Skocz do zawartości
Nerwica.com

asko

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez asko

  1. asko

    Nerwica bez wyjścia

    scarlett....dokładnie też zaczęłam chorować po śmierci ojca, bo to z nim mieszkałam i się wychowywałam. Ciekawe dlaczego dopiero po śmierci osób, które krzywdziły, dopiero zaczyna się chorować. Przecież powinno się w jakiś sposób poczuć ulgę. Najgorsze jest to, że nie potrafię sama siebie kontrolować, wmawiać sobie, że to tylko choroba, że przecież jest dobrze w moim życiu. Tyle lat choruję, a nie przyzwyczaiłam się do tego. Ciągle mnie to męczy, czuję się wyczerpana fizycznie i psychicznie. Może masz jakieś metody samokontroli? Może i mi coś pomoże?
  2. Dolegliwości w skrócie: typowa nerwica z napadami lęku, tj. budzenie nocne z napadami, ranna pobudka z niedospaniem. W ciągu dnia, zazwyczaj do 14-stej godz. ataki typu: kręcenie w głowie, niby omdlenia, nogi giętkie, brak tchu, ciężkie oddechy z bolącym sercem, chwilowe myślenia o zwariowaniu, brak możliwości skoncentrowania się na pracy, dziwne przytłoczenie siebie. Ciągła kontrola swojego zachowania i to co się dzieje w środku mnie. Pobudzenie żywnościowe – tłumaczenie sobie, że to objaw głodu, co i tak zjedzenie nie zdaje wyniku pozytywnego. Leczenie w skrócie: od początku zotral 1 tabletka rano. Terapia 6 miesięczna – przerwana, bo objawy ustąpiły, więc sam lekarz zakończył terapię (terapia darmowa z NFZ). Powtórna terapia za darmo niemożliwa. Dzieciństwo, które mogło wpłynąć na teraźniejszą sytuację: matka alkoholiczka, opuściła mnie gdy miałam 4 lata. Zmarła z przepicia gdy miałam 15 lat. Ojciec, który mnie wychowywał miał niespełnione ambicje, które nakładał na mnie, tj. być najlepszą (zawsze porównywać się do najlepszych), płacić za swoje błędy (bił mnie), podporządkować się jemu jako przywódcy, nie mieć własnych słabości, bo też kara za to była (cielesna). Czyli jako dziecko zmuszona byłam wiedzieć co jest dobre w oczach dorosłego, za omyłkę płaciłam bolesnym karceniem i co ważne brakiem kochania. Nie mogąc przeciwstawić się swoim słabością czułam od razu strach, że zostanę skarcona złością i biciem. Reasumując, dzieciństwo z mylnym myśleniem kochania i potrzeby. Opuszczenie przez matkę, tresowanie przez ojca, później samobójstwo siostry na moich oczach – wyskoczyła z okna 12 piętra, to wszystko daje mi się we znaki w życiu codziennym. Ale co mam zrobić? Terapie darmowe są tylko dla jak widać gorzej „postawionych” ludzi ode mnie, prywatne wydają mi się przedłużające w czasie by za każdą wizytę płacić 50 zł. Życie teraźniejsze: Dążenie do perfekcji, ukończenie ponad wyższych szkół, ciągłe uczenie się w nowych kierunkach przez kursy, nowe szkoły. W pracy – perfekcjonizm, oddawanie z siebie wszystkiego, podwyższanie inteligencji i non stop praca. Zachwyt z tego, że ludzie oceniają mnie jako niezastąpioną i niezawodną. Moje odczucia: chcę być perfekcyjna, najlepsza, niezawodna, doceniana. A poza tym całym „gównem” mam nerwicę, z którą nie potrafię sobie poradzić. Mam psychę skrzywioną życiem z dzieciństwa, nie mam do kogo iść po poradę bezpłatną, bo fachowcy „płatni” gdzieś mają pomoc, jedynie liczą zyski na seansach w których się człowiek wyżali. A ja.... nie wiem co mam robić, dłużej nie potrafię funkcjonować z nerwicą i pilnować swoich obowiązków, a śmierci się boję by móc skończyć ze sobą.
×