Skocz do zawartości
Nerwica.com

Duszolap

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Duszolap

  1. Dokładnie - mogę Wam powiedzieć na swoim przykładzie. Brałem przez jakiś czas 10mg później przestraszony nawrotami i gorszymi okresami zacząłem brać 15mg. Przez kolejne 8 tygodni nie tylko nie było poprawy lecz pogorszenie snu, nastroju, spraw seksualnych - po 8 tygodniach wróciłem an 10mg i było dużo lepiej. teraz też miewam gorsze okresy szczególnie gdy są zmiany pogody (nie mam pojęcia czemu tak jest_ lub gdy mam jakieś stresy w życiu osobistym czy zawodowym wtedy mam wrażenie, że lek nie daje rady. Niestety wiem już, że w takim przypadku zwiększenie dawki nie jest (dla mnie) żadnym wyjściem.
  2. Miko84, Allah Ostatnio udzielałem się w temacie troszkę - popisze tutaj stwierdziłem może ktoś będzie miał podobne atrakcje to się lepiej poczuje że nie jest sam:) Siedzę sobie na dawce 12,5 mg 3 tygodnie (a wcześniej 10mg) i powiem Wam, że niby jest to tak minimalna zmiana dawki a mój organizm odczuł to bardzo mocno - sen mam właściwie zakłócony cały czas i się to nie poprawia, a sprawy seksualne również kicha (zmniejszone odczucia, beznadziejny orgazm) - co ciekawe na 10mg było wszystko super - tylko w początkowej fazie jak zaczynałem brać 10mg miałem trochę takie klimaty z tym "odrętwieniem" odczuć ale nie trwało to tak długo. Jestem teraz w totalnej kropce bo docelowo miałem iść na 15mg - powodem zmiany były falowe nawroty gorszych stanów (dla tych którym się nie chce czytać wcześniejszych stron) - tylko że jeżeli już na 12,5 mg mam takie hecki to nie zachęca mnie to ani trochę do brania 15 mg. Generalnie dołek ;/
  3. miko84,Allah dzięki za odpowiedzi Skoro przy takich dawkach jest u Was ok to może jest dla mnie szansa:) - może to efekt "transferu" u mnie i jakoś to się ustatkuje Jeszcze pytanie - a te bardziej typowe efekty czyli "mogę dłużej:)" też Was ominęły?
  4. Pytanie do facetow - czy mieliscie jakies powazniejsze problemy seksualne podczas przyjmowania leku? Ja obecnie jestem w trakcie transferu z 10mg (ktory bralem ok ol roku) na 15mg (przyczyny podalem tu Wam ok 2 tyg temu) Oprocz typowych mdlosci i problemow ze snem zanotowalem bardzo niefajny efekt mianowicie znacznie oslabione odczucie orgazmu;/ Nie wiem czy to jakis efekt przejsciowy czy juz tak zostanie w kazdym razie nie nastraja mnie to optymistycznie do przejscia na 15mg (obecnie biore dawke przejsciowa 12,5)
  5. Witajcie moi drodzy:) Moja przygoda z Escitilem nadal trwa - biorę lek od listopada i mam kilka spostrzeżeń oraz pytanie do Was. Poprawa po leku od stanu "zero" jest niezaprzeczalna - praktycznie wszystkie somatyczne dolegliwości (oraz seksualne) zniknęły lub zmniejszyły się wyraźnie. Jest jedno ale - i tu też pytanie do Was czy też tak mieliście Otóż - czuje się jak na "sinusoidzie" - są okresy kiedy objawy nerwicowe pojawiają się , trzymają jakiś okres czasu np. tydzień - nie jest to poziom tych objawów i lęków "sprzed leku" lecz jednak dość uciążliwy - są to dni kiedy lek jakby przestawał działać (dziwna sprawa) - czy miewacie również takie wrażenia? Skłoniło mnie o to wizyty u lekarza i dostałem zalecenie podwyższenia dawki z 10 do 15 mg - może to absurdalne ale jakoś boję się wykonać ten krok, z obawy przed tym, że efekty uboczne wezmą górę nad tymi pozytywnymi - utknąłem w tym stanie:) Pozdrawiam
  6. Dzięki tak chyba właśnie zrobię - zapytam się - na razie to czuje jakby momentami nerwica "wychodziła" z drugiego planu i grała na nosie lekowi. Przy okazji inne pytanie - czy wierzycie w skuteczność psychoterapii? Dlaczego pytam? Z prostej przyczyny - wcześniej brałem 2 lata Seronil i po 2 latach naszło mnie zostawić ten lek bo juz się "wyleczyłem" - przy okazji zaznaczę ze mój psychiatra nalegał na równoległa psychoterapie - nie posłuchałem go - na zasadzie " a co mi da gadanie z kimś w kwestii mojej nerwicy somatyzacji itd" Po odstawieniu Seronilu zaczął się koszmarek, powrót starych rzeczy i niektóre nowe np pieczenie śluzówki ust - nikomu nie życze - można zwariować dosłownie. Oprócz tego pojawiły się nigdy wcześniej mi nieznany problemy "przedwczesnego" w seksie - potem naczytałem się o Post SSRI Sexual Dysfunction Syndrome czy jak mu tam i nakręciłem sie jak katarynka, że moje objawy to nie nawrót nerwicy a jakieś trwałe uszkodzenia polekowe i już mi tak zostanie (niestety tak tam "straszą" jakoby część zaburzeń seksualnych miała zostać nam na trwałe do końca życia) - teraz z perspektywy czasu myślę, że jednak to BYŁ nawrót nerwicy - skoro Escitil był mi w stanie pomóc i poprawić również "te" sprawy, prawie zlikwidował pieczenie w ustach to chyba nie ma mowy o trwałych zmianach polekowych (?) - mam wrażenie, że wiele osób które ten mityczny syndrom doświadczyło po prostu wróciło do nerwicy a nie uległo jakimś "uszkodzeniom". Tym razem chciałbym podjąć leczenie psychoterapeutyczne - macie jakieś pozytywne doświadczenia i możecie mi dodać trochę wiary w sens takiej terapii?
  7. fobia - dzięki za odpowiedź, mam nadzieje ,ze tak właśnie będzie - najgorsze jest to, że gdy są te gorsze okresy to nachodzi mnie strach, że tak zostanie - takie trochę błędne koło nerwów miko84 - bardzo szybko minęły efekty uboczne (głównie mdłości oraz wrażenie lekkiego pogłębienia nerwicy) - po tygodniu brania 5mg na starcie a potem kolejny tydzień przyzwyczajania się do 10mg - później jedyny efekt który pozostał na dłużej to problemy ze snem - jednak przed lekiem w nerwicy ten problem był o wiele gorszy - budziłem się dzień w dzień ok 3 i tyle ze spania - więc relatywnie to można było nazwać poprawą:)
  8. Hej Od listopada biore Escitil 10mg Moge powiedziec ze lek "uratowal mi zycie" bo naprawde bylo ze mna nienajlepiej. Generalnie teraz jest naprawde dobrze nie czuje zadnych efektow ubocznych, nastapila poprawa w kazdym aspekcie rowniez w zyciu seksualnym (wczesniej w wyniku nerwicy ..za szybko konczylem:) Jest jedno ale - i tu pytanie do Was. Mam dziwne wrazenie ze lek dziala "nierowno" - co jakis czas mam lepsze i gorsze tygodnie - w tych gorszych okresach wracaja rozne objawy, seksualne tez niestety , lapie mnie bezsennosc, pieczenie ust itd - nie wraca to do stanu bez leku lecz roznica jest wyrazna - czy ktos z Was doswiadczyl czegos takiego ze mimo brania stalej dawki sa takie wahania w dzialaniu? Ogarnia mnie obawa jakby lek przestawal dzialac, organizm przyzwyczajal sie do niego - nie wiem czy jest to uzasadnione. Pozdrawiam wszystkich.
  9. Witajcie! Mój pierwszy post - pozdrawiam wszytskich serdecznie wszystkie bratnie dusze na forum:) Moja historia Nerwica lękowa/hipohondryczna rozpoczęła się 2 lata temu z całym pakietem objawów somatycznych (zespól jelita drażliwego, nerwobole nogi i reki, bezsennosc, kolatanie serca, przedziwne dysfunkcje seksualne w rodzaju anorgazmia lub bol w czasie orgazmu, spadek wagi) Generalnie byl to okres 3-4 miesiecy męki (w czasie tego okresu mnóstwo badań na eliminacje chorób: morfologie, hiv,tarczyca,gastroskopia i pare innych) - później pomoc psychiatry i 1,5 roku na Seronilu - wszystko przeszło jak za dotknięciem czarodziejskiej rożdzki. Po 1,5 roku zdecydowałem się przestać brać lek (głownie ze względu na zmniejszone odczucia seksualne) i tu zaczyna sie problem i pytania do Was Pierwsze tygodnie przebiegły nadspodziewanie dobrze - poza problemami z brzuchem i niewielkimi ze snem nic się nie działo. Zaczęło się dziać po miesiącu - pierwsze uderzenie w sprawy seksualne (na domiare złego naczytałem się o tym ze odstawienie ssri moze wywolac nawet trwale(!) skutki uboczne w tej dziedzinie co mnie totalnie przerazilo i nadal przeraża), potem bezsenność, nerwobóle i nowa dolegliwość która towarzyszy mi już 3 miesiące czyli pieczenie jamy ustnej bez żadnych zmian śluzówki (powtornie męczace na codzień i na dzień dzisiejszy ten objaw mnie najgorzej męczy - co więcej nie wierzę, że coś takeigo może miec coś wsólnego z nerwicą) - do tego oczywiście deprecha, płaczliwość, ogólna apatia Lekarze sugerują, że to nawrót nerwicy- poddałem się po 4 miesiącach i zacząłem znowu zażywać lek - lecz muszę powiedzieć, że bez przekonania - targają mną wątpliwości czy nie powinienem jeszcze poczekać, przetrzymać, że może to były efekty odstawienia a nie nawrotu choroby - odróżnić je na oko wydaje się być niemożliwym zadaniem. Może któs z Was ma tu jakieś odpowiedzi z własnego doświadczenia?
×