Kochani!jestem nowy na tym forum i szukam odpowiedzi co sie ze mną dzieje i czy jestem osamotniony w tym jak się czuje...Zaczeło sie od ataków w postaci jak ta: Jadę tranwajem i nagle czuje że coś nie tak.Serce bije 7 razy na sekundę, ręce się trzesą...pogotowie zabiera mnie na obserwację, podają potas i czuje się dobrze.nastepnie ataki powtarzają siię częściej, często po jedzeniu.Doktor pierwszego kontaktu podaje propanol i mówi,że to wynik stresu.Przyjmuję do wiadomości choć zadaję sobie pytanie : Jaki stres? po 6 miesiącach wyjerzdzam do Irlandii i tu zaczyna się koszmar.Wstaję do pracy o 3 rano;kończę o 15. Ambulans zabiera mnie z silnym atakiem; nie kontroluje ciała, wiję się na łóżku jakbym miał padaczkę.Zostaje w szpitalu na wysiłkowym badaniu serca.Wszystko dobrze.lekarze nie wiedzą co mi jest a od lekarza pierwszego kontaktu dostaję diazepam 0.5m. Tabletki pomagają ale przez trzy miesiące ...
Teraz jest tylko gorzej: bóle w piersiach, w okolicy mostka, ręce rwą, wrażenie,że zaraz zemdleje lub gorzej uczucie że zaraz będe miał atak serca.Nie wiem co sie ze mną dzieje więc może ktoś z Was mógłby podzielić się ze mną informacjami, może ktoś z Was miał podobne dolegliwośći....
Proszę odpiszcie lub poradzcie!!!
Pozdrawiam i życze zdrowia!!!!!!!!!!!!!!!