Skocz do zawartości
Nerwica.com

Topa

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Topa

  1. Sciemniac ci nie bede, bo nie tedy droga. Prawda jest taka ze z antydepresentami jest taka kicha ze na kazdego innego dziala. Sprobuj, moze ci sie uda. To co jednak odradzam - CZEKANIE W NIESKONCZONOSC. Nie ma sensu, jak skutki uboczne nie przejda po 2 tygodniach i nie odczujesz pozytywnego dzialaniu po miesiacu to nie czekaj dalej. Mnie psychiatra przetrzymywala 3 miesiace na tym swinstwie chociaz nie bylo zadnej poprawy, wrecz przeciwnie!!! Nie daj z siebie zrobic swinki morskiej. A jesli chcesz cos wiecej poczytac o tym leku i znasz angielski, polecam ci ta strone:

    http://www.askapatient.com/viewrating.asp?drug=20415&name=REMERON

    tam naczytasz sie do woli (remeron to inaczej mirzaten). Powodzenia

  2. Mam szczegolna nerwice objawiajaca sie CIAGLYM nasilonym lekiem, poczuciem zagrozenia, strachem przed zyciem itd. Ataki paniki wystepowaly na poczatku, teraz juz sie nie zdarzaja.Szukalam pomocy od samego poczatku choroby, tj pol roku temu. Pani psychiatra dala mi lek, ktory nie pomogl, potem drugi ktory tez nie pomogl. Za kazdym razem kazala mi czekac 2-3 miesiace, bo "wymaga czasu". Bzdura, jak lek nie pomogl przez pare tygodni to juz zaden cud sie nie zdarzy. W koncu stwierdzila ze no tak jestem w trudnej sytuacji zyciowej. Zmienilam psychiatre. Doznalam szoku - facet przez pol godziny wypytywal sie o moje zycie (mial specjalnie przygotowany arkusz na wszystkie pytania) lacznie z zawodem szwagra i imieniem brata. Na koniec spytal czy chce sie go o cos spytac. Zdebialam, slowo daje. Mowie: no na przyklad jak sobie radzic z ciaglym niepokojem. Pan stwierdzil ze ..........czas nam sie skonczyl. Na nastepnej wizycie sluchaj moich objawow (prawie przysypiajac) zeby na koncu stwierdzic ze........ on nie widzi zadnego POWODU zebym sie miala bac i wobec tego on nie widzi zadnego PROBLEMU. I tyle. Wierzcie mi albo nie ale potraktowal mnie jak jakas histeryczke hipochondryczke ktora lubuje sie w odwiedzaniu lekarzy. Czulam sie jakbym trafila pod zly adres, ze pomylilam psychiatre z ortopeda czy cos. Zmylam sie , oczywiscie czulam sie jeszcze gorzej po tej wizycie. Na marginesie dodam, ze mieszka w Niemczech gdzie podobno psychiatria jest na wysokim poziomie. Gowno prawda. Biurokracja i bezdusznosc nawet w psychiatrii osiagaja groteskowy wymiar (pamietacie "kartoteke" Rozewicza? byla tam taka scena o tonacym...Tak sie wlasnie czulam)

  3. Poczucie wyobcowania otoczenia czy wlasnej osoby moze byc rowniez ubocznym skutkiem antydepresantow. U mnie dochodzilo do tego ze nie moglam spojrzec w lustro, balam sie jakby samej siebie, itd. Po odstawieniu leku Mirzaten objawy sie znacznie zmniejszyly, mam teraz wieksza swiadomosc swojego zycia i swojej osoby. Lek okazal sie dla mnie trucizna, szkoda ze tak dlugo sie trulam. Pozdrowienia

  4. Cierpie na nerwice od pol roku i musze powiedziec ze najgorsze byly dla mnie miesiace w ktorych przyjmowalam Mirzaten. Zgadza sie, na sen jest swietny,zasypiasz i budzisz sie bez leku ale poza tym... horror. Zmiana nastrojow, poczucie odrealnienia i personifikacji ktore towarzysza nerwicy wedlug mnie sie tylko nasilily. Glowa jak bania, utracilam resztki samokontroli i szacunku do wlasnej osoby. Raz jest calkiem niezle, za piec minut czuje jak bym miala wybuchnac, za chwile silny lek. Obecnie odstawian MIrzaten, teraz jem Doxepin, stary lek ale wedlug mnie dobry. Jesli wiec macie wybor - podobnie jak wiekszosc osob na forum - odradzam MIrzaten.

     

    [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:07 pm ]

    Przepraszam, chcialam powiedziec DEpersonifikacji. NO i zapomnialam powiedziec, ze MIrzaten owszem, powoduje lwi apetyt i przyrost wagi.

  5. A ja polecam sporty walki, rowniez dla dziewczyn! Dziewczyny, nie bojcie sie boxu, kickboxingu itd, sa to swietne metody na wyzbycie sie agresji, a agresja to krewna leku - jedno z drugiego rodzi sie bez problemu. Poza tym chwale sobie rowerek, zwlaszcza teraz, z nastaniem wiosny. Sprawdzone!

  6. Co do technik oddechania.... Wlasnie dzisiaj zaczynam terapie "pierwotna", "oddechowa". Jej czescia jest rebirthing. NIe wiem jeszcze tak duzo na ten temat, ale u podstaw terapii lezy zalozenie, ze nasze "ja" sklada sie z trzech czesci: umyslu, duszy i ciala. Prowadzac "zwykla" terapie, np psychoanalize, dzialamy na poziomie umyslu. Uczucia natomiast skupione sa w CIELE nie w umysle, bo gdyby tak bylo to latwo bysmy mogli sobie lek wybic z glowy. Dlatego praca z cialem jest tak wazna przy terapii przeciwlekowej. POza tym, dzieki specjalnnym technikom oddychania mozna wrocic do przeszlosci, ponownie przezyc wiele sytuacji, rowniez z dziecinstwa, ktore bardzo czesto w nieuswiadomionej postaci leza u podstaw naszych nerwic. Wracajac do przeszlosci z pomoca terapeuty zaleczamy stare rany, nie mozemy zmienic tego co juz bylo ale kladziemy na zranione serce "bandaze". Bede pisac o przebiegu terapii trzymajcie sie

  7. Zgadzam sie z Oliwia, ze nuda jest sprzymierzencem nerwicy. Ja jestem obecnie na bezrobociu, wiec caly dzien nie mam nic innego do roboty jak obserwowac sie moje leki itd. Nawet jesli robie cos konkretnego - sport, zakupy to i tak mi nie przechodzi. Byc moze dlatego ze nie MUSZE tylko MOGE to robic. Dwa lata temu napadla mnie nerwica po raz pierwszy ale, chociaz byla jeszcze gorsza od tej ( z silna agorafobia) minela mi po.... 3 tygodniach. Mysle ze glownie dlatego ze bylam wtedy silnie skupiona na pracy i obowiazkach...

    Dzisiaj zaczynam nowa terapie - terapia oddechem. Do normalnej rozmowy dochodzi praca z cialem (specjalne techniki oddechowe, rebirthing), poniewaz ponoc uczucia, lek, zgromadzone sa w ciele a nie w umysle bo wtedy moglibysmy to sobie latwo wybic z glowy... Nie rozumiem tego do konca, bede pisac o przebiegu terapii. Jest cholernie droga wiec mam nadzieje ze sie oplaci. Pozdrawiam :D

  8. Czesc Oliwia!!!

    No wlasnie chcialabym zeby ktos mi odpowiedzial co mi jest - chodzilam juz do wielu specjalistow (mieszkam obecnie w Niemczech) ale jak narazie ZADEN nie powiedzial co mi jest - oni czekaja tylko az sie wygadam, na koniec rzuca pare "madrych" zdan, czesto tych samych, po czym stwierdzaja ze czas sie skonczyl. Sory, nigdy nie leczylam sie w Polsce ale w Niemczech jest po prostu TRAGEDIA. Co prawda kasy chorych placi terapie, ale to nie znaczy ze trzeba klienta zbyc parami haslami z podrecznikow! w koncu dostaja 70 euro za godzine!

    CO do objawow - od pol roku odczuwam BEZUSTANNY lek. Na poczatku pojawialy sie ataki, ale po paru tygodniach minely. Teraz lek odczuwam NON STOP niezaleznie od sytuacji, miejsca itd. I to nie jest jakas nerwowosc, po prostu paralizujacy lek, nie moge myslec o nicczym innym. Powtarzam: nie mam juz atakow. Moje cale dnie sa koszmarem. Czy ktos moze mi powiedziec CO MI JEST? Oliwia, rozumiem ze z toba jest podobnie, co o tym myslisz?

  9. Czesc!

    Bralam CIpralex ponad 3 miesiace, nie pomaga w ogole, a na poczatku czulam sie okropnie - nie tylko objawy sie nasilily ale pojawily sie takie dziwne uczucia ciezkosci glowy, tak wiec ja nie polecam Cipralexu w ogole. ALe byc moze innym pomaga :(

  10. Czesc Anita!!!

    Pierwsza ci gratuluje! 3 tygodnie po odrzuceniu uspokajaczy i czujesz sie niezle - przeciez to wielkie osiagniecie!!! Ja co prawda nigdy nie stosowalam silnych tabletek, tylko raz po raz przed wielkim stresem. Teraz nabawilam sie nerwicy,od dwoch miesiecy choruje... Przyjmuje tylko antydepresanty (SSRI), powiedzialam sobie ze wytrwam bez silnych lekow, nie chce sie uzaleznic. Zycze ci wszystkiego na drodze ku wolnosci i zdrowiu ! Tak trzymac!

  11. Droga Ewo dzieki stokrotnie za dodanie otuchy! Po raz pierwszy spotykam osobe ktora ma tak bardzo podobne do moich objawy nerwicy! Naprawde ! U mnie tez sie zaczelo atakami paniki, teraz mam ten ciagly bezustanny, nieokreslony lek, ktory towarzyszy mi przez caly dzien! Biore leki (Cipralex), regularnie odwiedzam psychiatre i mam 2 godziny terapii behawioralnej w tygodniu. Rozpoczelam rowniez treningi kickboxingu. Narazie nie mija, ale nie stracilam nadziei. Trwa to juz (moze dopiero?) dwa miesiace, najgorzej, ze trudno mi znalezc i przed to zwalczac powody nerwicy. Wiem ze jestem w przelomowym momencie mojego zycia (koniec pracy doktorskiej, brak sprecyzowanej przyszlosci)- moze to przez to? Mam rowniez przy sobie wspanialego narzeczonego, ktory dodaje mi otuchy, jednak to za malo zeby mnie z tego wyciagnac... Moglabys jeszcze raz opisac, jak odbylo sie twoje "uzdrowienie"? Czy bylo to jakies nagle olsnienie, tak jak juz slyszalam od innych, czy po prostu obudzilas sie szczesliwsza?

    Jestes moim idolem, podrawiam serdecznie

    :D

×