
black roan
Użytkownik-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia black roan
-
Po prostu szukam nowego lekarza, bo obecny zlewa mnie całkowicie, jak i innych pacjentów:/ Szukałam trochę w necie i znalazłam na jego temat mnóstwo pozytywnych opinii. A tak to nic więcej o nim nie wiem;)
-
Właśnie to nie aktualne już:/ Nikt się u niego nie leczy? Nikt nic nie wie? Słyszałam, że przyjmuje gdzieś na Dekabrystów, ale na necie nic nie umiem znaleźć. Jestem spoza Częstochowy, także ciężko mi będzie go znaleźć przez neta. Może ktoś z Czewy mógłby się dowiedzieć, popytać??
-
Dzięki wszystkim za opinie! A już myślałam, że zwieję od dentystki;)
-
Witam! Ma ktoś aktualne namiary na gabinet doktora Marka Sternalskiego? Dzwonię po szpitalach, przychodniach i nikt nie wie, gdzie on teraz pracuje
-
Witam! Mam dzisiaj wizytę u dentysty i nie obejdzie się bez znieczulenia. Biorę od dwóch miesięcy Lexapro. Czy znieczulenie będzie bezpiecznie i czy prawidłowo zadziała?
-
Matka doprowadziła mnie do nerwicy, a ja wciaż jej potrzebuj
black roan odpowiedział(a) na black roan temat w Problemy w związkach i w rodzinie
tak, chodzę do psychologa. Wiem,ze najlepszym dla mnie rozwiązaniem byłoby udanie się na studia, ale odczuwam naprawdę ogromny strach przed rozłąką. To chore -
Właśnie przed chwilą pokłóciłam się z matką. Kolejny raz. Siedzę teraz w pokoju, tłamszę w sobie emocje, bo nie umiem ich uwolnić. Nie wiem co mam robić, rozsadza mnie. Ostatnio wyobrażam sobie swoje samobójstwo. Chociaż nie mam odwagi, aby targnąć się na własne życie, a nawet nie chcę się zabić, to myślę o tym ciągle, kiedy ktoś mnie skrzywdzi. Wyobrażam sobie, że gdyby znaleźli mnie na wpół żywą, może w końcu zwróciliby na mnie uwagę. Zwłaszcza matka. Mam wszystkiego dość. Moja matka potrafi być cudowną osobą, ale zawsze potem zmienia się w potwora. Niestety, to przez nią wpadłam w nerwicę lękową. Moja matka to pracoholiczka, osoba zimna, o silnym charakterze. Nigdy nie powiedziała do mnie słowo przepraszam. NIGDY! Nie umie przyznać się do błędu, a kiedy zwracam jej uwagę że w jej zachowaniu coś mnie boli, zaczyna mnie atakować. Potrafi śmiać się ze mnie, kiedy płaczę bo już nie potrafię powstrzymać emocji. Krzyczę: "Dlaczego mi to robisz?". Potrafi jedynie mnie przedrzeźniać, nabijać się z moich łez. Twierdzi,że powinnam okazywać jej szacunek, a nie mieć wieczne pretensje. Poza tym ma mnie za egoistkę, bo kiedy w nerwach wypominam jej, że to ona wpędziła mnie w nerwicę, i nie pomaga mi z niej wyjść, a jeszcze pogarsza mój stan, ona krzyczy: "Otrząśnij się, jak nie weźmiesz się w garść to zdechniesz ze swoimi problemami! Nie będę Ci w niczym ustępować, mam swoje kłopoty!" Czasami chciałabym ją zabić. Albo ją zranić tak, żeby popamiętała mnie na długo, chciałabym być silniejsza od niej. Dzisiaj np. po powrocie ze szkoły musiałam czekać na nią godzinę, bo załatwiała sprawy na mieście. Czekałam u koleżanki, bo od przystanku do mnie do domu jest 4km. Kiedy zadzwoniła, że mam wychodzić z domu bo zaraz podjedzie, ja wyszłam na mróz a jej nie było. Czekałam na dworze jakieś 10minut. Kiedy podjechała, zwróciłam jej uwagę, że mogła zadzwonić później bo musiałam czekać. Ona stwierdziła, że to ja mam czekać na nią, nie na odwrót. Że ona jest matką i to ja powinnam się poświęcać dla niej, a nie ona dla mnie. Że jestem jej winna szacunek. Prędzej umrze, niż przyzna się do błędu ( w tym wypadku, że mogła zadzwonić po mnie później). Później wielka kłótnia, w czasie której ja płakałam, ona się śmiała z moich łez. Kompletnie ignorowała co do niej mówię, starałam się poprowadzić rozmowę w sposób inteligentny, jednak do niej nie dochodziło to co do niej mówię. W zamian za to patrzyła na mnie jak na histeryczkę. Nie potrafię do niej dotrzeć. Jest zimna jak głaz, bezduszna. Najgorsze w tym wszystkim jest to,ze kiedy mam ataki paniki, to ona jest w stanie mnie uspokoić. Tylko ona, nikt inny. To toksyczna relacja. Moja matka mnie niszczy, ale strasznie boję się wyprowadzić z domu i chociażby wyjechać na studia, boję się, że sobie nie dam bez niej rady. Nie wiem co mam robić, moja sytuacja jest beznadziejna, czuję się tak bezsilna...
-
Mam nerwicę lękową. Za rok studia. Nie wiem, czy dam radę.
black roan odpowiedział(a) na black roan temat w Nerwica lękowa
Psychoterapia indywidualna, raz w tygodniu. Miałam lepsze momenty, ale teraz nastąpiło gwałtowne pogorszenie, sama czuję, jakbym zrobiła się odporna na pomoc ze strony terapeutki. Szczerze mówiąc zawsze byłam zadowolona z wizyt u psychologa, ale właściwie radykalna zmiana do tej pory nie miała miejsca. Generalnie poprawa nie nastąpi przez same wizyty, potrzeba też wsparcia ze strony rodziny, a tego mi zwykle brakuje, gdyż rodzina uważa, że psycholog odrobi za nich całą robotę. Mam nadopiekuńczą matkę, która sama ma zszargane nerwy i jest pracoholiczką, poza tym nie dała mi ciepła, jest raczej zimną osobą o silnym charakterze, podchodzącą do ludzi z dużą rezerwą. Ojciec to raczej kumpel, nie mam w nim szczególnego oparcia. Mam też brata, który odrzucił mnie w pewnym sensie kiedy byłam małą dziewczynką. Nie znosił mnie i okazywał mi to na każdym kroku, przy nim czułam się gorsza. Teraz to ja nie potrafię wyciągnąć do niego ręki na zgodę, chociaż on się stara. Ale ja go chyba po prostu nienawidzę, gardzę nim za to, jak mnie traktował. Także możliwe, że szkopuł tkwi nie w nieumiejętnej terapii a w rodzinie. -
Mam nerwicę lękową. Za rok studia. Nie wiem, czy dam radę.
black roan odpowiedział(a) na black roan temat w Nerwica lękowa
Jak napisałam w pierwszym poście, chodzę na psychoterapię. Od około dwóch lat. -
Mam nerwicę lękową. Za rok studia. Nie wiem, czy dam radę.
black roan odpowiedział(a) na black roan temat w Nerwica lękowa
podbijam -
Mam nerwicę lękową. Za rok studia. Nie wiem, czy dam radę.
black roan odpowiedział(a) na black roan temat w Nerwica lękowa
Najlepiej działał na mnie Symfaxin 75mg Potem musiałam zmienić na Asertin 50, brałam razem z Lerivonem 10mg - żadnej poprawy Potem brałam Lerivon 10mg razem z Sympramolem 50mg - żadnej poprawy Teraz od miesiąca biorę Lexapro najmniejszą dawkę podzieloną na pół. Najpierw czułam się fatalnie, dopadały mnie lęki, nie umiałam spać, byłam roztrzęsiona, czułam się jak inna osoba. Teraz jest trochę lepiej, ale nadal nie czuję się sobą. W nocy często dopadają mnie myśli jak z horroru, które powodowały u mnie zwykle panikę. Teraz atak się nie potrafi rozwinąć, że tak to opiszę, ale występuje kołatanie serca itt. -
Mam nerwicę lękową. Za rok studia. Nie wiem, czy dam radę.
black roan opublikował(a) temat w Nerwica lękowa
Witam! W skrócie opiszę moją sytuację. Od ostatniej klasy gimnazjum zaczęły dopadać mnie lęki, często na lekcjach dot. pierwszej pomocy i tego typu. Obawiam się nawet słuchać historyjek o wypadkach, ranach, o śmierci. Najbardziej obawiam się bólu, i wszystko co mi się z nim kojarzy wywołuje u mnie lęki. Kiedy trafiłam do liceum, miałam straszne jazdy, bałam się chodzić do szkoły, codziennie przed lekcją z p.o (zasady pierwszej pomocy) przeżywałam koszmar, spać też nie mogłam, tylko płakałam w poduszkę. Wkrótce potem zaczęłam psychoterapię, zaczęłam też brać leki. Rok później było już lepiej, leki mi pomagały na tyle, że mogłam chodzić na lekcje i brać w nich czynny udział. Teraz jestem w 3 klasie liceum i wydaje mi się, że stanęłam w miejscu. Lekarz ciągle zmienia mi leki, jednak żadne nie działa tak jak powinno. Coraz częściej mam nocne ataki paniki. Od zawsze wyglądało to w ten sposób, że po prostu nagle budziłam się w nocy, dopadał mnie silny niepokój, który zamieniał się w atak. Mój ojciec też kiedyś miewał nocne ataki w dzieciństwie ale przeszły mu. Nie korzystał żadnej pomocy. Moja kuzynka też cierpi na ataki paniki, jesteśmy w podobnej sytuacji, tylko, że ona nie jest tak silnie związana z domem i mamą, jak ja, więc jest w stanie radzić sobie z paniką samemu. Najlepiej czuję się w domu i niestety, jestem silnie przywiązana do swojej matki, mam wrażenie że kiedy mam atak, tylko ona może mi pomóc. Czuję się najbezpieczniej z nią. Ostatnio przestałam wychodzić z domu, rzadko spotykam się z przyjaciółmi, bo obawiam się ataków, braku pomocy ze strony innych, a także braku zrozumienia. Marzą mi się studia we Wrocławiu, to około 200km od domu. Boję się, czy dam sobie radę. Mam zamiar zmienić psychiatrę, gdyż wydaje mi się, że obecny nie traktuje mnie do końca serio. Nie ukrywam, że liczę na to, że nowy przepisze mi leki, które pomogą mi przetrwać na studiach, daleko od domu. Obawiam się tego, że będę zdana tylko na siebie, będę musiała poradzić sobie w wielu nowych sytuacjach sama. Dotychczas unikałam spania u znajomych czy gdzieś poza domem, po prostu nie mam odwagi na to. Proszę o porady czy opinie na ten temat.