Skocz do zawartości
Nerwica.com

bobdylan

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bobdylan

  1. To może ktoś poleciłby mi dobrego psychiatrę z Poznania? Ale jakiegoś naprawdę znającego się na rzeczy. Życie przecieka mi miedzy palcami i to mnie dobija. Zapomniałem jeszcze zapytać o ogólne koszta takich wizyt. Jak to wygląda? Bo nie ukrywam, że u mnie kiepsko z kasą. Tzn. jestem gotów do poswieceń, ale jesli cena kilku wizyt bedzie kosmiczna to wiadomo.
  2. Witam Będę bardzo konkretny. Mam pewne kłopoty z psychiką. Problem w tym, że tak naprawdę ciężko mi określić co jest nie tak, bo ilosć "dolegliwości" jest naprawdę spora. Prosiłbym o ogólną opinię na temat stanu mojego umysłu. Wymienię może w punktach co jest nie tak: 1. Bardzo częste zmiany nastroju. Nawet w przeciągu kilku minut potrafię przejsc od stanu zadowolenia, do stanu przygnębienia. Co ważne, nie sądzę aby to była depresja. 2. Mam niewielu znajomych, zadngo kumpla i nigdy nie miałem dziewczyny. Niby nie mam większych oporów w towarzystwie, ale jakoś nie potrafię nawiązywać znajomości, nie mówiac już o ich pielęgnowaniu. 3. Nie mam inicjatywy, brak mi motywacji do działania. 4. Odkładam wszystko na później. Zrobienie czegoś konstruktywnego sprawia mi niemal fizyczny ból mimo iż tak naprawdę działanie nie wiażę sie z jakimis większymi wyrzeczeniami. Wystarczy usiasc i zrobić. Niby oczywiste, ale jednak trudne do wykonania. Ten punkt to jedna z najsilniejszych moich dolegliwości. 5. Kazda porażka mocno mnie dołuje. 6. Odczuwam strach przed wszystkim co nowe. Taki przykład ze studiów jeszcze. Jesli nie pojawiłem się na uczelni przez 3 dni, to odczuwałem lek przed powrotem. Jak już przekraczałem próg szkoły, to wszystko mijało z miejsca. Nawet jesli mam isc na jakies spotkanie przykładowo i jest to czynnosc nowa, albo rzadko wykonywana, to odczuwam lek. 7. Nie przepadam za autorytetami. Rozmowa z jakimś przełożonym,duzo starszym wiekiem jest dla mnie mecząca. Do tego zawsze boje sie że powiem cos co kogoś urazi. Rozmawiając z kims cały czas sie kontroluję. Oczywiście nie dotyczy to znajomych których zreszta i tak nie mam wielu. 8. Ogólnie marnuję czas. Niczego nie osiągnąłem. Nie czuję się gorszy od innych (to ważne), ale mam świadomość własnej ułomności. Jak nie mam co robić, a nigdy nie mam to gapie sie w TV, albo siedze na necie. Czasem nawet gapie sie na ścianę pogrążony w myślach. Nie wiem czy to wszystko jest jakoś powiązane, ale wiem, że długo już nie pociagnę. Odwali mi predzej czy później. Nikt nie wie o moich problemach, bo nauczyłem się przełamywać i mobilizować w bardzo krótkich zrywach dzieki czemu jakos funkcjonuję i stwarzam pozory. Ale ile mozna sie przełamywać? Wszystko co robię jest wymuszone. Czasem po pracy poucze sie chwile angielskiego byle tylko zmusić sie do czegos. Czasem pojadę na miasto zeby nie zdziczeć totalnie. Problem w tym, że jestem w gównie. Nie mam kumpli, nie mam kobiety, nie mam dobrej pracy i w ogóle nie mam pomysłu na zycie. W porządku, zamarudziłem trochę. Ale może znajdzie się chociaż jedna osoba która da mi jakis punkt zaczepienia. Postawi pobieżną diagnozę. Byłem u jednego psychiatry i w zasadzie skończyło się na tym, że "mam się wziąć w garsc". Niestety nie potrafię.
×