwe
×