witam,
moja córka ma 13 lat i chodzi do 1 klasy gimnazjum, zawsze była nieśmiała, cicha, zamknięta w sobie ale chodziła do szkoły i jakoś sobie radziła, w 5 klasie cos jednak się wydarzyło, że po miesiącu chodzenia do szkoły nie chciała do niej pójść, wyjść z domu ani powiedzieć co sie stało, wpadła jakby w depresję. Szkołe podstawową skończyła ucząc się w domu, lekarz stwierdził mutyzm wybiórczy i fobię szkolną jednak córka rozmawia tylko normalnie w domu, poza domem unika kontaktów, jest skryta i nie ma w ogóle koleżanek. Idac do gimnazjum bardzo się cieszyła mimo lęku poszła i chodziła ponad miesiąc jednak znów zaczał się problem z chodzeniem i woli być w domu. Jednak teraz lekarz stwierdził, że należy umieścić ją w osrodku leczenia nerwic poniewaz nauczanie indywidualne w domu do niczego dobrego nie prowadzi. Sama nie wiem co o tym myśleć ale ja nie wiem już jak pomóc mojemu dziecku a nie mogę patrzeć jak się meczy i chyba sama nie wie co sie z nia dzieje. Jest zupełnie nie dojrzała społecznie, ma lęki i fobie. Może ktoś z Was miał podobne doświadczenia i wie jak sobie radzić z tym wszystkim. Mnie już brakuje siły...Pozdrawiam
