Zacznijmy od tego że, mając 11 lat zaczełam strasznie wszystko przeżywać.Kłótnie rodziców(to było najgorsze),w szkole też miałam problemy z grupką dziewczyn które mnie nie lubiły nie wiem z a co...wszystko znosiłam.Cieszyłam że, szłam do gimnazjum jednak znowu trafiłam do klasy z tymi dziewczynami. Na początku było ok,ale potem znowu ich głupie zachowania , więc przepisałam się do innej klasy. W noej jest lepiej ale od kiedy one zaczeły coś wyprawiać(żadna dziewczyna w byłej klasie się do mnie odzywała,słyszałam też że chceiłay mnie pobić)ja jestem INNA.Nie ma dnia którego bym się nie bała,codziennie płacze,boję się wszystkiego,każdego kolejnego dnia i nie wiem dlaczego.5 rok uczę się gry na skyzpcach tych lekcji tez się boję bo pani ciągla zwraca mi uwagę...dzisiaj nie wytrzymałam i rozpłakałam się w szkole,zwolniam się z lekcji i przyjechałam do domu.Tylko w domu czuję się bezpiecznie.Zawsze w mój dom był pełen ludzi..teraz jestem często samatato w delegacji mama pracuje,rodzeństwo na studiach.Już niczym się nie ciesze...nie potrafie ...nawet teraz siędze i płacza i myśle,ciągla myśle co będzie jutro..Czy to depresja..Co robić??czasami mam ochotę stanąć na środku drogi i z niej nie schodzić...pomocy...