Skocz do zawartości
Nerwica.com

rockandrollqueen

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rockandrollqueen

  1. Mój ojciec jest alkoholikiem, ale wątpię żeby to miało wpływ na mój wygląd czy charakter. Niektórzy się chyba rodzicom po prostu nie udali...
  2. Witam wszystkich, pisze tu ponieważ nie wiem co robić, co o tym wszystkim myśleć. Tak więc gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej zaczęły pojawiać się u mnie natrętne myśli i kompulsje. Na chwilę obecną (mam lat 17) takie myśli i kompulsje występują u mnie praktycznie cały czas, cóż właściwie się do nich przyzwyczaiłam. Ale chyba zaczynam się bać ludzi, ostatnio w kościele był spory tłum, wyszłam prawie na początku bo robiło mi się słabo, trzęsły mi się ręce i miałam wrażenie że wszyscy się ze mnie nabijają i gapią się na mnie. Taka sytuacja zdarzyła się na razie dwa razy, ale codziennie mam uczucie, że ktoś mnie ze mnie szydzi, plotkuje na mój temat. Przez to ciężko mi idzie nawiązywanie kontaktów, w gimnazjum mi to nie przeszkadzało ale teraz ludzie zauważają, że jestem "dziwna". Często pytają się mnie czy wszystko w porządku, nawet wychowawczyni zwróciła na to uwagę i to mnie trochę przeraziło. Ogólnie wszystko mi jest obojętne, nie zależy mi na szkole na ocenach, ludziach. Przestałam odbierać telefony od znajomych bo po prostu nie mam ochoty nigdzie wyjść, źle się czuję wśród ludzi. Rodzice ciągle narzekają że wszystko widzę w czarnych barwach, że nic mnie nie bawi, na niczym nie zależy. Muszę się przyznać, że miałam myśli samobójcze, ale raczej nie miałabym odwagi tego zrobić, lubię myśleć o śmierci i ogólnie nie jest mi z tym źle. Zaczynam uciekać w świat fantazji i marzeń, których nigdy nie spełnię. Mama chce mnie wysłać do psychologa..ale ja sama nie wiem co robić. Chodzi o to, że po prostu siebie nie cierpie, ani z wyglądu ani z charakteru.Uważam, że nie jestem dość inteligentna..w ogóle czuję się jak jakiś podczłowiek...i po prostu czasem mam wrażenie, że na siłe próbuję sobie nawet wmówić tą nerwicę itp. aby usprawiedliwić swoją nieudaczność, swoje kompleksy..myślicie, że tak na prawdę mogę nie mieć żadnych zaburzeń tylko być zwykłym nieudacznikiem i dlatego nic mnie nie cieszy? Czy jest w ogóle sens iść od tego psychologa, skoro on nie zmieni mojego wyglądu, charakteru, nie podniesie mi IQ... Z góry dziękuję za odpowiedź i przepraszam że się żalę, ale raczej rodzicom nie zadam takiego pytania.
×