Skocz do zawartości
Nerwica.com

agulka1989

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agulka1989

  1. Tylko, że ja chcę być z nim! Chcę zebysmy wrócili do siebie!!!! Nie chcę się rozstawać!!!! Nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym!!! Tylko co mam zrobić, zeby go do mnie ciągnęło. Tak bardzo bym chciała żeby żałował i wrócił!!!! Wiem jedynie, że narazie nie mogę chyba go sama o to prosić, lecz moze dać trochę czasu.... ?
  2. Przez 3,5 lat byłam z chłopakiem. To moja pierwsza prawdziwa poważna miłość. Teraz mamy po 21 lat. Kilka dni temu mój chłopak stwierdził, że nie chce być ze mną. Podał dwa wykluczające się nawzajem powody z jednej strony potrzebuje samotności, z drugiej strony odległość( tymczasowo dzieli nas odległość 500km) ale już za rok miało się to zmienić, bo chciałam się przenieść do jego miejscowości. Kiedyś mieszkaliśmy razem przed rok. Sprawy się wtedy troche skomplikowały, powstały pewne nieporozumienia, kiedys raz się na pewien czas rozstaliśmy, wtedy właśnie wyjechałam na inny koniec Polski by zacząć życie na nowo. Im więcej innych chłopaków poznawałam tym bardziej, przekonywałam się, że jedyną osobą którą kocham jest właśnie mój pierwszy chłopak. Tylko z nim czuję się tak dobrze, mogę o wszystkim porozmawiać. Zaczęłam się starać o niego i zmnieniłam się , bo wcześniej byłam bardzo zazdrosna i zaborcza. Jednak udało mi się zmienić, co potwierdzałam swoimi czynami i zmianą zachowania. Wrócliliśmy do siebie mimo odległości jaka powstała, spotykaliśmy się co miesiąc, rozmawialiśmy często na skype, wspieraliśmy się wzajemnie, pomagaliśmy sobie doradzaliśmy sobie. Jeszcze rok i miałam w planie się przenieść. Wszystko było już dobrze między nami. Nic nie zapowiadało jego nagłej zmiany. A tutaj taki szok dla mnie. Oświadczył mi, że nie potrzebuje mnie. Nie dojrzał jeszcze do związku. Jestem jedyną dziewczyną z jaką był, nie był jeszcze z żadną inną i jest jednocześnie ciekawy jakby było być z kimś innym;( Boże ja tak go kocham. Nie dam rady tak żyć. Tyle nadziei pokładałam w naszej wspólnej przyszłości. Zawsze miałam dla niego czas. Pomagałam mu gdy mial problemy, wspierałam. On też mnie wspierał, mieliśmy razem iść przez życie. Uważałam go za bratnią duszę, za jedynego prawdziwego przyjaciela. Jedyną osobę której mogę zaufać. A teraz zostałam sama jak palec.Przez pierwsze kilka dni strasznie płakałam , mówiąc mu że zadaje mi ogromny ból, był już nawet w takim stanie,że zstanawiał się czy moze spróbujemy od nowa, później znowu zmienił zdanie, później znowu, ąz wreszcie pomyslałam że niechce litości i zgodziłam sięby odszedł, jednak w głębi duszy licząć na to że wróci. Tak bardzo bym chciała żeby wrócił, żeby żałował. Tylko jak ja mam sięteraz chować. Cały czas kusi mnie żby pojechać do niego, czy dzwonić, żeby rozmawiać, jednocześnie boje sie że się ponieżę wieć powstrzymuje się, ale strasznie mi cięzko, mam myśli samobójcze, życie stracilo dla mnie sens, nie daje rady, to takie okropne uczucie;( Bagam pomóżcie co mam rbić? Jak sobie z tym poradzić?
×