Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tomek J.

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tomek J.

  1. Może te momenty w życiu to okres kiedy człowiek musi się zastanowić w która stronę pójść
  2. Nad życiem ciężko ale w jakimś stopniu wykonalne. Miałem na myśli nakręcanie się i skierowanie myśli na przyjemne tematy.
  3. Sam nie wiem ale chyba trochę pomogło. Zresztą ostatnio staram się nad wszystkim panować.
  4. Problem mój opisałem jakiś czas temu. jakby ktoś chciał zerknąć to: http://www.forum.nerwica.com/czy-to-nerwica-vt4417.html Postanowiłem pójść do lekarza. Pierwszy etap przynajmniej u mnie w przychodni to psycholog. No i do niego trafiłem. Gościu starszy pewnie ok. 65 lat więc wydaje się że doświadczenie ma. Opowiedziałem mu wszystko po czy zapytał się jakiej diagnozy oczekuję. Czy ma mi powiedzieć że mam nerwicę czy depresję żeby usprawiedliwić moje dolegliwości. Stwierdził że jestem zdrowy psychicznie, że może zapisać mnie do psychiatry ale to samo mi powie ale jak chcę to bardzo proszę. Stwierdził że moje objawy pojawiające się w przełomowych etapach (trzeci raz) życia to reakcja organizmu, sposób jego przeżywania. I ustąpią z czasem tak jaki i wcześniej ustępowały. Ogólnie gość bardzo miły i wydaje mi się rzeczowy. Ot diagnoza mojego stanu. Pozdrawiam;)
  5. Dużo zajęć i spotkania z ludźmi to w moim przypadku kuracja doskonała pomogło dwa razy mam nadzieję że i trzeci się uda.:) Sama spróbuj może pomoże.
  6. Drętwienia twarzy nie miałem. Ostatnio głównie ciągle się zamyślam. Straciłem poczucie czasu. Jakoś ciężko powiedzieć mi czy minęła minuta czy pięć. Jak o tym nie myślę to jest dobrze bo zapominam i tędy droga nie myśleć wiem łatwo powiedzieć ale jak mam dużo zajęć to się udaje i wtedy jest wszystko ok. Najbardziej chyba pomogłam mi wiedza co tak naprawdę mi jest bo drugim razem (czyli 8 lat temu) szukałem sobie różnych chorób;) a to potęgowało objawy.
  7. Pierwsze podejście było daaawno temu ale uświadomiłem sobie dopiero teraz po latach. Tzn. byłem kiedyś na feriach (miałem może 10 lat ale to był fajny okres) i zaczął tak po prostu bolec mnie brzuch a że jestem strasznym tchórzem o własne zdrowie to nikomu nie powiedziałem a bolał jeszcze kilka miesięcy. Kolejne spotkanie było jak poszedłem do liceum. Tuż na początku pierwszej klasy po prostu pewnego dnia coś jakby pękło i miałem wrażenie jakby odejścia od swojego ciała. Takie dziwne uczucie trwające dosłownie sekundę (może to właśnie ta derealizacja). Prawdę mówiąc to dużo już z tego okresu nie pamiętam ale nie miałem wtedy większych zmartwień. Głównie szkoła ale chyba nie aż tak bardzo. Co jakiś czas uczucie się pojawiało dodatkowo czułem się nieswojo i miałem. W natłoku zajęć w szkole i innych po niecałym roku o wszystkim zapomniałem. Sytuacja powtórzyła się na pierwszym roku studiów. Wypiłem strasznie mocna kawę. Ciśnienie mi wzrosło. Jak to ja tchórz przestraszyłem się i zacząłem nakręcać. Znowu powróciły wrażenia odchodzenia od ciała, uczucie lęku, rozkojarzenie i czasami obserwowanie jak ruszam np. ręką czy palcami. Dodatkowo jakby pogorszenie widzenia. Wieczorem dopatrywałem się w światłach aureoli na potwierdzenie że coś jest nie tak;) I znowu w natłoku zajęć na uczelni po niecałym roku przeszło. Dodam że tym razem powiedziałem o wszystkim rodzicom. Porobiłem kilka badań. Wyniki były dobre a mi ciągle nie przechodziło. Od tamtego czasu minęło osiem lat i znowu mnie dopadło. Jednego pięknego wieczora bardzo się zdenerwowałem (o własne zdrowie). Stres trwał dość długo aż mnie zaczęło telepać. No i znowu się zaczęło. Nakręcałem się bo wiedziałem co było kilka lat wcześniej. Znowu pojawiły się odejścia od ciała. Dziwne uczucie zdenerwowania a właściwie lęku o różnym nasileniu i różne rzeczy. Nie potrafię myśleć pozytywnie. Czas leci strasznie wolno. Każda minuta trwa dosłownie wieczność. Wydaje mi się że mam problemy ze wzrokiem. Czasami zamierzam coś zrobić a jak już to robię to zastanawiam się właściwie po co to robię. Chodzę jakiś rozkojarzony, mało uważny. Najgorsze jest to że uczę się jeszcze teraz na studiach doktoranckich. Chwilowo nie mam pracy ale szukam bo wiem że dużo zajęć pomoże mi zapomnieć. Tak jak to było wcześniej. Objawów mam jeszcze kilka ale sami wiecie że wszystko można sobie wymyślić. Kiedyś myślałem że mam coś z głową jakiegoś raka guza czy coś podobnego. Teraz wiem że to nerwica i szukam własnego sposobu walki z nią. Zapisałem się nawet na wizytę do psychologa (chciałem do psychiatry ale u mnie w przychodni taka jest kolejność) niestety dopiero za 2,5 tygodnia. Mam nadzieję że i tym razem zwalczę. Pozdrawiam
  8. Tomek J.

    Witam wszystkich:)

    Chciałem wszystkich serdecznie przywitać. Mam chyba nerwicę (u lekarza nie byłem). W innym dziale opiszę swój problem. Jeszcze raz Witam serdecznie...
×