Hej, jestem tu nowa i trochę się denerwuję, nie wiem jak zacząć. Od dłuższego czasu męczy mnie pewien problem.
Otóż boję się, że wysłałam komuś SMSa miłosnego, do osoby, którą bardzo lubię, a z różnych powodów ta osoba nie może się o tym dowiedzieć. Wiem, że tego nie zrobiłam, ale mimo to mam taki irracjonalny lęk, że jednak miałam zaćmienie i to zrobiłam. Wiem, że tak nie jest, cały czas sobie to racjonalnie tłumaczę, ale ten lęk cały czas jest. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że najbardziej mocne te odczucia są, wtedy, kiedy jestem właśnie po bardzo udanym spotkaniu z tą osobą. Wtedy jestem w takiej euforii, przez jakiś czas, a potem znowu pojawia się ten lęk, że właśnie w chwili, kiedy byłam traka zadowolona, coś mi strzeliło do głowy i to zrobiłam. Chociaż wiem, że tego nie zrobiłam, ale jest jednak ten procent lęku, że może jednak. I wtedy zamiast cieszyć się z udanego spotkania ja się zadręczam. Boję się, że zwariowałam. Przepraszam, że tak chaotycznie to opisałam, ale nie umiem tego za bardzo ubrać w słowa. Wiem, że może wydaje Wam się to pierdołą, ale jest to dla mnie naprawdę straszne. Pomóżcie mi, doradźcie coś, proszę. Oprócz tego mam różne natręctwa nerwicowe, że muszę wykonywać jakąś czynność kilka razy itp... Ale to jest problem bardzo popularny, a na temat tego mojego problemu cały czas przeszukuję internet, czytam, szukam i nic. Boję się, że to początek choroby psychicznej, od dziecka miałam różnego rodzaju nerwicę, najpierw lękową , potem natręctw. Z małymi przerwami i okresami kiedy było dobrze. Czuję, że tkwię w jakimś błędnym kole, z którego sama nie potrafię się wydostać. Oprócz tego mam jeszcze takie wrażenie, (to znaczy to nie jest wrażenie, tylko ja siebie na tym przyłapuje) że wszystko co robię, robię pod tą osobę. Nie umiem tego dokładnie określić. Pomóżcie, proszę. Z góry wielkie dzięki i pozdrawiam
