Witaj Wokalistka
Nie wiem, czy jeszcze tu zaglądasz, post napisałaś wiele miesięcy temu.
Ja podobnie jak koleżanka z wcześniejszego postu uważam, że trucie się lekami i wizyta u psychiatry, to ostateczność.
Na pewno pomogłaby Ci, dałaby Ci wsparcie terapia u psychologa, ale jak piszesz - nie stać Cię na taki wydatek, zresztą niemały, ponieważ jedno spotkanie nie wystarczy, to musi być sesja przynajmniej 4-7 spotkań.
Poza tym trafić na dobrego psychologa to też los na loterii.
Jednakże z Twojego postu ja Wokalistko odczytuję Twój duży determinizm i jestem przekonana, że dasz radę sama się z tym problemem uporać - na pewno warto spróbować.
Współczuję Ci tego, co przeżyłaś w rodzinie. Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale tak jest w wielu domach.
Super, że chodzisz do logopedy i widzisz efekty tych zajęć.
Super, że masz marzenia - chcesz nauczyć się dobrze śpiewać. Na tym wyzwaniu można wiele zbudować.
Jest w Tobie siła i motywacja, a ona góry przenosi. Tylko pozwól jej istnieć nadal.
Nie rezygnuj.
Nie przejmuj się, że inni choć zaczynali razem z Tobą naukę śpiewu, osiągają lepsze efekty.
Każdy człowiek ma indywidualne tempo, niekoniecznie w tym samym czasie osiąga to, co inny.
Jedni szybciej, a jeszcze inni wolniej niż TY.
Nie rezygnuj z tych umuzykalniających zajęć, ja w nich widzę wielką szansę dla Ciebie.
Popatrz, pomimo obaw czy strachu (kiedy idziesz ulicą), masz odwagę śpiewać w grupie innych osób. To naprawdę już bardzo dużo.
A rodziną przejmuj się na tyle tylko, ile im trzeba pomóc. Zapomnij o złych doświadczeniach. Tamtego czasu już nie odmienisz, a lepiej cokolwiek, ale dobrze wspominać (zapewne i takie sytuacje były), niż trawić się przykrymi wspomnieniami. Wyrzuć je z pamięci.
Przyjdź tu, to jeszcze sobie porozmawiamy.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)