Skocz do zawartości
Nerwica.com

dwudziestolatka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dwudziestolatka

  1. do pubu niestety wyjsc nie mozna , a znajomi??? wlasnie kiedys na nnich liczylam ale odwrocili sie od nas, nie mam pojecia dlaczego... chyba dlatego ze nie rozumieli ze nie mozemy nigdzie z nimi wyjsc... apropo tego ze mam go zostawic bo nie moge wyjsc potanczyc, wiecie co , nie o to mi chodzilo, chcialam jakos przedstawic ten sens tego wszystkiego ale nie da sie, bo nie rozumiecie mnie. nie jestem zadna imprezowiczka i ogolnie nie obchodza mnie takie imprezy, ale co powiecie, kiedy zbliza sie wlasna 18-stka? wesele brata, slub siostry? tu nie chodzi o to ze ja chce byc wolna i chce sie bawic! wcale niee... tylko nie zdajecie sobie sprawy jak to boli kiedy wszyscy na ciebie patrza czemu caly czas siedzisz przy stoliku, jak odmawiasz kuzynce zaproszenia na wesele, na wspolny obiad nie mozemy wyjsc. chyba zrozumie ktos kto jest w podobnej sytuacji i od dlugich lat nigdzie nie wychodzil z domu... bo inaczej sie na to patrzy a inaczej sie w tym czuje...
  2. Witam! nie wiem od czego zacząć , tyle sie tego nalożyło... nie wiem czy to depresja cyz nerwica ale cos powaznego na pewno... wiec moze zaczne od poczatku. ma 20 lat, studiuje zaocznie, jestem z chlopakiem od prawie 7 lat. zaczelam te milosc bardzo wczesnie, mimo mlodego wieku byłam na wyrost madrzejsza dziewczynka, moj chlopak jest ode mnie starszy i jest chory, juz wtedy wiedzialam o jego nieuleczalnej chorobie, mimo to bylam pewn ze chce z nim byc, mimo ze mi tlumaczyl i odradzal. ale ja bylam uparta i tak bardzo sie pokochalismy... wiedzialam ze bedzie ciezko, ale ja go pokochalam. z kazdym dniem jego chhoroba postepuje, za rok moze dwa usiadzie na wozku inwalidzkim, chodzi o to ze jego miesnie zanikaja, teraz nie moze wykonywaać zwyklych czynnosci takich jak bieganie czy taniec itd. kiedys nie bylo to dla mnie wazne, ale pojawily sie problemy, pierwsze wesela u rodziny, jakis wspolny sylwester ze znajomymi, czy impreza u kolezanki, na wszystko zawsze odpowiadalam NIE, zostajemy ciagle w domu, niegdzie nie wychodzimy, nie mam do niego o to pretensji, ale to tak bardzo boli kiedy sie widzi inne szczesliwe pary ktore razem spaceruja po ulicy, tancza, bawią się a my tylko patrzymy zza okna. nie jestem okropna, zawsze staram sie przy nim byc, pomoc mu, poprawic humor, ale zastanawiam sie co mi przyniesie JUTRO? jestem mloda, tez chcialabym gdzies wyjsc, potanczyc itd ale nnie okazuje mu tego. jestem kobieta i wiadomo jak kazda mysle o rodzinie o dzieciach o pieknym slubie ale ja tego miec nie bede.mam problem bo go kocham , ale boje sie przyszlosci, boje sie tego co moge stracic, i co mnie ominie. nie wiem co robic. zawsze myslalam tylko o nim, zeby jemu pomoc a wcale o sobie. moze gdybysmy sie rozstali w koncu poczulabym sie szczesliwa przy innym boku faceta? ale z drugiej strony tak go kocham ze nie potrafie tego zrobic nie wyobrazam sobie jego beze mnie, wiem ze on sobie nie poradzi i musze przy nim byc. ale nie chce byc egoistka i patrzec tylko na siebie aby mi bylo dobrze.. Co ja mam zrobic??? zwiazac sie z kims innym? czy zostac z nim?
×