Skocz do zawartości
Nerwica.com

tg--ice

Użytkownik
  • Postów

    140
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tg--ice

  1. Jeśli chodzi o literaturę tego typu, to na razie nie mogę się pochwalić odnośnie przeczytanych pozycji, raczej u mnie wszystko sprowadza się do internetu, i zamieszczonych w nim artykułów odnośnie nerwicy.

    Niby powinienem się z tym już oswoić, ale jakoś zauważyłem że gdy dużo czytam o mojej chorobie, to jakoś sobie wszystko analizuję i przypominam, i wtedy jakoś mi by było gorzej. Dlatego ostatnio stwierdziłem że zrobię sobie trochę odpoczynku od tych wszystkich opisów i postów, i postaram się skupić na trochę innych rzeczach, zwłaszcza że ostatni tydzień miałem dość dobry, pod względem nerwicy. Niestety jeśli chodzi o pracę to miałem znowu dużo nerwów, po prostu kłóciłem się ze współpracownikami i szefem, ale wczoraj się uspokoiło. Nawet doszło do tego że po prostu żałowałem że powiedziałem że mam nerwicę, bo miałem takie dzikie wrażenie że trochę to wykorzystują, i próbują na mnie tak jakby wpłynąć i narzucić swoją wolę...

    Ale starczy o mojej pracy, na pocieszenie powiem wam że mentalnie to cały czas byłem z wami, i dość często myślałem odnośnie was i tego forum. Stwierdziłem że tak trochę pisać ,,na siłę" to trochę bez sensu, ale czytałem wasze posty... :mrgreen:

    A co tam u mnie? Jak już pisałem wcześniej to miałem dość dobry tydzień. Z narzeczoną jesteśmy na etapie szukania projektu naszego domku, niestety ostatnio zauważyłem że ją to trochę przerasta i stała się dość nerwowa, do tego ma te dni, (kobiety wiedzą o czym piszę :)), i czasem to po prostu nie wiedziałem którędy mam uciekać... Często jak widać się kłóciliśmy. Ale miejmy nadzieję to minie. Niestety oglądaliśmy już setki projektów, i jakoś nie możemy nic wybrać, może po prostu jesteśmy wybredni....

    EEE, oby było lepiej :mrgreen:

     

    -- 20 mar 2011, 10:54 --

     

    Ale ludzie ciszcie się bo wiosna idzie, i w końcu będzie można pojeździć w końcu motocyklem,poczuć tą wolność...

     

    -- 20 mar 2011, 10:56 --

     

    A jeśli ktoś mi nie wie wieży to powiem że wiosna jak każda kobieta to zawsze się spóźnia, bo musi się umalować... :mrgreen:

  2. U mnie mam z mamą taki sobie kontakt, czasem jest dobrze, a czasem tak sobie. Są dni że nie możemy ze sobą wytrzymać, wtedy po prostu się do siebie nie odzywamy. Na ogu to ona pierwsza zaczyna wtedy rozmowę... Ostatnio zauważyłem że chyba też ma zapędy nerwicowe, ręce się jej trochę trzęsą, i czasem ją serce pobolewa, ale do lekarza iść nie chce....

  3. Dziś kolejna ,,pusta" niedziela.

    A dlaczego ,,pusta", bo po całym tygodniu nerwów, pracy itp, nie mam ochoty kompletnie nic robić, pewnie skończy się tak jak zwykle, czyli drzemką,lub spaniem do końca dnia.

    Wstałem rano, czyli tak koło 10 :mrgreen: ,ale tak jakoś dziwnie się czuję może dlatego że cały tydzień śpię po ok 7 godzin, a wczoraj odjechałem już koło 20:00.

    Oczywiście moja partnerka nie była zadowolona, bo jedyny wolny wieczór w tygodniu, a ja już odjeżdżam!!!! Nic na to nie poradzę, wszystko mnie męczy a mi pozostaje tylko odpoczywać...

    A co do nocki, to też jakoś koło 2 się obudziłem, i jakoś dalej ciężko było zasnąć, budziłem się , jakieś dziwne sny miałem, kręciłem się z boku na bok..

    Na szczęście wczorajszy dzień mogę zaliczyć do tych lepszych, i oby było lepiej...

    Miłej niedzieli wszystkim, zwłaszcza że wiosna idzie....

  4. Witam

    Ja miałem podobnie, kolejni lekaże, kolejne leki, kupa kasy na to szła, i cały czas żadnej poprawy.Nawet jeden baran wykrył u mnie rzekomą białaczkę, ale po tygodniu zmienił diagnozę.

    Mam wrodzoną wadę serca, i myślałem że to może to, więc znalazłem dobrego kardiologa, ten wykluczył wszystkie możliwości po różnych badaniach, i dał mi numer do psychiatry. Po około pół roku leczenia zacząłem odczuwać lekką poprawę. Oczywiście są okresy lepsze i gorsze (aktualnie jest ten gorszy), ale samo zrozumienie że mam nerwicę, i zwalenie wszystkich objawów na nerwicę, zajęło mi prawie rok!!!

    Wcześniej chodziłem do psychiatry, ale tak do końca mu nie wierzyłem że to wszystko to nerwica, nawet gdy on mówił że mam wręcz podręcznikowe objawy. Teraz też czasem o tym wszystkim myślę, czasem nawet ze to wszystko to coś innego niż nerwica, ale to jest rzadkie. Gdy mam już silne objawy to powtarzam sobie słowa ,,spokojnie to tylko nerwica", czasem pomaga, a czasem nie.

    Też mam wrażenie że mój lek czasem nie działa, ale niestety jeśli chodzi o nerwicę, to na prawdę potrzeba czasu!

    Pytanie ,,jak długo jeszcze?"

    Tyle ile będzie trzeba!, w końcu każdy z nas na swoją nerwicę na prawdę długo pracował (nerwica nie bierze się z dnia na dzień), i chyba potrzeba tyle samo czasu aby z nas wyszła, ja tym się pocieszam ... :mrgreen:

  5. Dobra mina do złej gry - trafne stwierdzenie!

    U mnie w pracy (bo tam zwykle się gorzej czuję) to faktycznie staram się być na prawdę wesoły, uśmiechnięty, cały czas żartuję, itp. Gdy powiedziałem im wszystkim ze mam nerwicę, to popatrzyli na mnie jak na debila, myśleli że im po prostu wkręcam. Większość ludzi którzy słyszą słowo ,,nerwica" to myślą że to widać na pierwszy rzut oka, a tak nie jest. Codziennie staram się zakładać maskę tego normalnego wesołego faceta który jest pewny w tym co robi, który ze wszystkim da radę! Może po prostu chciałbym taki być, ale niestety nie jestem, i chyba nigdy nie będę :(

    lenka88

    Jeśli chodzi o partnerów, to napiszę to do czego już kiedyś doszliśmy na tym forum, a mianowicie, ze tylko człowiek który miał nerwicę, jest w stanie zrozumieć nerwicowca, także nie miej swego rodzaju pretensji do partnera, bo nerwicy to już na pewno mu nie życzysz. Gdyby tylko mógł to by ci pomógł. Tak samo jest z moją partnerką, ostatnio nawet weszła na to forum, aby przeczytać moje posty, bo chciała choć trochę zrozumieć co tam mi pod czaszką siedzi --------------- skończyło się awanturą!! Przeczytała że czasem chciałbym mieć trochę spokoju, i czasem mnie to wszystko męczy, o i tak się to skończyło!

    To tylko dowodzi tego że niestety cholernie trudno jest zrozumieć nerwicę, a tym bardziej komuś z zewnątrz...

  6. Witam

    Ja czasem mam podobnie, ale jak się tak bardzo wsłuchałem, to jest jakby przez moment serce stanęło w gardle, po czym wróciło na swoje miejsce, jeden lekarz powiedział mi że to są skurcze oskrzeli, ale po tym jak zacząłem brać leki uspokajające, to po woli to ustąpiło, teraz może raz na dwa, trzy dni lub rzadziej. Skoro kardiolog nic nie wykrył, to raczej to jest jedna z objawów nerwicy...

    pozdrawiam

  7. Ja miałem podobnie, w sumie od dzieciństwa byłem skryty, i nieśmiały, każde skierowanie jakiegokolwiek słowa przez obcą osobę w moją stronę, wiązało się u mnie z nerwami. Teraz gdy na to wszystko patrzę z perspektywy czasu, to faktycznie, ja już dawno miałem nerwicę, ale dopiero od jakiegoś czasu, ona jest na tyle ,,silna" że skutecznie utrudnia mi życie... :(

    W liceum, to zawsze wolałem być w cieniu, w tylnym rzędzie, się nie odzywać, i jakoś przetrwać. Podobnie było w sprawach uczuciowych. Dopiero po liceum po woli zacząłem nabierać trochę śmiałości, ale i tak zawsze byłem typem samotnika.

    Teraz jeśli chodzi o nieśmiałość, to jest dużo lepiej, niż wcześniej, ale chyba już jest na to za późno, i moja nerwica już zdążyła się uaktywnić...

    Czasem nawet to śni mi się liceum, i wszystkie nerwy z nim związane...

     

    Kurcze, ostatnio u mnie i mojej partnerki ,,na tapecie" jest temat budowy domu. Jesteśmy na etapie wyboru projektu. Oczywiście mi się podobają inne niż jej domy, ale chyba jakoś dojdziemy do porozumienia. Ale nie w tym problem, chodzi o to, że przeraża mnie ta cała sprawa,po prostu chyba panikuję, bo uważam, że będzie mi na prawdę ciężko to wszystko ogarnąć. Na prawdę tego chcę, ale jak ja sobie ze wszystkim poradzę, gdy czasami to nawet mi jest ciężko przeżyć dzień. Z drugiej strony jakoś jeszcze żyję, jako tako funkcjonuję, ale ten strach to mi ,,spędza sen z powiek" . Nie wiem, może to dla tego że mam ostatnio gorszy okres..., nawet we wtorek byłem u mojego psychiatry, i on powiedział mi, że czasem tak jest, są dni lepsze i gorsze, i każdy je ma. Niestety u mnie ostatnio przeważają te gorsze. Ale tak prawdę mówiąc to dopiero od trochę ponad roku się leczę na nerwicę, więc chyba jeszcze potrzeba czasu. W końcu to na moją nerwicę, to pracowałem latami, więc trzeba jeszcze poczekać...

    Wczoraj wieczorem przed snem, tak sobie pomyślałem (pewnie większość z was tak już myślała), że jak to by było fajnie obudzić się następnego dnia bez nerwicy, zero objawów, zero lęków, zero wszystkiego, po prostu normalny zdrowy człowiek, i wiecie co......? Nie spełniło się :(

    Jak już wcześniej pisałem, to we wtorek byłem u psychiatry, i nawiązując do naszych wcześniejszych postów, to powiedziałem mu o tej pustce w głowie, w dużych sklepach, i zatłoczonych miejscach, on poradził mi pewien sposób, co do którego nie wiem czy się zastosuje, bo nie wiem czy będę miał na tyle odwagi, a mianowicie chodzi o to :

    Jesteśmy w dużym sklepie smo-obsługowym,idziemy na dział powiedzmy mięsny, do rzeźnika,czekamy, aż będzie dość duża kolejka,

    - sprzedawczyni pyta ,,słucham?"

    -A my prosimy o załużmy 35 dag jakiejś tam kiełbasy (ważne żeby to była jakaś nietypowa ilość np 65 dag, 87 dag itp..)

    -Prosimy o pokrojenie w bardzo cienkie plasterki,

    -a gdy już pokroi, i będzie chciała pakować, to my mówimy, że się rozmyśliliśmy, i poprosimy pasztetową! (jednym słowem mamy być upierdliwi!) Jak powiedział mój psychiatra po kilkunastu takich akcjach na pewno będzie lepiej.

    Powiedział mi też bardzo fajny text ,,Nie próbuj zrozumieć wszystkiego, bo wszystko stanie się niezrozumiałe" to są słowa jakiegoś kolesia, ale nie pamiętam kogo, jednym słowem podobają mi się...

    Pozdrawiam wszystkich.... :mrgreen:

  8. u mnie to raczej w ciągu dnia to nie ma wahania, wręcz odwrotnie, staram się działać, i to chyba moja największa wada. Gdy działam, to słabo myślę, a gdy jest już po wszystkim, to wtedy się zaczyna, bo nachodzą mnie ,,objawy" i wtedy to już w ogóle lipa.

    Może za bardzo i za szybko chcę wszystko zrobić, staram się zawsze być w myślach o krok do przodu, i chyba to mnie tak bardzo męczy...

    Gdy nachodzą mnie objawy, to przychodzą również nerwy że nie jestem w stanie nic zrobić, a gdy nerwy to znowu objawy, i tak w kółko :roll:

    Mój psychiatra polecił mi żebym trochę po prostu zwolnił tępo tego wszystkiego, a ja gdy tylko jest mi trochę lepiej, to znowu przyspieszam, i chyba nie potrafię po prostu sobie odpuścić.

    A gdy mam objawy, to zwalniam, i nerwy, że po prostu życie mi ucieka, że ile to można odpoczywać, że jeszcze mam tyle do zrobienia, i tak w kółko............

  9. Czasem mam ten sam problem.

    Zwłaszcza w pracy, mam wrażenie że chodzę jak ząbi, broblemy z koncentracją, i uczucie pustki w głowie.

    Ale to wina nerwów, ponieważ w pracy mamy wrażenie że wszystko od nas zależy, i że cały czas ktoś nam patrzy na ręce.

    Prosty przykład: idąc do dużego sklepu, mam wszystko poukładane, dokładnie wiem co mam kupić, a gdy już jestem w sklepie, wśród ludzi, to klops, pustka w głowie, i muszę na siłę sobie cokolwiek przypominać...

    Elicea ci pomoże, bo sam biorę, i jakoś powoli do przodu...

  10. Fajny text '' lekarz jak lekarz, nawet lepszy bo pogadać można"

    A co do tabletek, to powinnaś się przełamać, wiadomo, że na początku lepiej nie będzie, bo takie tabletki zaczynają dopiero działać po około 2-3 tygodniach, ale na pewno ci pomogą.

    Dobrze,że masz oparcie w mężu,i chwała mu za to... :uklon:

    Tylko żeby te kalorie cię nie zabiły, kurcze pół pączka.... :mrgreen:

  11. Jeśli chodzi o rodzinę, to u mnie od począdku mówili, że to mogą być nerwy, zwłaszcza że ojciec dość nerwowy, a właściwie na granicy nerwicy, a mama też dość nerwowa. Na początku traktowali to jak po prostu moje pójście do kolejnego lekarza, skoro już byłem u tylu, to po prostu kolejny, ale najważniejsze że pomógł. Teraz gdy wracam z wizyty nasza rozmowa ogranicza się do pytania ,,i co lekarz powiedział"?, ja coś tam odpowiadam, i na tym relacja się kończy. Ale trudno ich winić, w końcu jestem już dorosły, niedaleko do trzydziestki, i mam już swoje życie i swoje problemy, oni również. Ale gdy chodziłem po lekarzach, i gdy żaden nie pomagał w moich objawach, to widziałem że na prawdę, że ich to męczy, że się martwią....

    Gdy nawet jeden głupi lekarz znalazł (nie wiem z kąt) u mnie w moczu białko, i podejrzewał białaczkę, to naprawdę widziałem u nich załamanie, gdy czekałem tydzień na szczegółowe wyniki, to nawet ja ich pocieszałem, że wszystko będzie dobrze. Wiem że mamy swoje konflikty,mimo że mam bardzo zapracowanych rodziców, ale oni są całym sercem za mną, i chwała im za to... :uklon:

    Wiem że mnie nie rozumieją, bo żeby to zrozumieć sami musieli by mieć nerwicę, a na prawdę z całego serca im tego nie życzę!!!!

    Podsumowując, tak jak już kiedyś ty pisaliśmy, tylko ten jest w stanie zrozumieć nerwicę, kto jej doświadczył na własnej skórze.....

    Także nie miejmy pretensji do naszych bliskich, bo raczej w głębi ducha to nie chcieli byśmy, żeby nas rozumieli, bo ja tam nerwicy nikomu nie życzę.

    Ale z drugiej strony, można się pokusić o nieskromne stwierdzenie że my ,,nerwicowcy" mimo naszych słabości, jesteśmy jedyni w swoim rodzaju, i wiem że wielu z was się ze mną nie zgodzi (bo nerwica jest w sumie piekłem na ziemi) ale to można powiedzieć że dobrze że mamy nerwicę, bo to my utrzymujemy ten świat na właściwym torze. Wielu z was pewnie zastanawia się co ten koleś pier......oli..?, ale przecież to my, mimo że wiele nas to kosztuje, potrafimy się cieszyć jak nikt inny z normalnego dnia, potrafimy doceniać jak nikt innny pozytywne emocje. Wielu z nas przez to że jesteśmy bardzo uczuciowi, ma tą nerwicę. A czymże był by ten świat bez uczuć i emocji?

    To przecież dzięki nam jest na tym świecie, (mimo że tego nie widzimy) tyle dobrych uczuć...

    Może to my jesteśmy tak niechcianym sumieniem cywilizacji...

    A może spojrzeć na to inaczej, może to po prostu to my jesteśmy ,,normalni" a cała reszta tak zwanych ludzi jest bezduszna?

    Może warto zadać sobie pytanie czym jest ta ,,normalność"?

    Olewką, hamstwem, wyścigiem szczurów, kłamstwem i ośmieszeniem każdego dnia?

    My potrafimy przecież jak nikt docenić ten zbudowany przez bezdusznych ludzi świat, a inni nazwali to nerwicą....

     

    Dobra, starczy już zanudzania was, ale się rozpisałem łeeeeeeeee....... :mrgreen:

    Idę już spać, a właściwie, wypadało by...

    Także życzę wszystkim kolorowych snów, bo chyba tylko one nam pozostały...... :zzz::zzz:

  12. Jeśli chodzi o przełamanie, to niestety dość długo mi to zajęło, właściwie to nawet można powiedzieć, ze prawie rok chodziłem do psychiatry, ale jakoś nie mogłem z nim złapać wspólnego języka. Przed wizytą, to miałem wszystko poukładane, co do słowa, co powiem, a jak wchodziłem do gabinetu, to jakoś wszystko się rozsypywało. Nawet można powiedzieć że wizyta powodowała u mnie strach, lub negatywne emocje.

    Nawet nie do końca mu wierzyłem, że mam nerwicę....

    Na szczęście po woli dotarł do mnie, a może to ja w końcu coś zrozumiałem...

    Ale w końcu nadszedł dobry dzień dla mnie, w pracy było trochę gorzej, ale po powrocie, i teraz jest lepiej, i by tak pozostało.....

    A co do piwka, to już dawno nie piłem dobrego. Ale chyba raczej wolę wino, ale nie jakiegoś tam jabola... :mrgreen: , tylko dobre, pół wytrawne, albo wytrawne, wieczorkiem przed snem lampkę.

    Na prawdę super sprawa, polecam....

  13. A ja zjadłem aż sześć, i jakoś jeszcze żyje, takie mało puchate te tegoroczne pączki....

    Kurcze ostatnio coś mnie męczy ta moja nerwica, jakoś czuję cały czas lekki strach, ale mam nadzieję że powoli zacznie się poprawiać.

    We wtorek jadę na wizytę do mojego psychiatry, może on coś poradzi. Niestety też zauważyłem, że w pracy się gorzej czuję niż w domu, lekarz powiedział mi, że w domu czuję się pewniej i spokojniej, dlatego jest w domu lepiej, ale ile to można siedzieć w tym domu?...

    Czasem mam wrażenie że przez tą nerwicę to mi życie po prostu ucieka, ,,normalny i zdrowy" bym zapewne robił wiele różnych, ciekawych rzeczy, a tu nerwica, i czasami człowiek nie może nawet wyjść z domu.

    A każde wyjście z domu kosztuje mnie sporo energii i humoru, że po powrocie jestem tak zmęczony, że nie mam ochoty już na nic....

    I co tu począć? :roll::roll:

  14. Wydaje mi się że cały czas nerwica może siedzieć w tobie. Jak już raz miałaś z nią do czynienia, to chyba już tak sobie nie odpuści. Ale z tego co piszesz, to jeszcze nie chyba nie masz nerwicy, natomiast jeśli nie zmienisz czegoś w sobie, to w przyszłości może z tego powstać już prawdziwa nerwica, na tym etapie to wszystko zależy od ciebie...

    pozdrawiam

  15. Ja uważam że to mógł być nawrót nerwicy. Chyba po prostu potrzebujesz silniejszych leków. Mi przez jakiś czas dzwoniło w uszach, ale przeszło.Na twoim miejscu to chyba bym się zgłosił do swojego psychiatry, skoro już leczysz się 10 lat to on będzie wiedział co robić.

    Mnie również nerwica dopadła nagle i bez ostrzeżenia...

    Pozdrawiam

  16. WITAM WSZYSTKICH po poworcie... Tęskniliście? :mrgreen:

    Wyjazd minął po prostu świetnie, tego mi było trzeba!!!! Warto jechać na tą wyspę koło Berlina, efekt murowany....

    Najważniejsze że udało mi się kompletnie nie myśleć o nerwicy. Już od piątku kompletnie się wyłączyłem, co za tym idzie kompletny brak objawów nerwicy... :smile:

    Niestety od wczoraj brutalny powrót do rzeczywistości..., znów objawy... :cry::cry: . Razem z narzeczoną postanowiliśmy (z racji tego że mieliśmy razem urlopy) połazić po bankach, i wypytać się o kredyty. Na początku było dobrze, ale po kilku bankach, miałem nawet mały atak nerwicy, a mianowicie coś jakby lekko mnie złapało za gardło, i trochę duszno mi było, aż musiałem zasymulować, że mam telefon, i wyjść na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza... na szczęście przeszło. O ataku nic nie mówiłem narzeczonej, nie chciałem jej zbijać.... :(:(

    Dziś pierwszy, od czwartku dzień pracy. I znów nerwówka i wariactwo. Oczywiście zaraz po powrocie dowiedziałem się że zepsułem jedno zamówienie, i szef nie był zadowolony, ale jakoś po woli spłynęło to po mnie... :twisted:

    Niestety wszystkie objawy już wróciły :(:(

    Zauważyłem że (oczywiście poza wyjazdem) mam dzień po dniu jakieś objawy, a to kręci mi się w głowie, a to boli mnie głowa, a to lekkie duszności, a to....... Jedne są bardziej uciążliwe, jedne mniej, a wręcz się wymieniają, dziś jest taki objaw, a jutro zupełnie inny, dobrze, że nie występują parami,bo to mogło by być ciężkie.

    Moja kochana nerwica nie daje osobie zapomnieć, na szczęście podczas wyjazdu, udało mi się wyłączyć, kurcze, fajnie było przez chociaż chwilę zapomnieć o tym wszystkim... (nawet wieczorem w piątek lekko dałem sobie w palnik, a wtedy to już naprawdę mnie wszystko waliło... :mrgreen: )

     

    MANKA

    Moje gratulacje z powodu zakupu nowego komputera... :yeah: No to teraz będziesz szaleć.... :mrgreen:

    Ty wiesz że ja ostatnio mam podobnie... Ta ospałość mnie dobija...

    Jeśli chodzi o partnerkę, to stwierdziła że ostatnio jestem potwornie nieznośny, i trochę mi różki urosły :evil: , chociaż ja tam nie widzę różnicy, przecież nic nie zmieniałem w moim zachowaniu, w tu się czepia...nie wiem czy to świat przestał do mnie pasować, czy to ja przestałem pasować do świata!!! Faktycznie ostatnio chyba stałem się trochę oschły, patrzę tylko żeby się odizolować, ewentualnie kimnąć, ale może to też trochę wina tabletek które biorę, podobno po nich mniej odczuwam emocje. Jakoś nawet nie mam już takiej chęci razem przebywać, nie wiem, może za dużo czasu spędzamy razem, może powinienem trochę zatęsknić...

    Wiem natomiast, że to jest w stu procentach moja wina. Ale dokładniej moja czy mojej nerwicy........to dopiero pytanie :roll:

    Ale z tego co tu przeczytałem to masz podobnie. Nie wiem czy mając nerwicę, to powinienem się bardziej izolować, wyciszać, czy bardziej jednak otwarcie mówić o swoich problemach, i dużo przebywać z ludźmi, a to kolejny paradoks....

    Dzisiaj wróciłem do domu, po pracy, jakoś się słowem nie odezwałem do mamy, nie wiem, po prostu chciałem żeby wszyscy dali mi spokój!!! :silence:

    Nawet miałem się spotkać z moją narzeczoną, ale dałem jej do zrozumienia że jestem zmęczony, i chyba się obraziła, bo się nie odzywa,

    Ach te kobiety...

     

    Ps: szkoda że w sumie tylko manka i ja się udzielamy na forum, fajnie by było czasami też poznać zdanie innych, chyba się zgodzisz ze mną ....

     

    -- 01 mar 2011, 17:36 --

     

    A tak w ogóle to podziwiam za cierpliwość, odnośnie puzzli, ja po prostu bym nie dał rady....

  17. malasama,

    Widzę że dobrze rozumiesz temat. W sumie to można powiedzieć że faktycznie skończyło się tekstach, co napisałaś. Nie wiem, może chciałem po prostu odrobiny zrozumienia od osób, z którymi tyle przebywam, ale teraz patrząc przez perspektywę czasu, to chyba nie było warto....

    Uważam że ,,nerwicowcy" nie powinni się kryć ze swoją przypadłością, w sumie to nerwicę można porównać nawet do innych choróp, ponieważ jest coraz bardziej powszechna.Ale niestety nasze społeczeństwo jest dość oschłe jeśli chodzi o tego typu sprawy. Nawet był bym w stanie podejrzewać, że nie któży mogli by wykorzystać tą wiedzę (ze masz nerwicę) przeciwko tobie, na przykład narzucając swoją wolę tobie, wiedząc że nerwy nie pozwolą ci oponować...Czasem mam nawet wrażenie, że inni by chcieli nas, nerwicowców zamknąć wszystkich razem pod wielkim kloszem i po prostu odizolować od społeczeństwa. A przynajmniej ja czasem tak czuję, najciekawsze jest to że przecież mało ludzi wie że mam nerwicę, a i tak czuję się od izolowany kurcze znowu paradoks.....

     

    ps: to mój ostatni post przed wyjazdem, więc jakiś czas nie będę się odzywał, mam nadzieję że chociaż trochę będziecie tęsknić :mrgreen:

    Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco...... :uklon:

  18. Manka

    Z tego co piszesz, to na szczęście już przechodzi, ale ten atak...

    Gdy o nim czytałem, to od razu przypomniał mi się mój pierwszy, najgorszy, i najpoważniejszy atak paniki. Zaczęło się od dziwnego poddenerwowania parę dni wcześniej, dochodziło też ospanie, aż do tego feralnego dnia...

    Pamiętam, że rano jakoś jeszcze się trzymałem, ale trochę później, to zrobiłem sobie kawę w pracy, wziąłem łyka,... i całe życie wywróciło się do góry nogami. Pamiętam,że się zachwiałem, świat zawirował, i myślałem że się uduszę. Zrobiłem się blady, a w gardle czułem ucisk, tak, że nie mogłem złapać tchu. Serce waliło mi jak oszalałe, myślałem ze mi z piersi wyskoczy...MYŚLAŁEM IDZIE ZAWAŁ!!! Zwolniłem się z pracy, i pojechałem do lekarza. Oczywiście on nie do końca wiedział co mi jest, stwierdził, ze skoro miałem duszności, to mam ostre zapalenie krtani, przypisał jakieś leki, które oczywiście nie pomogły, i tak właśnie zaczęła się moja ,,przygoda" z naszą ,,kochaną" nerwicą.

    Ale zauważyłem dziwną zależność między nerwicą a sercem, która dała mi sporo do myślenia. Ja też mam wrodzoną wadę serca , nie operowali mnie, bo lekarze stwierdzili, że nie jest to aż tak poważne. Od ponad dziesięciu lat chodzę do kardiologa na kontrolę, co wizytę mam EKG, czasem HOLTERA, dlatego podczas tego napadu paniki, od razu pomyślałem o zawale.

    Było jeszcze kilka, co prawda słabszych ataków, ale o tym innym razem...

    Dokładnie wiem co wtedy czułaś; uczucie że zaraz umżesz, strach, panikę, bezsilność. Mimo ze wydaje ci się że to nie ma z nerwami nic wspólnego, to nie ustępuje, przerąbane... współczuję :bezradny:

    Ale dobre z tego jest to, że jak napisałaś, przynajmniej wiesz, że z serduchem jest wszystko ok, i ja tak stwierdziłem, że dzięki nerwicy zacząłem bardziej dbać o moją pikawę ... :mrgreen:

    Pisząc tego posta, włączyłem sobie muzę od ciebie, i powiem ci, że jest dobra... taka wkręcająca :mrgreen:

    Kurcze, dzisiaj w pracy powiedziałem już tak na poważnie (wcześniej już mówiłem, ale minie uwierzyli) że mam nerwicę, i oczywiście usłyszałem głupi text :,,A czym ty się denerwujesz"? ,,Przecież nie masz się czego bać" ,,ale ty lękliwy jesteś".

    Myślałem że mnie szlak trafi, ale opanowałem się, i trochę zacząłem tłumaczyć o nerwicy moim współpracownikom, ale nie wiem czy mi uwierzyli...

    Tak stwierdziłem, że nie będę się krył z moją nerwicą przed ludźmi, choroba jest rzeczą ludzką, a to że mnie wezmą za wariata, to co z tego, i tak już się czuję jak wariat!!!! :mrgreen: Po prostu mam to gdzieś...!!! 8)

    Sztuką jest zaakceptować swoją chorobę, i mam zamiar to zrobić!!!

    Odliczam już dni do wyjazdu, i wolnego od pracy, ale niestety od piątku nie będę pisał na forum :(

    A MANCE życzę spokoju i zdrowia, kobieto trzymaj się ciepło , bo u mnie rano było minus 20 stopni, a wczoraj ściołem włosy, dużo krucej niż miałem, więc myślałem że zamarznę......... :mrgreen:

  19. Pamiętaj,że to co robisz, to jest tylko i wyłącznie twoje życie, przyjdzie czas że będziesz musiała się usamodzielnić.

    Teraz mówisz że boisz się ich nakazów i zakazów, a co wtedy, jak niedajboże pewnego razu by ci zabrakło rodziców, i co wtedy?

    Powiedz im o tym......

  20. MANKA

    Kurcze, wylądowałaś w szpitalu? no to musiało być konkretnie, a co to było, atak paniki? Ja też czasem miewam duszności, ale nie aż tak uciążliwe, a ostatnio nawet dość rzadko. Jednak gdy miałem bardziej uciążliwe, to robiłem ćwiczenia oddechowe, i nauczyłem się oddychać przeponą. Jak o tym czytam to aż mnie głowa rozbolała, Też się dzisiaj tak sobie czuję, ale do przeżycia....

    A jak można wiedzieć, to z czym sobie nagrabiłaś?

    Ach ta upierdliwa nerwica, szkoda że nie można jej spuścić w kiblu, tak by było extra.

    A może bigos ci pomoże? bo dziś wróciłem do chaty i na obiad robię sobie bigos, własnej roboty :mrgreen:

    Jeśli chodzi o muzykę, to chętnie posłucham co mi proponuje przyszła pani psycholog - to mój mail: Tg-ice@wp.pl

    Trzymaj się ciepło, bo zima nie odpuszcza...

  21. Wkurza mnie że gdziekolwiek coś czytam, to Podwyżki i Podwyżki, czy oni chcą nas wszystkich wykończyć?

    I jak tu nie mieć nerwicy w tym kraju............................................................

    ........................................................................

    ........................................................................................................!!!!

×