Skocz do zawartości
Nerwica.com

pacino

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pacino

  1. pacino

    co robić ?

    Szkoda, że moje środowisko zamyka się wśród tych osób z cechami o których wspomniałeś. Przydało by się żyć np w Hollywood, gdzie wystarczy zrobić 2 kroki żeby zrobić kariere. Dzięki za odpowiedź.
  2. pacino

    co robić ?

    Witam. Nie wiem czy dobry dział... Nie mam komu tego powiedzieć, więc napiszę tutaj, może ktoś mi coś doradzi. Otóż mam 16 lat. Od 3 miesięcy chodzę do technikum samochodowego. Miałem tam iść z kumplami- kumple się nie dostali i zostałem sam. Wszystkie kontakty po gimnazjum nagle zniknęły-bo rozmowy na gg nie zaliczę do kontaktów społecznych. W nowej szkole odkryłem w sobie cholernego cynika i sceptyka. Nic mnie nie bawi, osoby z mojej nowej klasy uważam za półmózgów, nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Ich zachowanie doprowadza mnie do bólu głowy, ba, mam ogólne wrażenie, że mój mózg urodził się 10 lat wcześniej niż ciało, a to dlatego że nie ma nic we mnie z nastolatka. Nie potrafię się bawić z nowo poznanymi osobami, uważam ich za gorszych od siebie. Nic mnie nie bawi. Widzę wszystko w czarno-białych kolorach. Jestem tak szczery wobec innych, że wręcz chamski. Następny problem: poszedłem do szkoły salezjańskiej, czyli katolickiej sam będąc walczącym ateistą. Jedyne szczęście jakie znajduje, jest w muzyce ale to tylko wybrane chwile. Szkoła mnie wręcz dobija. Całe dnie chodze nie wyspany, mimo że śpię po 7-8 godzin, po powrocie ze szkoły jestem tak zmęczony że słucham muzyki do końca dnia. Nie mam żadnych aspiracji na przyszłość, nie mam kobiety, nie mam przyjaciół, bo wszyscy znajomi są "powierzchowni". W szkole, mimo że jestem negatywnie nastawiony do każdego, to o dziwo ludzie są w miarę pozytywnie nastawieni do mnie, jednak mnie to nie cieszy, bo to nie są prawdziwi znajomi, to są tylko osoby, z którymi na siłę musiałem się zintegrować. Dzisiaj nagle pojawiły mi się myśli, czy by nie zmienić szkoły na taką, gdzie połowa to moi dobrzy znajomi, jednak myśl wprowadzania tak radykalnych zmian jest dla mnie przerażająca. Ale nei to jest najgorsze. Przeraża mnie wizja, że w obecnej szkole będę musiał spędzić 4 lata. Ostatnie 2 tygodnie mam wahania nastroju, chodzę w kratkę do szkoły, matka jest bezsilna, nie potrafi mnie zmusić. Moje życie jest tak, nudne, że mógłbym zanudzić się na śmierć. Z drugiej strony nie chcę mi się nic robić, zmieniać więc nudność pozostaje- to są te wahania nastroju: z jednej strony chcę, z drugiej, praktycznej strony mi się nie chce. Jak zmienić to nastawienie ? Powiedzcie mi proszę, jak mam czerpać radość z chodzenia do szkoły ? Jak zaakceptować nowych znajomych ? Jak pokonać te głupie wahania nastroju, które nie daja mi spokoju ? Jak przestać myśleć negatywnie o przyszłości ? Jeśli ktoś połapał się w tej chaotycznej wypowiedzi, proszę o jakieś porady, może tabletki czy coś. W dodatku wiecznie chcę mi się spać, a możliwości dłuższego spania nie mam, a nawet jeśli w dni wolne śpię do 3 po południu, to i tak jestem niewyspany. Co to może być ? Czasem chciałbym iść do więzienia, bo tam można leżeć całymi dniami i mieć darmowe wyżywienie. Dodadzą do cel jeszcze komputer, i mógłbym tam siedzieć przez całe życie. Dziwne, chore podejście, wiem.
×