Nie wiem, po co piszę, ale chyba muszę.
No więc Witam wszystkich. Kim jestem.
Dziewczyną. Mam 20 lat. Moje życie to pasmo niekończących się problemów i stresów....
Jestem DDA, po utracie matki w wieku 15 lat, po kilku przeprowadzkach, po torturach przeżywanych za czasów mieszkania u macochy...
Wychowywałam młodszą siostrę, przechodziłam ciężką "pierwszą miłość", której cień wlecze się za mną do teraz...
Obecnie mam ogromne problemy finansowe, rzuciłam studia ze względu na te problemy właśnie, ale pracy znaleźć nie mogę...
Przeżywam chyba chroniczną depresję z zaburzeniami nerwicowymi, nie stwierdzonymi jednak przez żadnego specjalistę...
Wróciłam niebawem do rodzinnego miasta, doznałam rozczarowania na froncie przyjacielskim.
Czuje się samotna i beznadziejna.
Przemieszkuje obecnie u babci, która sama ma poważne problemy nerwicowe i młodszą siostrą (z którą dziele pokój, ba, nawet łóżko P[sic!]) która także leczy się psychologicznie.
Nie chce mi się żyć, nie chce mi się nic, ostatnio coraz mnie we mnie wiary, w cokolwiek...
Nie wiem czy zawitam tu na dłużej, ale Witam serdecznie.