Skocz do zawartości
Nerwica.com

ona27

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ona27

  1. niestety ale nie posiadam takich książek, ale możesz poprosić swoich rówiesników żeby ktoś Ci zeskanował te książki a pózniej zwrócić sie do pedagoga szkolnego z prośbą o wydrukowanie w szkole gdyż nie posiadasz pieniedzy żeby zrobić to w drukarni bądz jakimkolwiek płatnym kserze
  2. napisz ile masz lat, do której klasy chodzisz....i jakie książki Ci są potrzebne, może uda nam sie zrobić zbiórke na tym forum i poprostu jeśli któreś z nas będzie miało te książki(wkońcu każdy z nas chodził do szkoły) poprostu Ci je wyslemy ja mam dużo książek z liceum więc dla mnie to nie bedzie problem... [Dodane po edycji:] kto sie dołączy ????
  3. nie prubuje sie usprawiedliwiać bo wiem, że to co robie jest złe....nie raz mówiłam o tym swojemu potenclanemu kochankowi, że będe sie smażyć w piekle za to co robie, i cały czas potepiam sie za to co robie...ale z drugiej strony te nasze "niewinne" rozmowy o życiu są dla mnie naprawde przyjemne.. a to, że on nie odejdzie od żony to ja doskonale wiem, bo tak jak pisałam na samym początku sobie to wyjaśniliśmy i mi o tym powiedział, zresztą ja bym mu nigdy na to nie pozwoliła bo wiem jak to jest odebrać komuś ojca, męża....dlatego zostaliśmy przyjaciółmi, ale moje uczucie do niego sie tak pogłębia że ja nie umie z tą przyjażnią skończyć [Dodane po edycji:] korba masz w zupełności racje bo tak naprawde gdybym nie napisała że między mną a tym żonatym mężczyzną nie zaiskrzyło to nikt by sie nie dziwił że sie z kimś przyjażnie i nikt by sie nie rzucał na mnie jak hiena
  4. moi drodzy zrobiłam wywiad na tematjego żony bo ktoś poprzednio doradził mi tak sugerując że pewnie nie dogaduje sie w małżeństwie i sszuka pocieszenia u mnie.... co do mojego ojca....hmmmm nie ma wogóle miedzy nami relacji...jak skończyłam roczek ojciec odszedł od mamy do onnej kobiety....właściwie to rozstanie wyszło naszej rodzinie na dobre, bo ją bił, poniżał...etc wyjechał na 20 lat, więc nie widziałam go wogóle, teraz wrócił do Warszawy i wprowadził sie na to samo osiedle, widuje go czasem mówiąc na ulicy "dzień dobry"
  5. troche zabolało to co napisałeś/łaś litr maślanki, bo wg Ciebie nie można sie z nikim przyjaźnić...to nie moja wina, że sie zakochałam w żonatym mężczyźnie ktory ma syna, nie chciałam tego, nie narzucałam sie, nie kusiłam on również nie robił niczego żeby mnie uwieść...itd po prostu tylko rozmawialiśmy...jakbym wiedziała, że od zwykłej rozmowy spotka nas coś takiego to bym nigdy nie zamieniła z nim słowa!!! wiem jestem wstrętna, ale jak napisałam jeszcze do niczego między nami nie doszło....możecie mnie potępiać, ubliżać ale jestem dumna z tego, że z nim nie spałam a nie wiele kobiet zdobyłoby sie na cos takiego patrzać na to co ludzie wyprawiają w dzisiejszych czasach... [Dodane po edycji:] a to że byliśmy ze sobą szczeży i od razu wyjasniliśmy sobie wszystko jak zaczeło między nami iskrzyć to chyba nic złego?? szczerość to podstawa...to lepiej było nic nie mówić tylko wskoczyć z nim do łóżka?? nie prubuje sie wytłumaczyć bo tj wstrętne co zrobiłam, poprostu chciałabym żeby ktoś mi doradził jak z tym skończyć...każdy z Was na pewno był zakochany i wie jak to jest kiedy sie kogoś kocha nie umie sie zrezyygnować, tym bardziej jak się wie że nie jest sie tej drugiej osobie obojetny....wiem że będe musiała urwać tą znajomość tylko jak???
  6. rozmawiałam z nim na temat żony....właściwie to nie musiałam tego robić bo wiem już o nim dosłownie wszystko... ale dla pewności zrobiłam ponownie wywiad...on nie ma nic do zarzucenia swojej żonie, twierdzi że lepsza nie mogła mu sie trafić, dobrze gotuje, wychowała jego syna na porzadnego człowieka (jego syn ma już 20 lat) w łóżku też jest z niej zadowolony i to że sie we mnie "zauroczył" nie miało nic wspólnego z tym że czuje sie niespełniony lub samotny w małżeństwie. Powiedzial że tego nie planował, nigdy kobiety go nie interesowały dodam że jest bardzo wierzącym katolikiem, codziennie sie modli chodzi do kościoła itd. To nie jest tak że my zaraz skoczymy razem do łóżka, bo mieliśmy ku temu wiele okazji ale obiecaliśmy sobie że tego nie zrobimy i nie zrobiliśmy. Teraz ja wzięłam 2 miesiące urlopu, pomyślalam że dam sobie troche czasu żeby o nim troszke zapomnieć, mniej sie widywać no i niestety prawie codziennie ze sobą rozmawiamy przez telefon, dosłownie o wszystkim, o jego rodzinie moim chłopaku, o pracy, o innych ludziach, czesto żartujemy dosłownie jak przyjaciele. Tylko tak dobrze mi sie z nim gada że kiedy wyświetla mi sie na komórce że on dzwoni to serce zaczyna mi mocniej bić jestem uradowana, a kiedy kończymy rozmawiać (czasem nawet trwa to gidzine) i on sie rozłączy to czuje niedosyt. codziennie o nim mysle, co robi czy już zjadł śniadanie w pracy. ostatnio mi powiedział, że relacja ze mną psuje relacje miedzy nim a żoną częściej sie kłócą, że żona go drażni w momencie kiedy go prubuje dotknąć itd...zaproponowałam żebyśmy przestali ze soba rozmawiać ale ja nie umie z tym skończyć on też tego nie chce. Bo tak naprawde chyba nie robimy nic złego?? nie sypiamy ze sobą, nie mamy romansu tylko rozmawiamy.....
  7. witam serdecznie. jestem nowa na forum, postaram sie przedstawić mój problem bo już nie wiem z kim mam o tym rozmawiać.. zacznę od początku...mam chłopaka od 5 lat. Niedawno zaczęłam pracować w jednej z warszawskich firm i poznałam jego....40 letniego, żonatego i z dzieckiem mężczyznę. Wpadł mi w oko na pierwszy rzut oka, ale nie interesowałam się facetami więc to było tylko fizyczne stwierdzenie w myślach "przystojny jesteś". Pracowaliśmy w jednym pokoju przez rok i nic nie wskazywało na to że coś między nami zaiskrzy. Kiedyś zaczęliśmy gadać na prywatne tematy, spostrzegliśmy ze mamy takie same pasje, zainteresowania ogólnie mamy podobne charaktery. z czasem on zaczął do mnie dzwonić jak mnie lub jego nie było kilka dni w pracy. Pewnego dnia usłyszałam "żadna kobieta nie działała na mnie nigdy tak jak Ty". Ustaliliśmy że nigdy miedzy nami nic nie będzie bo on ma żonę i to nie ma sensu(on chciałby być ze mną ale to nigdy nie bedzie możliwe). Nadal się przyjaźnimy, tylko problem w tym że nigdy nie przeżyłam coś takiego tzn nigdy nie było miedzy mną a innym mężczyzną takiej CHEMII!! Wyobraźcie sobie że jak on na mnie patrzy to ja w zwyczajny sposób się podniecam, zdarza się że przez przypadek mnie dotknie wtedy paraliżuje mi całe ciało nie jestem w stanie o niczym myśleć, gadam jakieś głupoty nie jestem w stanie się na niczym skupić. dosłownie mam mokro w majtkach. co się ze mną dzieję?? najgorsze, że rozmawiałam z nim na ten temat i on ma tak samo. Boje sie z nim przebywać sam na sam bo boje sie ze nie wytrzymamy i do czegoś dojdzie. I jeszcze jedna sprawa przestał mnie interesować sex z moim chłopakiem, denerwuje mnie kiedy mnie pieści dotyka, wspomnę jeszcze że nigdy nie miałam orgazmu w czasie stosunku. Ciągle o nim myślę, o tym co by było i jak jakby do czegoś doszło. czy to jest normalne??? do tej pory myślałam ze takie rzeczy zdarzają sie tylko na filmach.... jak myślicie co mi dolega i czy kiedyś wszystko wróci do normy??? czy przestane o nim mysleć, i czy on przestanie tak na mnie działać pomóżcie??????!!!! [Dodane po edycji:] już nawet sie zastanawiam czy oby ja sie w nim nie zakochałam??tylko z drugiej strony jak zaczynałam być z moim chłopakiem to nigdy między nami nie było takiej chemii!! dodam jeszcze że ja mam 25 lat a on 40....
×