Skocz do zawartości
Nerwica.com

MaćkoKrak

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia MaćkoKrak

  1. Tu tzn gdzie? Na forum? Jestem tu bo mam problem z czymś zupełnie innym. Czy w temacie, do którego zajrzałem aby komuś pomóc. Po czym dowiedziałem się o sobie kipki rzeczy . Mam nadzieję że uda mi się już tu nie zaglądać, bo od następnego posta pewnie zacząłbym być bardzo niemiły.
  2. No i mnie się oberwało. Kochani, seks to nie miłość, a co za tym idzie nie zdrada. Nikt tu nie mówi o wiązaniu się EMOCJONALNYM z innym człowiekiem. W moim życiu jest jedna kobieta która ma mnie na każde zawołanie i której zawsze pomogę (niezależnie od konsekwencji), no dwie, jeszcze matka . Reszta to 'wątki poboczne'. Robicie po prostu z igły widły. Wysyłacie mnie do terapeuty, kiedy ani przez moment nie napisałem że mam z tym problem, przynajmniej problem który mnie przerasta. Pozdrawiam.
  3. Oj.. Wieszacie psy na nim niepotrzebnie. Sam tak robię (jestem ze swoją dziewczyną ponad dwa lata). Przede wszystkim musicie wziąć poprawkę na kilka rzeczy. Seks nie zawsze wynika z miłości, flirt nie zawsze (w zasadzie prawie nigdy) nie zmierza do związania się z kimś etc. etc. Ode mnie do autorki: Po tym co piszesz widzę, że Twój facet jest w tej samej sytuacji co ja (oczywiście mogę się mylić). Ja robię to wszystko bo usiłuję się dowartościować. Uważam się po prostu za człowieka nieatrakcyjnego. I nic tego pewnie nie zmieni. Moje dziewcze próbowało już na setki sposobów. Podobnie jak u Was, były awantury, groźby, płacze, rozstanie. Co więcej ona nie potrafi mnie w żaden sposób dowartościować (nawet teksty z serii 'Ty kochanie tworzysz, nie pracujesz. Geniusze tworzą' nic nie dają). Oprócz tego z każdym kolejnym flirtem jest coraz gorzej. Nie umiem w ogóle 'podrywać' (głupie słowo), po za tym lecą na mnie tylko geje (i to rzadko). A to utwierdza mnie tylko w przekonaniu że jestem brzydkim/nieatrakcyjnym nieudacznikiem w sprawach damsko-męskich. Generalnie masakra, dno, błędne koło i ch@#$za.
  4. Nie wyobrażam sobie życia bez internetu i elektroniki. Po pierwsze zarabiam dzięki internetowi. Po drugie internet jest dla mnie głównym źródłem informacji czy literatury (potrzebnej na studia i do poszerzania kwalifikacji zawodowych). Co prawda z papierowej książki czyta się najlepiej, ale brakuję chociażby opcji 'szukaj', oprócz tego telefon ważący kilkadziesiąt gramów jest w stanie pomieścić sporą biblioteczkę.
  5. MaćkoKrak

    [Kraków]

    A ktoś z Was przez przypadek nie wędruję prawie codziennie z okolic Nowej Huty, Prądnika, Olszy w stronę Ruczaju? Autobusy takie nudne, a Ruczaj tak daleko... :)
  6. A ja nie tyle gardzę swoim życiem, co życiem w ogóle. Jaki sens ma czekanie na naturalną śmierć, skoro można samemu o niej zdecydować? Czy nie lepszym (i równie bez sensownym) rozwiązaniem jest osiągnąć postawione sobie cele i odejść? Odejść wtedy kiedy to JA chcę i kiedy JA mam ochotę. Tylko wtedy jestem tak na prawdę panem swojego żywota.
  7. Jeśli to w ogóle można nazwać talentem, to podobno mam wyjątkowe zdolności matematyczne. W ogóle matematyka to chyba moja jedyna prawdziwa miłość. Skończyłem szkołę muzyczną na skrzypcach (ale słabo mi szło), jakieś kółko teatralne (tutaj akurat całkiem nieźle), śpiew (też nieźle), żeglarstwo (niestety kosztuje). No i ostatecznie z tego wszystkiego została mi kochana, logiczna i poukładana matma.
  8. MaćkoKrak

    Dzień dobry.

    @up No i tu tkwi największy problem. Jak się przejdę do specjalisty to co najwyżej się do niego uśmiechnę, i to krzywo....
  9. MaćkoKrak

    Dzień dobry.

    To ja też się przywitam. Maćko... I w zasadzie w realu to na tym bym skończył, nie ufam nikomu... Do tego miewam napady furii i agresji przeplatane kompletnym załamaniem. Tak na co dzień to jakoś funkcjonuję, studiuję (inf na UJ, od przyszłego roku mam zamiar dorzucić do tego jeszcze matematykę), pracuję, tylko dosyć często (przynajmniej raz na dwa dni) wariuję i kąsam wszystkich dookoła, zwłaszcza bliskich i przyjaciół. A ugryźć potrafię porządnie, niestety. Do tego wszystkiego jestem strasznie roztrzepany, gubię się w budynkach, zapominam imion ludzi, zapominam o tym gdzie i kiedy mam zajęcia/spotkanie, nie pamiętam o czym się do mnie mówiło godzinę/dwa dni/tydzień wcześniej (o dziwo, im odleglejszy czas tym łatwiej jest mi sobie coś przypomnieć). To by było chyba na tyle... A nie, jeszcze nadpobudliwość... Nie jestem w stanie spokojnie poczekać na autobus, wszędzie łapy wkładam, nie potrafię wysiedzieć w miejscu i słuchać innych (po prostu się wyłączam)... Na koniec takie małe pytanie... Ostatnio mam wrażenie że moja świadomość opuszcza ciało, tak jakbym nie brał udziału w tym co się dzieje i obserwował to z boku.. To jest jakiś wyższy stan świadomości wynikający z dojrzewania, czy kolejny mój problem? Pozdrawiam, Maćko. PS: Trzymajcie kciuki dziś rano. Ważne kolokwium...
×