powiem tak...u mnie zaczęło sieto wszystko od bólu w okolicy serca. budziłą sie rano i brałam polopiryne żeby nie dostać zawału. potem szereg badań...gastroskopia,echo serca...badania krwi. okazało sie że jestem zdrowa jak ryba. najśmieszniejsze jest to że miałam nadzieje że badania coś wykażą....i to da sie wyleczyć. w końcu lekarz rodzinny dał mi seronil. pierwsze 3 tyg to koszmar...drżenie rąk...kołatania serca...ale potem było już okej. Do czasu....lęk przed chorobą wrócił od nowa..ręce drżą..i te cholerne zawroty głowy. czasem mówie sobie że nic mi nie jest...czasem pomaga a czasem nie. wchodząc tutaj czułam sie lepiej...dzięki że tu jesteście wszyscy. postanowiłam sie wreszcie tutaj zalogować. mam 1 pytanie jeszcze....dręczą kogoś takie dziwne myśli?? że zwariuje..że kogoś może skrzywdzić? takie mysli wywołują u mnie lęki....no i wzrok mi sie trochję pogorszył...zwariować mozna
[Dodane po edycji:]
lekarz psychiatra powiedział kiedyś...pani to przydałoby sie kolejne dziecko...przestałaby pani o tym ciągle myśleć...łatwo mu mówić