Skocz do zawartości
Nerwica.com

scarlett

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scarlett

  1. asko, Twoje objawy są praktycznie takie same jak moje. Z nerwicą męczę się już dobrych kilka lat. Wiem co to jest wychowywać się w rodzinie gdzie rodzice piją nie być kochaną i samotną (jestem jedynaczką). U mnie było to samo, moja matka też zmarła z przepicia, miałam wtedy 20 lat podobnie jak ojciec, który zmarł rok później. Objawy nerwicy pojawiły się u mnie zaraz po śmierci rodziców, trwały przez 6 lat. W końcu sama zaczęłam z nimi walczyć i udało mi się, jednak 4 lata temu gdy podczas porodu straciłam jedno z dzieci wszystko wróciło na nowo. Co do psychiatrów to naprawdę ciężko trafić na dobrego, byłam u dwóch prywatnie. Każda wizyta przebiegała tak samo, pytanie co pani dolega, potem plik recept i proszę przyjść za miesiąc
  2. Tak byłam u dwóch psychiatrów (prywatnie) i trochę się zawiodłam. Każda z wizyt trwała może 5 minut, dostałam plik recept i do widzenia. Prawdę mówiąc nie wykupiłam nawet tych leków bo trochę się ich obawiam. Liczyłam na to, że taki lekarz będzie chciał jak najwięcej dowiedzieć się o mojej chorobie, że po prostu porozmawia ze mną, a tu nic. Nieraz zdarzało mi się porozmawiać z osobami, którzy przeżywają ten sam koszmar co ja i naprawdę po takiej rozmowie czułam się dużo lepiej. Nie wiem czy to jest związane z obecną pogodą, ale zawsze u mnie objawy nerwicy nasilają się w okresie jesienno-zimowym i tak jest co rok. Gdy przychodzi marzec jest już lepiej, a wiosną i latem nieraz zapominam, że mam nerwicę
  3. Witam Jestem nowa na tym forum. Postanowiłam do Was napisać, ponieważ nie mogę już sobie ze sobą poradzić. Mam 37 lat, męża i cudowne dzieci, które kocham ponad wszystko i to głównie dla nich chcę być sobą. Jestem jedynaczką, dzieciństwo miałam zrypane, ponieważ wychowywałam się w rodzinie gdzie ojciec był alkoholikiem. Matka wiecznie znerwicowana też często sięgała po alkohol. Ja byłam ciągle sama i sama . W domu wieczne awantury, bieda, upokorzenia. Nie miałam koleżanek, ponieważ wszyscy wiedzieli jaką mam sytuację w domu i byłam po prostu wyśmiewana. Moim marzeniem było ukończenie szkoły plastycznej, jednak w domu tak często mi powtarzano, że nic w życiu nie osiągnę, że w końcu sama w to uwierzyłam i przestałam się uczyć. Gdy miałam 20 lat zmarła moja mama, rok później ojciec i właśnie wtedy zaczęło się ze mną coś dziać. Okropne lęki, kołatania serca, zawroty głowy, koszmary nocne i wiele innych nieprzyjemnych objawów. Męczyłam się tak, przez 6 lat, w końcu postanowiłam z tym walczyć i udało mi się. Jednak cztery lata temu koszmar powrócił, gdy w czasie porodu straciłam jednego synka. To co wtedy przeżyłam nie życzyła bym najgorszemu wrogowi. Do dnia dzisiejszego cierpię na nieuzasadnione lęki. Taki lęk przychodzi nagle, bez żadnej przyczyny i jest bardzo silny. Okropnie się wtedy boję, ale sama nie wiem czego, pocę się, czuję takie dziwne wewnętrzne drżenia, nogi mam jak z waty, mam wrażenie, że chodzę po czymś bardzo miękkim i zaraz się przewrócę, serce bije jak oszalałe. Już nie mam siły aby z tym walczyć. Czy możecie mi jakoś pomóc
×