Skocz do zawartości
Nerwica.com

AniaMorena

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AniaMorena

  1. Byc moze masz racje, na pewno masz racje, ale nie wiem czy mam w sobie yle odwagi i sil, by sama stawic problem wszystkim problemom, tym malym i tym wiekszym:( Nie umiem walczyc z emocjami. Raz mam ochote rzucic to wszystko, a czasami puscic w zapomnienie. Moze potrzebuje jakiegos kopa, by wstac, a moze to tylko moja chora wyobraznia. Nie wiem co ze mna jest nie tak, gdzie popelnilam blad, za ktory teraz idzie mi placic... To wszystko jest jakies chore:(
  2. Dzieki AgusiaWW Rozmawialam, pytalam, prosilam i juz nawet raz go zostawilam. A on przeprasza, obiecuje i nadal robi to samo. Wiem, ze to bledne kolo, bo nadal robi to samo. Staram sie opanowywac, nie mowic mu o tym, ze go sprawdzam, co widze, ze wiem ze ma nowe konto na skypie i tam rozmawiaja. Niby nic do siebie takiego nie pisza, a ja mimo wszystko doszukuje sie ukrytych tekstow. Boje sie zostac sama, bo wtedy znow nie bedzie nawet do kogo sie usmiechnac, otworzyc buzi... A w stanie w jakim jestem obecnie, mysle, ze bycie sama bedzie dla mnie gorsze, choc tak naprawde nie wiem, ktore zlo jest lepsze. Poza nim mam troche wiekszy problem i wiem, ze samej bedzie mi ciezko z tym walczyc. Bedac z nim staram sie usmiechac, tlumic zlosc, ale zostajac sama wpadam w panike:( Placze, lapie ¨doly¨....... Samo zycie...
  3. Witam wszystkich. Musze wylac swoje smutki, zlosci i obawy. Obecnie przebywam w Hiszpanii, nie mam za wielu przyjaciol,rodziny takze brak na miejscu..... Nie wiem juz co robic. Zawsze mialam twardy charakter, bylam(i jestem) wybuchowa i impulsywna, ale to, co teraz dzieje sie ze mna, przekracza ludzkie pojecie. Zaczelam spotykac sie z facetem, wcale nie tak dawno. Ktoregos dnia odkrylam, ze na poczatku, przez jakis miesac naszej znajomosci prowadzil podwojne zycie, wszystkie te smsy, wiadomosci na msn, maile... Dobilo mnie to. Obiecal ze zakonczy ta znajomosc i tak sie stalo Owszem, rozmawiaja ze soba, ale na zasadzie znajomosci, a ja doszukuje sie dziury! Wpadlam w obsesje... Sprawdzam go na kazdym kroku, jak nie odbiera tel ode mnie, badz spoznia sie kilka minut na spotkanie wpadam w szal, wszczynam klotnie, zachowuje sie jak furiatka! Wiem, ze on ma juz dosc mojego czepiania sie, wypominania mu wszystkiego przy kazdej okazji. Doszukuje sie problemow we wszystkim, odwolal spotkanie (bo np musial odebrac swoja corke), nie bylo go na skypie o umowionej godz (bo np spal), nie mial czasu sprzatnac w mieszkaniu (bo np spieszyl sie do lekarza). A ja wszystko to traktuje jako dzialanie przeciwko mnie! Nie umiem spokojnie rozmawiac. Zamiast starac sie to wyjasnic, ja krzycze, zaczynam plakac, wpadam w furie, trzese sie. I nie umiem zapanowac nad swoimi emocjami. Poza tym mam inny problem, o ktorym wolalabym nie mowic. To wszystko sie kumuluje:( Co rano wstaje, bo musze, ide do pracy bo tak trzeba. Nie umiem sie juz smiac, wiecznie narzekam, uzalam sie nad soba, praktycznie nie jem i nie sypiam. Wszystko jest na NIE. Wychodze z domu i wydaje mi sie ze wszyscy na mnie patrza, z litoscia, pogarda..... Jesli ktos sie do mnie usmiechnie wiem ze sie smieje ze mnie. Moje zycie kreci sie wokol domu i pracy. Nie mam ochoty na spotkania ze znajomymi, rozmowy z rodzina, wychodzenie z pokoju. Po pracy zamykam sie, wypijam piwo, wypalam paczke papierosow i tak rycze pol nocy. Czuje sie samotna, opuszczona i nie rozumiana. Choc tak naprawde nie chce by mnie rozumiano, nie zalezy mi na tym. Wiem ze musze cos zrobic z tym wszystkim, ale jestem zbyt slaba, nie mam silnej woli... Potrzebuje pomocy:(
×