Skocz do zawartości
Nerwica.com

123321

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 123321

  1. 123321

    Strach

    Oto co teraz czuje. Właśnie przed chwilą przyszedł do mni mój wpsaniał chłoapkaby mi pwoiedzieć że jestem dziwką, szmata,kurwą aby mi w twarz syczeć że jestem nikim i powinnam sie zabić. Twarz przy twarzy. Oczywiście płakałąm jak bóbr ale jakby nie widziałmojego bólu. Wrzaski ikrzyki.Żeja go nie sznauje.Że onma dość. Stwierdziałam ze ja już niee moge z ni mbyć. Nie chce. Usłysząłam że jego to chuj obchodzi bo"mam z nim być i jego to gówno obchodzi ,.ze nie chce. mam byc z nim i sie zmienic" Dużo tego było. Teraz się trzese. Co chwile smsy z pogróżkami. Potrafie w nocy dostac smsa"przyjde do ciebie" cojest chyba abrdziejprzerażające niz wszystkie wyzwiska świata. Nie wiemco robić. On sie leczyna depresje ale jak widać niezbyt pomocne jest to leczenie : (((
  2. 123321

    Problem z agresją

    niestety 20 stycznia, przed wczoraj znowu to samo atak szału wyzwiska i robienie "scen". Na moje" szczęście" zrobił ją przy masie znajomych. Tak. Boje sie "co ludzie powiedzą" bo zwyczjanie mi głupio być z kimś kto robi takie rzeczy i usprawiedliwiać go bo "on taki biedny jest".
  3. 123321

    Problem z agresją

    zgodził się na wizyte u psychiatry ciekawe czy cos z tego wyjdzie eh
  4. 123321

    Problem z agresją

    Cześć wszystkim. Nawet nie wiem jak zacząć, otóż mój problem dotyczy partnera. Związek był przyjemny z początku, teraz z każdą kłótnia robi się straszniej. Wystarczy błahostka, krzywe spojrzenie, źle wypowiedziane zdanie z mojej strony a on reaguje agresją. Na razie słowną. Ale naprawdę samo to jest dość przerażające. Zaczeło się od nazywanie mnie"głupią" teraz za pytanie "dlaczego się tak zachowujesz" otrzymuje w odpowiedzi wiązanke przkeleństw lub odpowiedz"bo gówno" lub"wypierdalaj" oczywiście po kłótni jest przepraszanie i obietnice że "to już sie nie powtórzy" . A poźniej znów byle okazja. Pstryk zamiana w mr Hydea. Wyzwiska, nazywanie puszczalską lub odpowiedzialną za jego smutki doły i za to ze sobie nie radzi. Grozenie samobójstwem. Kocham go ale już jestem u kresu sił. Nie pomagaja ani groźby ani prośby, zmiana po kłótni trwa jakiś tydzień.Często jest nie wiem jak to ująć. Po prostu smutny. Cały czas. Wystarczy byle co aby był załamany lub wsciekły. jakby 10 razy mocniej przeżywał wszystko niż "normalni" ludzie. Nie wiem jak na niego wpłynąc na wizyte u psychologa lub kogokolwiek kto by mu fachowo pomógł. Sama nie mam takiej wiedzy ani mozliwości aby go z tego wyciągnąc. W kłótni jakby zmaienia się w kogoś innego. Jakby naprawde chciał mnie doporadzić do jakiegoś załamanie i "udowodnienia mi" że jestem nikim. Nie raz wykrzykuje wtedy że powinnam sie cieszyć ze z nim jestem bo na nikogo lepszego nie zasługuje. Eh naprawde nie wiem co robić. Prosze o rady. Co robić. Zakończyć ten toksyczny związek? Jakoś "zmusic" do wizyty u psychologa? Jesli pisze w złym dziale to bardzo przepraszam. I za to chaotyczne pisanie też przepraszam ale dość ciężko mi wyrazić w czym problem [Dodane po edycji:] edit: 1.z tego co mi wiadomo ani nie pije ani nie zażywa niczego 2. ma bardzo niską samoocenę. często podczas rozmów o tym twierdził że jest nieatrakcyjny zarówno fizycznie jaki i jako osoba. Pomimo moich zapewnien że jest inaczej niestety nie zmienił sposobu postrzegania samego siebie: (
×