
friend4ever
Użytkownik-
Postów
28 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia friend4ever
-
.
-
niestety przez moje dolegliwości, które coraz bardziej się pogłębiają, nie jestem w stanie iść z Wami na normalne spotkanie. jedyna okazja, którą widzę, to jakaś impreza, gdzie będę mógł wypić pare piwek, wtedy będę czuł się w miarę luźno, chociaż to już nie jest to co kiedyś. to nie jest tak, że Was ignoruje, olewam etc. z ta nerwica nie daje się żyć tak jakbym chciał, powinniście mnie zrozumieć.
-
Ja jestem z okolic Wrocławia. Rozmowa z kimś byłaby mile widziana, ale chciałbym się spotkać z jedną osobą. W grupie jest mi jakoś ciężej, bo wiem, że wszyscy na mnie patrzą, obserwują. Na początek chciałbym porozmawiać na gg, mailu, sms a później ewentualnie umówić się na jakieś spotkanie. Czekam na wiadomości w temacie lub na PW, pozdrawiam
-
Co mi dziś sprawiło radość? Hmm... nie wiem czy to była radość, może i była, ale przutłumiona nerwicą, więc jej nie odczuwałem. Chodziło o to, że jak wróce z męczarni (szkoły) to mam w domu troche roboty i miał mi przy tym pomóc kolega. Ale co z tego jak już wszystko zrobiliśmy a ja dalej się mecze
-
tylko jak? jakbym nie myślał o tym błędnym kole to byłoby inaczej... jutro szkoła - masakra, umre chyba. we wtorek ide do lekarza, bo mam wysokie ciśnienie. może przepisze coś na uspokojenie to w razie ataków będę zażywał ten lek.
-
też się cieszę, że idziesz ku dobrej drodze ;3
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
friend4ever odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
nie mogę się przełamać, żeby pójśc po pomoc do kogokolwiek. wbijam sobie do głowy, że jeśli gdzies pójdę to dostane jak zwykle zawrotów głowy, serducho zacznie walić i moze zemdleje... -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
friend4ever odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Mam to samo a nawet gorzej, też mam 20 lat, zdane prawko, tylko poprawka matury w tym roku. Gdy mam ataki nerwicy to czuje, że umieram, wtedy mam wrażenie, że mdleję. To okropne, nie daje już rady. Żadne pozytywne myślenie nie przynosi wtedy efektu, bo myślę o swoich porażkach wtedy, o śmierci i to cały czas się kumuluje, tworząc właśnie ataki. -
dzisiaj znowu byłem w szkole, to był chyba najgorszy dzień z nerwicą... ;x było aż tak źle, że nie chce mi się tego opisywac ;(
-
jakbym potrafił o tym nie myśleć, to już dawno bym to zrobił, chodzi o to, że nam wszystkim znerwicowanym ciężko zapomnieć, niektórym nawet na chwilę...
-
uff... pierwsze zajęcia jakoś wytrzymałem, choć nie było łatwo. na drugich siedziałem godzinę i sie zwolniłem. teraz już jestem w domu, coraz lepiej sie czuje. ale za 2 tygodnie znowu do szkoły ;/
-
nie wiem już nic, jutro do szkoły, pewnie znowu mnie złapie...
-
ciesze się, że mnie rozumiesz. ja mam szkołe zaocznie, więc w tygodniu rzadziej mam ataki, bo najczęściej dopadają mnie w szkole... jak jeszcze pracowałem w sklepie, to masakra była, klienci przychodzili a ja podczas ataku... wyobrażasz sobie co musiałem wtedy czuć ?? na szczęście juz tam nie pracuje, teraz ide do warsztatu, myślę, że tam jakoś uda mi sie uniknąć ataków.
-
rozumiem, też masz ciężko... mnie czeka bierzmowanie w tym roku. chyba tego nie przezyje. a pomysleć, że przez 10 lat byłem ministrantem, czytałem czytania nawet przed setkami osób, czując jedynie lekki stresik, ale to dosłownie 0.001% tego co czuje teraz. założe się, że gdybym powiedział rówieśnikom o nerwicy, to większość z nich by się zaczęła śmiać że mnie mogło cos takiego dopaść, przecież zawsze uśmiechnięty, w czołówce klasowych żartownisiów. kiedyś marzyłem, żeby pojeżdzić swobodnie autem, dzisiaj mam prawo jazdy, swoje auto, paliwo w baku, a gdy mam przejechac więcej niż 20 km przeżywam traumę, bo boje się, że mnie złapie tak jak nie raz, w czasie jazdy...
-
ale co zrobić skoro wiem, że nic mi nie pomoże?? jedynie jak gram na komputerze to mi przechodzi na chwilę , a nie mam zamiaru do końca życia przed kompem siedzieć. boże... miałem takie ambitne plany, znaleźć w końcu wierną kobietę, założyc rodzinę, zbudowac swój dom... teraz nadaję sie tylko na odstrzał. w poniedziałek ide do nowej pracy, do warsztatu. kiedys lubiałem ogromnie grzebać przy maszynach, teraz jak złapie mnie atak, to nie wiem co zrobie. nic mi już nie sprawia przyjemności. niedługo mam poprawkę matury, będą moi rówiesnicy, jak ja sie przed nimi pokaże? nie dość, że zestresuje się samą maturą, to jeszcze tym jak mnie postrzegą znajomi. gdy patrzę na stare, szczęśliwe małżeństwa, to robi mi się przykro, bo oni przez całe życie nawet nie wiedzieli co to nerwica. a ja w wieku 20 lat czuje się jak stary dziadek, ciągle mi sie kręci w głowie, dostaje ataków, nic mi sie nie chce... wiem, że użalanie sie nad sobą, to najgorsze co może być, nie jestem kims w rodzaju płaczka. po prostu przyszedł taki czas, że muszę wyrzucić wszystko złe co na sercu leży...