Skocz do zawartości
Nerwica.com

MARECKI

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MARECKI

  1. nie powinieneś mieć wyrzutów sumienia z powodu stanu twojego brata, to nie twoja wina, że jest w takim stanie. Sam się pewnie boisz a nawet mogłeś wpaść w panikę - co się stało?, jak mogłem tego nie zauważyć? Pewnie gdybyście więcej rozmawiali, śmiali się!!!!!!!!, żartowali, może byś zauważył - może. Nic nie piszesz jakie zainteresowania ma twój brat - oprócz własnej osoby. Myślę, że brak planu na życie, choćby tymczasowego, powoduje że życie staje się ciężkie a nawet nie do zniesienia. Pasja powoduje, że nie masz czasu na zajmowanie się tylko własną osobą. Myślisz że pasja to coś poważnego, od razu wyobrażasz sobie starego, zakurzonego pasjonata znaczków pocztowych? Ha,ha, ha!!! Pasja to np. gry wojenne, logiczne na komputerze, jazda na rolkach i inne wariactwa jakie tylko wymyślisz. Jeśli twój brat jest już w domu to zaproponuj mu terapię śmiechem - tylko komedie i ulubione kabarety i tak przez tydzień albo dwa. Możliwe, że pomoże mu terapia u psych..... ale czasami prawdziwa rozmowa z kimś zaufanym, może z tobą, to prawdziwa terapia. Jeśli nie boi się umrzeć to dlaczego boi się żyć, co może stracić? Przebudzenie - Antony de Mello, może to będzie dobra lektura dla Was obu Dzieki NINON za slowa pocieszenia, ale niestety gdzies w glebi duszy mam wyrzuty sumienia zreszta jak kazdy w mojej rodzinie. W takiej sytuacji zaczynasz analizowac cale wspolne zycie i przypominac sobie co mogles zrobic, powiedziec lub czego nie zrobiles a co moglo to wszystko wywolac. Moj brat ciagle powtarza ze nic nie umie ze na niczym sie nie zna , ze jest tylko dla nas ciezarem. Mysle ze on ma bardzo wielkie ambicje i to go wykancza, chcialby wiele ale nic nie robi w kierunku zeby swoje cele osiagnac. Nie wiem czy ten fakt powoduje w nim te nerwice czy tez to wlasnie nerwica powoduje ze on taki jest, jesli wiecie co mam na mysli. Jesli pytasz o jego hobby to mysle ze lubi duzo czytac , maluje, wydaje sie bardzo uduchowiony. Mam wrazenie ze to czytanie tez ma na niego negatywny wplyw, czyta duzo filozoficznych ksiazek i sie potem doluje. [Dodane po edycji:] Kurde, to wciaga jak jakas czarna dziura, ale ja nie moge sobie na to pozwolic, ma juz swoja wlasna rodzine ktora na mnie liczy i jest zalezna. Musze byc mocny. Dzieki..
  2. Harpagan bardzo mi przykro z powodu twojego brata mam nadzieje ze sie nie zalamiesz musisz byc silny on by napewno tego chcial. Czy ktos moze mi powiedziec z kad to gowno sie bierze? Jesli chodzi o dziecinstwo mojego brata to bylo normalne, rodzice ok, alkoholu nie bylo, ogolnie sielanka. Sam nie wiem , moze ja tez to mam tylko nie w takiej skali jak on , moze to genetyczne jest? Rozmawialismy z lekarzami w szpitalu i chca go niedlugo wypuscic, mowia ze on ma nerwice a nie jest chory psychicznie i powinnien niedlugo wyjsc. Powiedzcie co powinnismy robic w domu zeby mu pomoc, czy odrazu w ten sam dzien wyslac go na terapie? Psychiatra , psycholog, psychoterapeuta ? Boje sie ze jak znajdzie sie w domu to znowu bedzie cos chcial sobie zrobic, on zreszta tez sie tego bardzo boi. Czy z tego wogole mozna sie wyleczyc? Jak poprawic jego samoocene, jak pokazac ze zycie jest wartosciowe? Duzo pytan ale w mojej glowie metlik:( Dzieki Marek
  3. Witam wszystkich, Moj brat ma bardzo powazny problem, cierpi na nerwice ktora praktycznie doprowadzila go na skraj zalamania. W niedziele probowal sobie odebrac zycie, na szczescie jednak w ostatniej chwili sie opamietal. Zaraz potem nalegal zeby sie zawiesc do szpitala gdzie bylby pod nadzorem i nie moglby nikogo skrzywdzic. Dzisiaj jest juz czwarty dzien w szpitalu i niby czuje sie lepiej, glowa juz tak nie boli i w koncu spal przez kilka godzin. Mysle ze jest to zasluga lekow jakie mu tam daja, pewnie nawet konia by uspaly. Teraz znowu boi sie ze jemu zrobi krzywde ktorys z pacjentow, jest na obserwacji na sali z innimi ludzmi ktorych stan bywa rozny ze powiem delikatnie. Moja rodzina jest zalamana, nie wiemy jak mu mamy mu pomoc!!! Czy powinnismy go zabrac ze szpitala, moze poszukac czegos innego, a moze jeszcze poczekac az mu sie polepszy na tyle by byl w stanie sam zadecydowac? Mam teraz ogromne wyrzyty sumienia ze mu nie pomoglem wczesniej chociaz dawal mi sygnaly. Nie sadzilem ze sprawy zaszly juz tak daleko, a on lubial czest wyolbrzymiac problemy. Czesto uskarza sie na swoje zdrowie, wyszukuje w sobie roznych chorob, teraz mysli ze to wszystko jest efektem guza lub raka. Co powinnismy zrobic, jak z nim rozmawiac, co do niego mowic? Bardzo go kocham i nie chce go stracic. Jest jeszcze mlody i serce mnie boli jak widze ze nerwica zabiera mu piekne lata mlodosci. Teraz jak z nim rozmawiam jego najwiekszy problemem wydaje sie byc to co my rodzina o nim myslimy i ze tyle klopotow na nas sprowadzil. Nie widzi tez celu w zyciu, mowi o sobie ze do niczego sie nie nadaje i nic w zyciu nie osiagnie. Jak mozna z takim czyms walczyc? Przepraszam za moje smutki i kiepska polszczyzne. Pozdrowienia, Marek
×