Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tinkerbell

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tinkerbell

  1. Nie, ale pierwsza wymarzona,wyczekana, wywalczona spełniona miłość;-) wydaje się banalne:]
  2. Hm,myślałam,że potrafię sama sobie poradzić ze sobą nie szukając pomocy lekarzy,jakoś wydawało mi się to śmieszne,że zostawił mnie facet,a ja się tak żałośnie porozkładałam,żeby aż szukać pomocy u specjalisty...ale może faktycznie to zrobię,nie zaszkodzi na pewno:|
  3. Witam, szukam pomocy/opinii/sama nie wiem czego, czuje tylko ,że dzieje się ze mną coś dziwnego od dłuższego czasu. Otóż jeszcze 2 lata temu czułam się jeszcze sobą, stresowałam się, martwiłam,ale tez potrafiłam śmiać się do łez,być szczęśliwa,wygłupiać się, w zasadzie byłam uważana za największą śmieszkę towarzystwa. Wszystko się zmieniło gdy zostawił mnie chłopak, co okropnie przeżyłam(nie będę się rozpisywać) Od tamtego momentu jakby- przestałam czuć się sobą, odczuwać jakiekolwiek głębsze uczucia, i czuję się jakbym oglądała siebie z boku, znajdowała się w jakimś filmie,jakby życie mnie nie dotyczyło...ciężko to wytłumaczyć.i taki dziwny wieczny ścisk w gardle,jakbym się czymś stresowała,nawet jeśli sobie siedzę w spokoju,czytam książkę i nic nie powinno wywołać takiego uczucia. Nie umiem zrobić nic dla siebie,ciągle wyobrażam sobie,ze ktoś na mnie patrzy i coś zmusza mnie,by zachować się tak,by komuś zaimponować, natomiast gdy jestem sama mam tylko ochotę spać,leżeć, nie mam w sobie dawne energii,moja wygórowana niegdyś ambicja po prostu wyparowała ,rzuciłam studia, potem kolejne i nawet mnie to nie dotknęło za bardzo(bo zamierzam dostać się w tym roku na wymarzone,i to jedyna rzecz która mnie jeszcze jako tako obchodzi i kręci).W rodzicach nie mam wsparcia żadnego i to długi temat:| Czuję,że jest we mnie mnóstwo tłumionych emocji,ale nie umiem ich wypuścić, bo mam wrażenie,ze nawet jeśli by mi się to udało, to nie poradziłabym sobie z nimi,zawaliłabym wszystko co starałam się zbudować w głowie,by przestać roztkliwiać się nad sobą,porzuceniem mnie przez chłopaka,rodzicami,uczelnią.Udaje mi się to zresztą tylko, gdy za bardzo upiję się na jakiejś imprezie(rzadko,ale zdarza się)wtedy przypomina mi się wszystko co spycham wgłąb siebie i strasznie ryczę...mam wielu dobrych przyjaciół i chłopaka, ale nikomu nie potrafię powiedzieć jak naprawdę się czuję, tylko obcym tutaj..myślałam czasem,ze to może depresja,ale zawsze były myśli,że nie, w depresji ludzie tylko leżą i ryczą i czują ból, a ja jakośtam funkcjonuję...Sama już nie wiem, mam wrażenie, ze nie mam nad swoim życiem kontroli,i nie robię nic,żeby tę kontrolę odzyskać i tkwię cały czas w tym samym miejscu, patrzę na siebie z boku bez żadnej siły,by coś zmienić.Znieczulica...To tylko moje ogólne odczucia,ale i tak się sporo rozpisałam. O co tu chodzi?
×