Masz racje-jakbys znala mnie i moja psychike.Wiem,ze inni maja napewno gorzej,ale jednak nie umiem sobie poradzic ze swoimi problemami;(Potrafie poradzic komus,nakierowac go,ale sama nie umiem pomoc sobie.Chcialabym tak wiele,a moze masz racje,ze nie doceniam tego,co mam.Moje problemy w sumie zaczely sie,gdy poszlam do pracy,w dodatku w domu tez nie ukladalo sie zbytnio dobrze.Ciagle klotnie rodzicow,niedomowienia i najbardziej zle mi z tym,ze moje mlodsze rodzenstwo na to patrzy,ze kiedys bylo inaczej.Pamietam moja mame sprzatajaca,odrabiajaca z nami lekcje,pomagajaca w problemach,ojciec tez zawsze o nas dbal i o dom.Jednak pare lat wstecz gdzies ok.4 cos sie pospsulo,mama zrobila cos z czym tata do tej pory nie moze sie pogodzic i mimo,ze jej przebaczyl to wszystkie klotnie siegaja wstecz wlasnie do tego scenariusza.Moja najmlodsza siostra ma 11 lat,mam tez brata chorego na cukrzyce i niedosluch,brata z podejrzeniem padaczki i siostre o 3 lata mlodsza ode mnie.Boli mnie bardzo to,ze oni sie nie interesuja juz ich losem,ze maja swoj maly swiat,nie pomagaja im w lekcjach i w ogole zaniedbuja.Wszystko jest im obojetne,a ja nic z tym nie moge zrobic.Zdarzalo sie tak,ze zostawali sami w domu do poznej nocy,bo mama z tata woleli isc do znajomych i sie bawic(mama nie pila 20 lat-teraz zaczela i to w sporych dawkach u znajomych).Kazda moja proba trafienia do nich konczy sie niepowodzeniem.Przezyli juz dwie proby samobojcze mojej mamy,a tata zamiast wykazac sie dorosloscia-nie robi lepiej.Nie wiem co mam zrobic,zeby to zmienic.Bo z kata oka kogos z zewnatrz wyglada to na zwykla patologie.Gdy tylko wyswietla sie na moim telefonie nr mojej mamy lub taty to juz przeczuwam najgorsze.Gdzie ja moge sie z tym zwrocic??Probowalam ich nawet namowic na pomoc psychologa,ale konczylo sie obietnicami,a z kazdym dniem jest coraz gorzej....