Witajcie,założyłam nowy temat bo mam jeden problem,a mianowicie córka mojego partnera.
Dziewczynka ma 11 lat,jest po rozwodzie rodziców już 6 lat. Mieszka z apodyktyczną matką,która czasami wylewa za kołnierz.
Matka utrudniała kontakty z ojcem do momentu rozprawy w sadzie,która odbyła się w tym roku-jak dziewczynka-Kasia-twierdzi,teraz jest gorzej u niej w domu,z matką nie potrafi się porozumieć bo ona cały czas ma dziecku za złe,że chce jeździć do ojca mimo to,że on je zostawił i takie ich tam bla bla.
Problemem jest to,że Kasia mi się zwierzyła,że w nocy robi sobie krzywdę nieświadomie.
Rano budzi się z plamami krwi na poduszce,z podrapaną twarzą-i nie wiedząc jak ma reagować to obraca wszystko w żart.
Nie robi to każdej nocy.
Nie wiem jaka ma być moja rola w tym wszystkim. Chciałabym pomóc ale nie wiem jak.
Czy to co ona sobie robi klasyfikuje się do nerwicy?
Proszę o podpowiedzi.