Skocz do zawartości
Nerwica.com

natala_666

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natala_666

  1. Już nie raz z nim o tym rozmawiałam. Na początku ignorował to, co mówiłam, czasem go to po prostu bawiło. Po jakimś czasie zaczął jednak rozmawiać. Obiecywał, ze sie zmieni. Jakiś czas było naprawdę dobrze, ale w końcu był taki moment, że wystarczyło naprawdę niewiele, żeby zaczęło się na nowo. Teraz był przez dwa miesiące za granicą; jutro wraca. Kiedy dzwonił, mówił, że teraz dopiero zobaczył, jak nas traktował, ze mu zależy i zrobi wszystko, żeby to naprawić. Tylko ja nie wiem, czy mogę jeszcze w to wierzyć. Nie rozumiem takiego zachowania.
  2. a..jakiś stary nick, ale bez skojarzeń oczywiście =) [Dodane po edycji:] Witam, jestem tu nowa, i proszę Was o pomoc. Sprawa nie dotyczy bezpośrednio mnie, ale mojego faceta, z którym, jestem już 4 lata. Jestem pewna, ze coś mu jest, ale nistety nie wiem co. Moze zacznę od początku. Myślę, że cała sytuacja ma związek z jego dzieciństwem i do tej pory to sie na nim odbija. Jego ojciec pijerdz a matka nigdy na to nie reagowała. Po bardzo długim czasie, kiedy w końcu zdecydował się przede mną otworzyć, mówił, że kiedy był mały, ojciec nie raz przychodził do domu pijany; w nocy potrafił ich budzić i bić. Często były z nim problemy. Kiedy on i jego brat już nawet prosili matkę, żeby go zostawiła, ona nie zrobiła tego, żeby kiedyś nie mieli jej tego za złe. Rodzice nigdy tak naprawdę nie interesowali dziećmi. Sądzę, że to wszystko ma wpływ na jego obecne zachowanie. Jest on bardzo nerwowy; potrafi się wściec z byle powodu (choćby np moje wyjście z koleżankami, nie odbieranie telefonu czy też nawet dobry kontakt z rodzicami). Mamy małe dziecko i no jest naprawdę bardzo trudne. Ostatnio w końcu wyprowadziłam się z dzieckiem, bo nie mogłąm tego wytrzymać. Zdarzały sie sytuacje, że jakiś czas było naprawde dobrze, a nagle, z błahego powodu albo w sytuacji gdy on nawalił (a zrzucał winę na mnie) sytuacja odwracała się o 360 stopni. Potrafił mnie wyzywać, kilka razy nawet uderzył. Nie interesowało go dziecko, nie zajmował się nim (chyba że na pokaz). Każdą sprawę zrzucał na mnie, przy każdej kłótni wypominał mi, że ja nic nie robię (uczę się jeszcze, poza tym zajmuje dzieckiem i domem), potrafił mnie zwyzywać i do każdej sprzeczki mieszał moich rodziców, jakby był o nich zazdrosny. Kiedy ochłonął, przepraszał jakby nigdy nic, obiecywał, ze to się nie powtórzy i tak w kółko. Zależy mi na nim, ale nie mogę pozwolić, zeby dziecko patrzyło na to wszystko; dlatego proszę o pomoc. Z czego może wynikać takie zachowanie? I czy jest jakiś sposób żeby mu pomóc? Bardzo proszę o odpowiedź
  3. Witam, jestem tu nowa, i proszę Was o pomoc. Sprawa nie dotyczy bezpośrednio mnie, ale mojego faceta, z którym, jestem już 4 lata. Jestem pewna, ze coś mu jest, ale nistety nie wiem co. Moze zacznę od początku. Myślę, że cała sytuacja ma związek z jego dzieciństwem i do tej pory to sie na nim odbija. Jego ojciec pijerdz a matka nigdy na to nie reagowała. Po bardzo długim czasie, kiedy w końcu zdecydował się przede mną otworzyć, mówił, że kiedy był mały, ojciec nie raz przychodził do domu pijany; w nocy potrafił ich budzić i bić. Często były z nim problemy. Kiedy on i jego brat już nawet prosili matkę, żeby go zostawiła, ona nie zrobiła tego, żeby kiedyś nie mieli jej tego za złe. Rodzice nigdy tak naprawdę nie interesowali dziećmi. Sądzę, że to wszystko ma wpływ na jego obecne zachowanie. Jest on bardzo nerwowy; potrafi się wściec z byle powodu (choćby np moje wyjście z koleżankami, nie odbieranie telefonu czy też nawet dobry kontakt z rodzicami). Mamy małe dziecko i no jest naprawdę bardzo trudne. Ostatnio w końcu wyprowadziłam się z dzieckiem, bo nie mogłąm tego wytrzymać. Zdarzały sie sytuacje, że jakiś czas było naprawde dobrze, a nagle, z błahego powodu albo w sytuacji gdy on nawalił (a zrzucał winę na mnie) sytuacja odwracała się o 360 stopni. Potrafił mnie wyzywać, kilka razy nawet uderzył. Nie interesowało go dziecko, nie zajmował się nim (chyba że na pokaz). Każdą sprawę zrzucał na mnie, przy każdej kłótni wypominał mi, że ja nic nie robię (uczę się jeszcze, poza tym zajmuje dzieckiem i domem), potrafił mnie zwyzywać i do każdej sprzeczki mieszał moich rodziców, jakby był o nich zazdrosny. Kiedy ochłonął, przepraszał jakby nigdy nic, obiecywał, ze to się nie powtórzy i tak w kółko. Zależy mi na nim, ale nie mogę pozwolić, zeby dziecko patrzyło na to wszystko; dlatego proszę o pomoc. Z czego może wynikać takie zachowanie? I czy jest jakiś sposób żeby mu pomóc? Bardzo proszę o odpowiedź
×