Skocz do zawartości
Nerwica.com

Opsychiatrii.pl

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Opsychiatrii.pl

  1. Widzę, że pier... cenzura nie może znieść innego zdania, więc zablokowała temat. Nie ma dyskusji - ludziom będziecie nadal robić wodę z mózgu. Żałosne...
  2. Po pierwsze, to chciałbym, żeby nie ingerowano, poprzez edycję i przenoszenie i zmienianie tytułu, w moje wypowiedzi, bowiem zostały one oryginalnie umieszczone w odpowiednich działach - jeden był przedstawieniem się (dłuższym niż puste "Cześć, jestem Kasia"), a drugi był włączeniem się do wątku dotyczącego jednego z moich artykułów. Poprzez połączenie tych dwóch wątków, moje wypowiedzi wyglądają dziwnie, bo zostały WYCIĘTE z roli, w jakiej miały być!! Czyli rozbudowane przedstawienie się nie pasuje do wątku, który ktoś zedytował na "leczenie" psychotropami. To nie moja wina, że w wątku, w którym się przedstawiłem, zrobiono najazd na moje poglądy. Trzeba było się ze mną przywitać i tyle, bo od tego tamten dział jest... A teraz dyskusja: Mam na myśli mit, którym mnie zaraz na początku dyskusji zaatakowano, czyli przy użyciu stygmatyzacji: "12 razy w psychiatrykach i wszystko już jasne", "schizofrenia" itd. Niebawem na mojej stronie muszę utworzyć artykuł wyjaśniający, że diagnoza "schizofrenia" to wielki mit, nie zaś "choroba psychiczna". Pojęcie "choroba psychiczna" w ogóle jest nieaktualne tak samo jak jest nieaktualne określanie przez inkwizycję niektórych kobiet, że są czarownicami... Chodzi mi o to, że diagnozy "schizofrenia" psychiatrzy stawiają ludziom ze zwykłymi problemami życiowymi - ludziom takim jak Wy. Gdy ktoś ma kasę na prywatne wizyty lub psychiatra uzna, że trzeba się z kimś takim liczyć, to diagnozę stawia lżejszą, a jak psychiatra ma w d... pacjenta, nie może lub chce mu się zrozumieć pacjenta, to standardowo rzuca takiego pacjenta do wora "schizofrenia" - taka dyżurna diagnoza dla biedaków... Tak w skrócie to niestety wygląda, a wiem o tym na podstawie mojego ogromnego doświadczenia z psychiatrią i nie życzę sobie, żeby ktoś tu uprawiał psychogestapo - na siłę nakładając mi stygmat, że jak byłem 12 razy w psychiatrykach, to "chory z którym nie warto rozmawiać"! Dodatkowo: Jeśli ktoś myśli, że coś takiego co jest diagnozowane jako "schizofrenia" jest spowodowane nieprawidłowością dzuałania mózgu, to ta osoba żyje mitem, jest w błędzie. Niech ta osoba się idzie zapyta prof. Jacka Wciórki. Trzeba zrozumieć, że co innego są problemy NEUROLOGICZNE, a co innego diagnozy psychiatryczne! Przy diagnozach psychiatrycznych takich jak schizofrenia, ChAD, depresja i podobnych, nie istnieją dowody na to, że przyczyną jest nierównowaga biochemiczna w mózgu, nie istnieje żaden obiektywny test dla weryfikacji takiej diagnozy, natomiast diagnostyka to subiektywna ocena psychiatry. Tą subiektywną ocenę psychiatry skompromitował np. eksperyment Rosenhana: http://www.eioba.pl/a107310/eksperyment_rosenhana_jak_atwo_zosta_schizofrenikiem i wiele razy widziałem w psychiatrykach jak psychiatrzy na co dzień posługują się pochopną oceną i łamaniem prawa nadając etykietki psychiatryczne i zamykając ludzi w psychiatrykach. Społeczeństwo ma mylną wizję osób z diagnozami "schizofrenia" - na tym polega mit... Film "Piękny Umysł" pokazuje fikcję - nie istnieją takie halucynacje wizualne i słuchowe jak mylnie przedstawia ten film. Pacjenci tak naprawdę, bardzo często, podchwycają pojęcie "słyszenia głosów" od psychiatry, który to sugeruje, a potem używając tego sformułowania "głosy w głowie" określają niechciane myśli, które im do głowy przychodzą... Np. uporczywe myśli o samobójstwie, albo o zamordowaniu domownika, do którego czują duży zal z powodu konfliktów. Nie ma tak, że osobie nagle się "przestawi coś w głowie" i cię zarżnie nożem. Wszystko, co się dzieje z taką osobą ma swoje logiczne przyczyny psychospołeczne. No chyba, że osoba zostanie tak sponiewierana, zgwałcona emocjonalnie, że jest w niej wielki gniew i chęć obrony, jak w dzikim zwierzęciu zapędzonym w róg - wtedy może "ugryźć". Szczególnie, gdy osobie podaje się silne psychotropy, które spowodują pomieszanie snu z jawą, przymulenie, naćpanie - wtedy osoba może stać się naprawdę nieobliczalna... Oczywiście w większości przypadków takie silne psychotropy spowodują chemiczną pacyfikację, chemiczne kajdany, chemiczny kaftan - osoba uśnie po nich, ale... trzeba sobie zdawać sprawę, że to nie żadne leczenie, tylko chemiczna pacyfikacja i tyle. Przecież ja szanuję to, jeśli ktoś chce zażywać psychotropy. Tylko żeby sobie zdawał sprawę na co się decyduje. I tyle. Dlaczego wmawiasz mi, że powiedziałem coś czego nie powiedziałem?? Pokaż mi miejsce gdzie tak napisałem!! Nie imputuj mi zatem BZDUR. Natomiast Ty zdaj sobie sprawę z RÓŻNICY MIĘDZY NEUROLOGIĄ, A PSYCHIATRIĄ. Ja nie podważam neurologii - neurologia zajmuje się nieprawidłowościami neurologicznymi, czyli nieprawidłowościami działania mózgu i te nieprawidłowości są udowodnione. Tymczasem psychiatria nawet nie dysponuje w ogóle obiektywnymi testami biologicznymi na weryfikację dianozy takiej jak typu "schi...", lub "depresja" - diagnostyka odbywa się poprzez słuchanie jaki jest stan emocjonalny człowieka. A przecież czywiste jest, że takie emocje jak smutek, gniew, bunt itp. są powodowane przez czynniki psychospołeczne. Brak jest dowodów by przyczyną przy diagnozach typu "schi..." i depresja była nieprawidłowość działania mózgu (jak ktoś nie wierzy, to niech zapyta choćby prof. Jacka Wciórki z warszawskiego IPiN. JUŻ NIEDŁUGO NA MOJEJ STRONIE MA SIĘ UKAZAĆ AUTORYZOWANY WYWIAD Z TYM PROFESOREM, w którym poruszony zostanie ten temat). Jedynym problemem jest niska skutecznosc lekow antydepresyjnych.Ale zmieni sie to w przeciagu kilkunastu lat. Beda wtedy juz rzeczywiscie podnoszace nastroj psychotropy. To tylko sztuczne chemiczne narkotyzowanie się... Codziennie pijąc wódkę też będziesz się rozweselał, ale do czego to prowadzi? Czy w ten sposób rozwiązujesz swoje problemy? Oczywiście nie. Chcesz mocniejszych "antydepresantów"? Możesz łykać benzodiazepiny lub inne narkotyki. Ale do czego Cię to zaprowadzi, to ja już za to nie odpowiadam. Obrazowo pokażę Ci to za pomocą tych materiałów wideo (szczególnie polecam drugi z nich - DOKUMENTALNY FILM "CHEMICZNY SPOKÓJ" o uzależnionych od antydepresantów): [videoyoutube=] [/videoyoutube] [videoyoutube=] [/videoyoutube]
  3. Nie wmawiaj mi, że chowam głowę w piasek. Tak, jak już powiedziałem: nie gadam z: chamskimi zaczepkami, wyzwiskami i psychogestapowskimi stwierdzeniami, że jak mam inne zdanie, to wynika ono z mojej "choroby psychicznej". Tak jak powiedziałem: Kto szuka odpowiedzi, a nie zaczepki, ten znajdzie odpowiedzi. Nie po to pisałem artykuły na mojej stronie, żeby potem kopiować je na różne fora. Jednak jeśli ktoś na tym forum chce kulturalnie zadać pytania, z szacunkiem odnosząc się do dyskutanta, to również tutaj odpowiem. Warunek jest taki, że pytanie musi zostać zadane kulturalnie i z szacunkiem, a jeśli ktoś już wcześniej próbował agresywny najazd na mnie zrobić, to niech się liczy z tym, że z nim nie będę miał ochoty gadać. Sceptykiem i racjonalistą nazwał bym raczej siebie, gdyż weryfikuję opowieści, które mi ktoś mówi; i następnie demaskuję kłamstwa. Kłamstwa psychiatrów, których to kłamstw jest pełno. Na mojej stronie są umieszczone rzetelne dane z odnośnikami do źródeł, a to już nie mój problem że ktoś fanatycznie nie może się z tym przekazem pogodzić, bo wyznaje wiarę w mit i nie raczy sprawdzić wiedzy, którą ja przekazuję... Mój ironiczny ton który ostatnio "włączyłem" jest adekwatną reakcją na najazdy na mnie.
  4. @RafQ: Co, główka boli? Psychotrop ci pomoże .
  5. To se ponawiaj pytanie jedna z drugą. Nie dam się sprowokować zaczepkom i wyzwiskom. Z chamami nie gadam. Kto szuka odpowiedzi ten znajdzie. Kto szuka zaczepki, niech się ciągnie, bo mi toksycznych substancji nie trzeba. A na tej stronie nerwica.com nawalcie jeszcze więcej reklam i róbcie ludziom wodę z mózgu, że są chorzy i muszą zażywać zalegalizowane narkotyki i ogłupiacze i muszą latać do płatnych przyjaciół. :) Kto nieagresywny i szuka naprawdę wsparcia od serca, tego zapraszam do siebie. Narazie Ziomy! P.S.: Widzę, że chyba większość z Was powinna się ostro podedukować ludzie... Nie rozumiem jak ludzie mogą być tak odporni na logiczne argumenty i źródła naukowe... Bo jeśli podaję źródło DSM-IV i ICD-10, to jakie lepsze źródło mam podać miłośnikom psychiatrii? Nie, jednak Ci swoje, ze coś takiego, co jest diagnozowane jako "schizofrenia" to choroba" Poza tym kto tu jest bezkompromisowy? Ja? Heh. Ja właśnie jestem kompromisowy, pragnę kompromisu, dialogu i zaznaczam, że nie pozjadałem wszystkich rozumów. To psychiatrzy zachowują się niekompromisowo forsując swoje nieudowodnione twierdzenia i gwałcąc ludzką wolę za pomocą mitu o "chorobie psychicznej". Powtarzacie na tym forum mity i pielęgnujecie stygmatyzację osób z diagnozami "schizofrenia". Nie są to żadni chorzy, tylko ludzie ze zwykłymi ludzkimi problemami, tacy jak i Wy. Za bardzo chyba uwierzyliście filmowi "Piękny Umysł", który jest bajką ...
  6. Artykuł ten ma na celu uświadomienie osobom, które zażywają psychotropy, że jeśli myślą, że są chorzy i psychotropy to leki, które muszą zażywać, to niestety te osoby są w błędzie. Bowiem: 1. Problemy takie jak te typu "depresja", a także te typu "schizofrenia" i podobne, nie są chorobami (źródło: DSM-IV i ICD-10 - więcej o tym na mojej stronie w dziale "Oficjalne kryteria diagnostyczne..."), tylko wynikają z emocji, smutku z jakichś powodów, traumy, strachu (nie lęku), niedostosowania, pogrążenia w wyobrażeniach, samotności, zdziwaczenia, odrzucenia z jakiegoś powodu np. opresyjne społeczeństwo odrzuca nieatrakcyjność i choć niewielkie odstawanie czymkolwiek itp. 2. Psychotrop tylko "objawowo" stara się chemicznie stłumić lub rozweselić - to jak zalegalizowane życie na narkotykach... I nie jest to konieczna droga, a wręcz ja polecam rozwiązywać swoje problemy bez tego typu chemicznych wspomagaczy, bowiem psychotropów, stajesz się od nich zależny - zejście z nich bywa często bolesne (zespół odstawienia podobny do tego po odstawieniu narkotyków lub alkoholu), a także psychotropy powodują nierównowagę biochemiczną w mózgu polegającą np. na tym, że naturalna gospodarka biochemiczna mózgu reaguje starając się przeciwdziałać sztucznym, chemicznym zmianom poziomu serotoniny, dopaminy i noradrenaliny. Dochodzi do zjawiska "regulacji w górę" lub "regulacji w dół" poziomu hormonów w mózgu. Źródło m. in.: http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta8/darmowy_pdf.phtml?indeks=27&indeks_art=210 Oto przykład przygody pewnej dziewczyny z antydepresantami i bolesne schodzenie z nich: http://tailtu.blox.pl/2010/09/Zycie-na-psychotropach.html Można żyć na tych chemicznych wspomagaczach, ja to rozumiem, bo mam znajomych, którzy chcą tak żyć. To ich wybór, szanuję go, bo nie pozjadałem wszystkich rozumów. Jednak chciałbym po prostu OSTRZEC tych ludzi, którzy nie chcą w to wpaść, ale są od początku oszukiwani przez psychiatrów, że to "choroba", która musi być "leczona" psychotropami. Nierzetelność psychiatrów, nie przekazywanie prawdy, nieinformowanie o skutkach ubocznych, o uzależnieniu itp. Z tym walczę.
  7. Po co cytujesz coś, co zostało zmienione zaraz po publikacji? Wiesz do czego służy edycja - jest ona tu możliwa tylko przez krótki czas po publikacji i służy do korekty tego co się napisało. Więc dlaczego przypisujesz mi złe intencje, złośliwe "sprytne edytowanie"?? Twój cytat się po prostu nie liczy i nie będę się do niego odnosił. To, co mam do powiedzenia w kwestii psychiatrii jest napisane na stronie opsychiatrii.pl - jeśli Agusiaww zadaje pytanie, to odpowiedź ma na podanej stronie. I tyle. Nie mam zamiaru dać się sprowokować atakiem na mnie.
  8. Nie odpowiadam, bo nie dam się sprowokować.
  9. Przecież się nie upieram - uzasadniłem tylko dlaczego napisałem ten temat w dziale przywitań. Tytuł tego wątku to "Opsychiatrii - kim jestem" - jest to przedstawienie się, choć nie tak krótkie jak "Cześć jestem Dawid"... Nie zależy mi na ilości wyświetleń tego wątku, za wszelką cenę. Ja bym ten temat zostawił w dziale, gdzie chciałem się przedstawić. I tyle.
  10. Dziękuję Aniu i forumowiczu "Już" :) Nie będę się wykłócał, ale, według mnie, moje przywitanie powinno zostać w dziale przywitań, a już nic na to nie poradzę, że moderator może preferuje żeby przywitanie wyglądało tak, że nie mówię o sobie opisowo, tylko podaję imię i diagnozę psychiatryczną (maskę, za którą kryją się problemy). P.S.: Jestem pod wrażeniem Twojego miłego i zrównoważonego podejścia, w którym błyszczy szacunek Aniu... :)
  11. Dziwię się, że moderatorami i administratorami zostają tacy toksyczni ludzie - atak, nazywanie "chorym psychicznie" kogoś, kto ma inne poglądy, które popiera poważnymi źródłami. Po prostu psychogestapo i obrzydliwa jadowitość, a także straszenie cenzurą. Można by być ponad tym, zignorować i nie psuć sobie nerwów ich jadem, gdyby nie drobny fakt, że przez ich postępowanie ludzie cierpią.
  12. Dziękuję i pozdrawiam. Rzeczywiście denerwuje mnie taką agresja (można by powiedzieć "toksyczna") względem mnie typu "twoja choroba", "widać jesteś poważnie zaburzony..... masz schizofrenię ? Tak więc nie pierdziel że w szpitalu 12 razy wylądowałeś ot tak sobie, nie bierzesz leków więc twoje postrzeganie świata jest ostro nieprawdziwe, nieleczona schizofrenia", "postawili Ci diagnoze schizofrenie ze wszedzie widzisz minusy?". Ale chyba masz rację Ori2711 (Aniu), że szkoda nerwów :) ... Dziękuję Ci za dobre słowo i życzę miłego dnia . A admin mógłby mi wyjaśnić dlaczego przeniósł ten temat do innej kategorii niż właściwa... P.S.: Co sądzę o eksperymencie Rosenhana? Po to otworzyłem moją witrynę WWW, żeby nie wypisywać na każdym forum tego samego. Więc zapraszam do lektury :) .
  13. Eh... Używasz pojęcia "chory", podczas gdy DSM-IV i ICD-10 wycofało pojęcie "choroba psychiczna". Oficjalna klasyfikacja jest taka, że coś, co jest diagnozowane jako "schizofrenia" jest również zaburzeniem, nie chorobą. Poza tym nie lubię takiego denerwującego patrzenia z góry na mnie i docinania "schizofrenia". Wiesz co? Spójrz na swoje życie i zadaj sobie pytanie co Ty osiągnęłaś w życiu. Możesz się podbudować wyobrażając sobie, że stoisz wyżej niż ja, jesteś "lepsza", bo psychiatra Ci wpisał w diagnozę psychiatryczną coś innego niż "schizofrenia"... [Dodane po edycji:] Pytanie do administratora: Dlaczego ten temat został przeniesiony do "Pozostałe zaburzenia"?? Przecież ewidentnie właściwym miejscem na ten temat jest dział "Witam (Jesteś nowy na forum ? Masz okazję przywitać się z innymi forumowiczami". Co to ma być - cenzura, czy co?
  14. Coś Wam powiem, posłuchajcie mnie uważnie: Kiedy jeszcze nigdy nie byłem osobiście w psychiatryku w roli pacjenta (czyli w wieku 17 i wcześniej), to też miałem takie wyobrażenie o "wariatach", jak ogólnie w społeczeństwie. Nawet jak byłem drugi raz w psychiatryku, to nadal miałem wielki dystans do innych pacjentów. Myślałem, że oni są prawdziwymi "wariatami"... A jak usłyszałem, że ktoś był ponad 10 razy, to już też miałem niewiadomo jakie wyobrażenia - przez samą tą liczbę... Także rozumiem, że... to właściwie normalne, że jestem oceniany przez ten pryzmat. Jednak to doświadczenie przyniosło wiedzę... I dlatego chcę się tą wiedzą dzielić, żeby przeciwdziałać mitowi... Z biegiem czasu nazbierało się tych pobytów i licznik wybił liczbę "12". Obecnie też odwiedzam różne osoby w psychiatrykach, a także mam kontakt ze znajomymi, którzy mają diagnozy psychiatryczne. Spójrzcie na to inaczej: Byłem tyle razy, ale to dało mi doświadczenie, dzięki któremu poznałem psychiatrię wszechstronnie... I na tym się nie ograniczam. M. in. niedługo na mojej stronie wywiad z prof. Jackiem Wciórką i warszawskiego IPiN. Jestem szczery i otwarty. Przyznaję, że również mam problemy - tak, jak i Wy macie. Problemy w dostosowaniu, charakterze itd...
  15. To, co napisałaś jest KOLEJNYM PRZYKŁADEM POCHOPNEJ OCENY, JAKIEJ DOKONUJE SPOŁECZEŃSTWO! To, że ktoś był 12 razy w psychiatrykach ma według Ciebie znaczyć, że na pewno z osobą jest coś nie tak? A czy z Tobą jest wszystko w porządku skoro jesteś tu na tej stronie? My, bywalcy tego forum mamy różne problemy życiowe. W ogóle wszyscy ludzie zmagają się z problemami. Nie mieści Ci się w głowie, że ten kto był 12 razy w psychiatrykach jednak nie jest "obłąkany"? Wyobraź sobie, że dla mnie psychiatryki to były tak, jak wczasy od problemów życia. Nie szedłem tam się nawalić psychotropami, tylko szedłem po wsparcie emocjonalne od ludzi, którzy będą mogli mnie zrozumieć, bo są w podobnej sytuacji... Po Twoim wpisie mam wrażenie, jakbyś na mnie najeżdżała, m. in. też wyzywając od trolli... [Dodane po edycji:] Jeśli kogoś w ten sposób oceniasz, to NIE MIEJ PRETENSJI, jeśli ludzie o Tobie powiedzą "Wariatka! he he he" ponieważ sama też jesteś w roli pacjentki psychiatrycznej...
  16. Jeśli uważasz, że przy np. schizofrenii, psychozie, CHAD (pozwól, że na tym się skoncentruję, bowiem nie byłem nigdy uzależniony, a staram się nie mądrzyć się w sprawach, których dobrze nie znam), to jest to typowym przykładem jak ludzie żyją mitem, że przy czymś takim, co jest diagnozowane jako np. "schizofrenia" psychotropy są konieczne. Loren Mosher - poważny profesor, długoletni prezes National Institute of Mental Health’s (Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego) w USA, wykonał eksperyment/projekt "Soteria", który pokazał, że w azylu od cisnących problemów można uzyskać lepsze rezultaty poprawy emocjonalnej, niż przy standardowym "leczeniu" psychotropami w psychiatryku. Możesz o tym poczytać (jest dostępne wideo z tłumaczeniem) na mojej stronie tutaj: http://opsychiatrii.pl/artykuly-w-j-polskim/#soteria , a także tutaj mój artykuł porównujący różne oddziały psychiatryczne, na których byłem, z Soteriami: http://opsychiatrii.pl/standardowe-oddzialy-a-7f-i-soteria/
  17. Witam. Nazywam się Dawid Biel i niedawno otworzyłem witrynę http://www.opsychiatrii.pl . Jako sam Dawid jestem znany w internecie pod nickiem DawidWarsaw, który to nick powstał na potrzeby serwisu YouTube, aby internauci z całego świata mogli po nicku wiedzieć najważniejsze informacje o mnie, czyli moje imię i skąd jestem :) . Tak się złożyło, że, choć oczywiście o to nie prosiłem, to w życiu napotkały mnie problemy. Od urodzenia miałem styczność z psychiatrią, bowiem moja biologiczna matka była na psychotropach już od 7 lat przed ciążą, miała diagnozę schizofrenia. Od dziecka miałem styczność z matką i jej znajomymi również ze środowiska osób z diagnozami psychiatrycznymi, a także chodziłem z matką na wizyty do psychiatry. Wtedy jeszcze nie wiedziałem wiele o psychiatrii i psychotropach... Nie wiedziałem, że rytmiczne bujanie się, częste spanie, przymulenie, otumanienie i charakterystyczne miny na twarzy, które występują u mojej matki, są typowym skutkiem działania psychotropów, które garściami mojej matce dawano, m. in. chlorpromazyny (Fenactil). Ja, podobnie jak większość osób, sądziliśmy, że właśnie problemem mojej matki jest to, co, jak się okazuje - jest skutkiem zniszczenia układu nerwowego przez psychotropy ... Jak się potem okazało, gdy uzyskałem dostęp do dokumentacji medycznej mojej matki: trafiła ona do psychiatry podstępem oszukana, że to "badania okresowe", po tym, jak miała ona nietypowe stany emocjonalne na skutek dramatycznego zdradzania jej przez męża... Kiedy miałem około 17 lat, psychiatria sięgnęła po mnie. Zastosowano psychiatrię przeciw mnie w związku z konfliktami, jakie występowały w rodzinie zastępczej, którą stanowiła matka mojej mamy... Bito mnie, a jednocześnie straszono "dzwonieniem po karetkę" i "odwiezieniem do Tworek". Łamano też prawo podając mi bez mojej wiedzy i zgody, haloperidol w kroplach do jedzenia... W końcu pewnego razu, z pomocą psychiatry, udało się mnie uwięzić w psychiatryku, gdy miałem około 18 lat. Tak zaczęło się moje poznawanie tego jak wygląda psychiatria od środka szpitali psychiatrycznych. Niebawem zgłosiłem się drugi raz na weryfikację diagnozy psychiatrycznej, ale dopiero będąc już na oddziale jako pacjent, uzyskałem informację od psychiatry, że nie ma możliwości weryfikacji diagnozy, bo nie istnienie żadnej obiektywny test na potwierdzenie lub wykluczenie danej diagnozy psychiatrycznej... Traktowali ten mój pobyt jako kontynuację "leczenia", mimo, że zaznaczałem przy przyjęciu, że zgłaszam się w celu weryfikacji diagnozy. Potem bywałem jeszcze wiele razy w psychiatrykach, ale zawsze zgłaszałem się sam, bowiem wyprowadziłem się od ludzi, z którymi był konflikt (od ludzi, którzy mówili m. in. "Odczepię się od Ciebie kiedy Cię zgnoję i w Tworkach zamknę") i nie miały już miejsca kłótnie ani inne stresujące wydarzenia psychospołeczne. Zgłaszałem się sam do psychiatryków z różnych powodów - m. in. z powodu dobrych wspomnień z tego, jak poznałem tak fajną dziewczynę, a także miałem nadzieję, że może psychiatria jest w stanie mi pomóc w pracy nad moim dostosowaniem społecznym. Jednak zawiodłem się. Mam tak ogromne doświadczenia z psychiatrią i podsumował bym ją krótko w ten sposób: Tragedia niezrozumienia lub świadome oszustwo polegające na wpychaniu psychotropów i robieniu z ludzi lekomanów. Zatem od bardzo wielu lat czułem potrzebę opowiedzenia o tym społeczeństwu, bo bulwersowało mnie, że psychiatria często łamie młodym ludziom życia, wprowadzając w błąd o konieczności zażywania do końca życia toksycznych psychotropów, podczas gdy w społeczeństwie funkcjonuje mit, że w psychiatrykach siedzą ludzie obłąkani. Prawda jest taka, że w psychiatrykach siedzą normalni ludzie z problemami życiowymi, a chodzą przymuleni z powodu psychotropów... Zatem, w ramach realizacji mojego planu opowiedzenia społeczeństwu o tym, co zastałem w psychiatrii, niedawno otworzyłem witrynę http://www.opsychiatrii.pl , na której można też znaleźć artykuły o problemach emocjonalnych i porady, a także można dołączyć do społeczności wzajemnego zrozumienia, wymiany doświadczeń i rad. Forum na mojej stronie nie jest podzielone pod względem nazw "zaburzeń" - diagnoz, które psychiatrzy stawiają, ponieważ uważam, że problemy emocjonalne i życiowe, to proces dynamiczny i złożony i nie ma co szufladkować się w stałej etykietce, skoro problemy życiowe powodują w tej samej osobie różne niefajne reakcje emocjonalne takie jak smutek, dziwactwa, . Jak wiadomo nadanie stałej etykietki - diagnozy psychiatrycznej, może powodować przyjęcie przez osobę takiej ROLI SPOŁECZNEJ, jaka jest typowa dla danej diagnozy psychiatrycznej. A przecież sami wiemy, że nasz stan emocjonalny jest różny i często wkracza na różne "diagnozy psychiatryczne". Poza tym, powtarzają wciąż diagnozę psychiatryczną, koncentrujemy się na niej, zamiast na mówieniu o PRZYCZYNIE swojego stanu emocjonalnego. Niektórzy mogą w ten sposób zostać wprowadzeni w błąd, że są "chorzy", podczas gdy najczęstsze diagnozy psychiatryczne takie jak depresja, schizofrenia itp. są tylko umowne i określają dany nieprzyjemny stan emocjonalny oraz niedostosowanie charakteru, nie zaś nieprawidłowość działania mózgu, bowiem nie udowodniono nigdy, że przyczyna tkwi w nieprawidłowym działaniu mózgu. Staram się uczciwie podejść do oceny psychiatrii, jestem otwarty na kulturalną dyskusję. Na moją stronę zapraszam ludzi, którzy chcą zasięgnąć informacji o psychiatrii i diagnozach psychiatrycznych (podawane przeze mnie informacje bazują na poważnych źródłach, które podaję), a także zapraszam osoby, które mają ambicję "na trzeźwo" (bez chemicznych wspomagaczy) walczyć ze swoimi problemami emocjonalnymi, charakterologicznymi i życiowo-losowymi. A jestem tu teraz na nerwica.com, ponieważ dowiedziałem się, że ktoś umieścił tu łącze do jednego z moich artykułów na mojej stronie i mój artykuł jest tu komentowany, zatem chciałem też zabrać głos. Pozdrawiam i zapraszam.
×