-
Postów
422 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Prusak
-
Dość często, za często, ale na szczęście najważniejsze przedmioty mam zawsze przy sobie :) Ile (na oko) może ważyć Twoja torebka i jej zawartość?
-
chciałabym ryż z truskawkami i śmietaną ale mam dziś zupę jarzynową... znaczy miałam, bo upuściłam talerz na ziemię ... chciałam uratować łyżkę a straciłam obiad Dziękuję Często leci Ci coś z rak?
-
znam angielski, niemiecki... i trochę japoński (bo kiedyś byłam samoukiem, ale już pewnie większość zapomniałam). Teraz uczę się rosyjskiego (dopiero zaczynam) i zabieram się za hiszpański (bo w miarę łatwy jest jak tak na niego zerkam ). Kiedyś chcę dorzucić do tego włoski :) Nie wiem na co mi to, bo nawet nie podróżuje po świcie, ale bardzo lubię języki obce :) W szkole lubiłam chyba każdy przedmiot (przynajmniej teraz nic mi nie przychodzi do głowy, ale fakt nie lubiłam jednej nauczycielki od niemieckiego, ale sam przedmiot był fajny) Uważasz się bardziej za jaką osobę? Humanist(k)ę czy za osobę od nauk ścisłych (nie tyle w szkole co w życiu codziennym )
-
Lakuda po pierwsze bravo! Z chęcią pomogę finansowo suni (fakt bogata to ja nie jestem, ale na pewno każda złotówka się liczy), tylko jest taki problem, że nie mam pieniędzy fizycznie tylko wirtualnie na komórce - jeśli uda Ci się założyć konto na które można wpłacać pieniądze z komórki (przypuszczam, że takie coś jest już możliwe) to możesz na mnie liczyć - mam nadzieję, że istnieje taka możliwość.
-
Chawa czy Ty to ja? Też studiowałam z Poznaniu też jestem w takiej samej sytuacji (prawie, bo moje studia powinnam skończyć 2 lata temu). Fakt u mnie przyczyną depresji było co innego, ale magisterka chyba ją w końcu ujawniła - nie wytrzymałam stresu i w końcu pękłam (w sumie nie wiem czy się cieszyć czy płakać). Moje mityczne 2 miesiące kończą się 30 stycznia i tego się trzymam, tym bardziej, że w końcu mnie wzięło na zakończenie tego etapu w moim życiu :) Ciebie też w końcu weźmie
-
O nie, nie - chodziło mi o dorastanie w sensie: lądowanie w łóżku - fakt, może się mylę, ale za moich czasów (matko, użyłam tych słów ) było inaczej niż to co wyprawiają obecne dzieciaki :) Ale patrząc na biologię to dziewczynki dorastają teraz szybciej ze względu na wszechobecność hormonów w pożywieniu (dowód - obniżenie wieku pierwszej miesiączki). I fakt, masz rację co do biologii dziewczyn i pierwszej ciąży, ale w Afryce jest zdecydowanie krótsza długość życia i nowe pokolenia trzeba wydawać jak najszybciej by rodzic miał czas wychować dziecko. Gdyby u nas propagować taki model rodziny to przy naszej długości życia doczekałabym praprawnuka, może nawet prapraprawnuka przy dobrym zdrowiu (biorąc pod uwagę, że pierwsze dziecko urodziłabym w liceum - do którego nie mogłabym chodzić, bo opiekowałabym się gromadką dzieci). Uff odpadam, bo sama widzę, że ledwo piszę :)
-
Hmm pasjonuję? Rysowaniem i wszystkim co z tym związane (animację, komiksy, ilustrację, plakaty, ogólnie grafika i design - nie znam się na tym, ale bardzo lubię), majsterkowaniem, biologią człowieka, historią (szczególnie pierwszych cywilizacji), muzyką klasyczną (pomijając niektóre okresy/epoki muzyczne), tangiem argentyńskim i tańcem brzucha (choć nie umiem tańczyć, ale często oglądam jak robią to inni i sama chcę tak umieć) w sumie wieloma rzeczami, ale nie rozwijam moich pasji bo jestem głupia (a jestem bo tego nie robię - tadam, błędne koło). A Ty odkryłeś już pasję w swoim życiu?
-
Nieprawda. To dziewczęta są katowane obecnością chłopców w jednej klasie A na serio ja jestem za klasami koedukacyjnymi, ale fakt kiedyś było inaczej (dzieciaki nie dorastały ekhm tak szybko jak teraz, ale mimo wszystko nie wysłałabym dziecka do szkoły jednopłciowej - ok, jak je się konkretnie nazywa? ) Off-top zaczął żyć własnym życiem, nie dokarmiaj
-
Kawowa. W ogóle dzięki Merci odkryłam, że marcepan jest jednak smaczny (w dzieciństwie go nienawidziłam) i polubiłam gorzką czekoladę :) Nie smucę się, każdemu się zdarzają błędy ortograficzne, więc muszę wyrobić swoją normę :) Orientujesz się w konflikcie izraelsko-palestyńskim? (oglądałam dziś o tym reportaż i pokazali to od strony cywilów i krew mnie zalewała)
-
Chcę Merci ...ale mi w Wordzie nie podkreśliło puki ani dopuki (<-- a na forum podkreśla dopuki, ach ta ortografia i moje błędy, tak, tak póki mea culpa ) Swoją drogą kiedyś napisałam "podajrze" zamiast bodajże hahahaahhahahahaha Swoją drogą skoro piszę sie póki, to jaką formę przybiera to słowo by "ó" odmieniło się na "o" tak jak np. w "wód-woda" Często popełniasz błędy ortograficzne? Lapsusy słowne? Czeskie błędy? Oj czyli po prostu czy często kaleczysz nasz język ojczysty (tak jak ja )?
-
Wiadomo, że do każdego należy podchodzić indywidualnie, ale mogę się pod tym podpisać - ja byłam córeczką tatusia i skończyło się tym, że nie jestem dziewczęca bo brakowało mi autorytetu mamy, która to z kolei była zajęta wychowywaniem mojego brata :) Zabawne, że taki podział miał miejsce pod wspólnym dachem. Hmm a co do takiej szkoły jednopłciowej - różni ludzie wyniosą stamtąd inne doświadczenia - jedni będą speszeni w obecności dziewczyn, bo nie będą wiedzieli jak się zachować a inni z kolei będą się czuli jak samce alfa wśród dziewcząt (i chyba będą trochę wyposzczenia na punkcie obecności kobiet).
-
Bo dawno mnie nie było na forum i korzystam puki nie padnę Przetrwałaś dzisiejszy dzień tak jak chciałaś?
-
-
W innym temacie czytałam, że jesteś dobrej myśli w tej sprawie, więc powinno CI się udać :) Zgubiłaś/eś kiedyś jakieś ważne dokumenty?
-
Zbyt wiele osób przychodzi mi do głowy i nie potrafię się zdecydować Lubisz swoje nazwisko?
-
Nie umarłabym ze strachu, bo nie myślałabym o Tobie pod kątem płci tylko jako o osobie - hej, przynajmniej nikogo nie dyskryminuję :) Ja wiem jak to brzmi , ale to działa - jako podlotek nie potrafiłam rozmawiać z chłopakami, peszyłam się itp. od kiedy nie myślę o ich płci mogę z nimi rozmawiać bez przeszkód - więc moja metoda się sprawdza I proszę pamiętać, że każdy z Nas jest inny - są ludzie śmiali w stosunku do płci przeciwnej i są takie płoche jak ja - dla mnie to nie jakaś straszna wada tylko po prostu cecha charakteru i nie czuję potrzeby by się w tym samodoskonalić :) (piszę to na wypadek gdyby ktoś chciał mi podsuwać jakieś rady, oczywiście byłabym za nie wdzięczna, ale nie wcieliłabym je w życie )
-
Takie coś (z mojej strony) zdarzyło mi się tylko raz i już wiem, że zachowuję się wtedy po prostu absurdalnie A gdyby ktoś ciągle mnie komplementował nie potrafiłabym wziąć tych słów na poważnie Przypuszczam, że wiele osób na tym forum nie wierzy w komplementy i w szczerość prawiących je osób Głupio (ale logicznie), że własna samoocena tak wpływa na relację z innymi osobami.
-
O czerwonym miasteczku, bo to moje ulubione miejsce ze snów :) Twoje sny są całkowicie absurdalne czy są to raczej spokojne obrazy dnia codziennego?
-
Zabawne, bo też bym chciała wiedzieć - ja mogę wydawać się odważna, ale w rzeczywistości jestem impulsywna. Odwaga to wyższa szkoła jazdy i bardzo zależy mi by ją w sobie wykształcić :) Moje metody to: -zgłaszanie się na ochotnika do pewnych zadań (można się sprawdzić) -wygłaszanie swojego zdania podczas rozmowy w taki sposób, by być ze sobą szczerym, ale nie ranić drugiej osoby - dzięki temu nie mam później wyrzutów sumienia z powodu tego co powiedziałam (a to czasami powstrzymywało mnie przez odpowiedziami) A żeby było bardziej w temacie: -podczas rozmowy z płcią przeciwną nie myślę o płci drugiej osoby, dzięki temu mogę rozmawiać :) w innym wypadku nie byłabym w stanie rozmawiać z żadnym chłopakiem/mężczyzną bo bym wcześniej umarła ze strachu Dzięki temu znam ludzi jako osoby a nie kobiety/mężczyzn (głupio brzmi, ale tak mam i dla mnie to ma całkowity sens) I moim zdaniem najważniejsza rzecz: nie być dla siebie katem! Jeśli nie myśli się o sobie źle (nie jest się męczennikiem własnego życia) ma się więcej sił by stawić czoło światu i odwaga bierze się wtedy wręcz z powietrza :) Mi czasami wychodzi to co napisane powyżej
-
"kochania mi trzeba, gitarą śpiewem i piórem" - romantyczne uniesienia na kilku płaszczyznach
-
Chyba w snach Zaskoczyło Cię coś dzisiaj?
-
Mój postęp, jeśli mogę to nazwać postępem: W niedzielę nie mogłam zasnąć, nagle coś mnie tknęło i poczułam w sobie siłę walki o lepsze jutro - w efekcie za namową ponownie zrobiłam własny plan dnia i od dwóch dni staram się go trzymać - oczywiście nie wszystko wychodzi mi idealnie, ale czuje, że chce coś w końcu dla siebie zrobić. Dziwi mnie tylko to, że przed niedzielą byłam w totalnej rozsypce, traciłam resztki pewności siebie, a w niedzielny wieczór, który nie różnił się niczym od poprzednich - uznałam, że mogę już coś zrobić i to robię. Dla mnie takie skoki w w wewnętrznej sile są co najmniej dziwne, ale wolę takie dni jak teraz niż to co ostatnio Choć pewnie znów nadinterpretuję moje zachowanie
-
A kto Ci każe udawać na siłę? Wystarczy przemilczeć lub powiedzieć prawdę, ale delikatnie Swoją drogą fajne określenie te poczwarki, mi osobiście bardzo spodobało się kiedy mama nazwała swoje 2 letnie dziecko "Chodź Ty mój buraku", ale to było tak pieszczotliwe, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Ciekawie czyta się inne postrzeganie ludzi na ten temat
-
Ja w przyszłości chciałabym stworzyć rodzinę zastępczą, ale tylko wtedy gdy będę czuła, że stać mnie na tak ważne zobowiązanie, bo nie chciałabym jeszcze bardziej skrzywdzić dzieci